Nawet bramki Pogoni już nie cieszą…

Wydawać by się mogło, że każda porażka brazylijskiej Pogoni zbliża nas do normalnej, polskiej drużyny. Czy oby na pewno?
Przed sezonem, jakby przywidując klęskę, Ptak zapowiadał przed następnym sezonem przebudowę zespołu i kolejną próbę zawojowania polskiej ligi. Może lepiej poradzilibyśmy sobie w brazylijskiej lidze stanowej? Ptak zapewnił też, że, nie brakuje mu cierpliwości i będzie próbował do skutku. Może kiedyś się uda, tylko ilu zmarnowanych sezonów do tego potrzeba, ilu przeciętnych piłkarzy przewinie się szczeciński klub?
Chyba najbardziej cierpliwi byli kibice Pogoni, a im już cierpliwość się skończyła.Teraz, znowu słyszymy zapewnienia, że jak nie dziś to jutro na pewno się uda. Niby nic się nie zmieniło, ale z każdym nieudanym transferem właściciel Pogoni czegoś się uczy.
Najpierw nauczył się by nie zatrudniać piłkarzy na podstawie kaset video i do nowej drużyny trafili już wyselekcjonowani piłkarze sprawdzeni na boisku.
Niestety znowu nie wypaliło, a Ci najpewniejsi, bo najbardziej doświadczeni zawiedli. Pożegnano się Cleisonem, „podstarzałą gwiazdką” jak określił go sam właściciel. Miał być gwiazdą zespołu i był, ale poza boiskiem. Kolejny wniosek - stawiajmy na młodszych. Jeszcze kilka spotkań i dojdziemy do wniosku, że nie opłaca się ściągać piłkarzy z Brazylii… spodobałoby się to wielu kibicom.Jakby na pocieszenie zatrudniono w Szczecinie Mariusza Kurasa. Byłego piłkarza Morskiego Klubu Sportowego z czasów, kiedy Pogoń była szczecińska i trenera, z którym drużyna odniosła jak dotąd największy sukces, czyli wicemistrzostwo Polski.
Czy dwa miesiące wystarczą na zbudowanie drużyny? Dziś już wiemy, ze nie.
Czy dzień przed pierwszym meczem można zmienić oblicze drużyny? To też jest nie możliwe. Co zatem może przynieść zmiana trenera w takim czasie? Też nie wiele. Może Mariusz Kuras wykrzesać z zawodników to, czego nie potrafił Panik. Może tylko albo aż tyle.
Ale teraz Ptak nie ma większych wymagań, zwraca jednak uwagę, że „trzeba tylko pilnować, żeby nie spaść.” Jest to prawdopodobne, ale mało prawdopodobne. Drużyny z ostatnich miejsc musiałyby wygrywać wszystkie mecze a Pogoń przegrywać. To drugie jest możliwe, ale w tym sezonie Lech łączy się z Amicą i któraś z tych drużyn zostanie sklasyfikowana na ostatnim miejscu.
Powrót Kurasa cieszy tym bardziej, że tym samym pierwszą posadę stracił Panik. Lecz Panik nie odszedł na dobre z Pogoni, został zepchnięty na drugi plan, może będzie pracował dla Antoniego Ptaka, a może kiedyś znowu wróci, by trenować pierwszą drużynę.Kiedy wyniki sportowe schodzą na drugi plan, wraca temat terenów przy stadionie lub innych terenów pod inwestycje dla właściciela Pogoni. Tereny te kusiły Bekdasa, Gondora i teraz Ptaka. W ich obronie świetnie spisuje się zarząd miasta lub rady osiedlowe widząc w potencjalnej inwestycji zagrożenie. Lepiej niech porastają trawą, bo ani nowy stadion ani hale targowe nie są czymś lepszym. Taki klimat dla inwestycji charakterystyczny jest dla Szczecina, i chyba zmienić mogą to tylko wybory. Wybory, przed którymi znowu będziemy kuszeni obietnicami poprawy obecnej sytuacji. Sytuacji, w której piłkarze muszą trenować gdzieś pod Łodzią, bo w Szczecinie nie ma ku temu warunków. Na głównym boisku przy ul. Twardowskiego można trenować raz w tygodniu, a reszta boisk nie jest w najlepszym stanie, nie ma również odpowiedniej bazy treningowej.
Dziś mija 58 rocznica powstania KS. „Sztorm”, który później stał się Pogonią. Czy są to urodziny Pogoni, czy tylko rocznica narodzin, a prawdziwa Pogoń umarła? Chyba nie, bo w Szczecinie rosną kolejne pokolenia kibiców i miejmy nadzieję przyszłych piłkarzy…

Komentarze

tomwk   21 kwietnia 2006 r., godz: 23:50

oby nastepni pilkarze