|
Znowu to samo - rozczarowanie (3 lata pod skrzydłami Ptaka)
Początek ery Ptaka-koniec Pogoni?
(„Jestem i będę z Pogonią do końca i zrobię wszystko, żebyśmy odnieśli sukces sportowy” sierpień 2003) Antoni Ptak już od samego początku wydawał się postacią dość kontrowersyjną. Już od samego początku, zanim przejął Pogoń ( a właściwe przeniósł do Szczecina drużynę z Piotrkowa) dał się poznać jako osoba, która nie sprawia wrażenia osoby pewnej, zdecydowanej. W czerwcu 2003 prawie każdego dnia jego zdanie było inne, raz chciał przenosić Piotrcovię do Szczecina, następnego dnia stała temu na przeszkodzie nieprzychylna atmosfera w Szczecinie, która już następnego dnia nie była odczuwalna. Ostatecznie w lipcu podpisano umowy i w przyszłym sezonie na stadionie przy ul. Twardowskiego miała grać Piotrcovię, oczywiście po nazwą szczecińskiej Pogoni. Jednak Pogoń czy raczej Piotrcovię szybko objęła fotel lidera i można było wierzyć, że choć jedno za obietnic Ptaka zostanie spełniona, mianowicie ta o tym, że w ciągu dwóch lat do Szczecina wróci pierwsza liga. Wrócili, a raczej nie odeszli kibice, pomimo tego, że przenosiny drużyny z jednego miasta do innego są czymś kontrowersyjnym, ale powoli zaczęła odradzać się przychylna drużynie atmosfera. Pogoń stawa się bardziej szczecińska, za sprawą powrotu do drużyny wychowanków lub piłkarzy związanych z Pogonią, choć jak się okazało był to krótkotrwały trend, przetrwał za to brazylijski kierunek transferowy. Tereny, tereny, tereny… („Nigdy nie uzależniałem pomocy dla drużyny od przekazania mi na przykład gruntów” - czerwiec 2003) Być może przyczyną wahań Ptaka, co do objęcia Pogoni, były trudne negocjacje z miastem. Najpierw na temat dzierżawy stadionu (potem Śnieżna Górka, tereny wokół stadionu, czy na Dąbiu). Choć już w czerwcu 2003 roku Ptak mówił; „Nigdy nie uzależniałem pomocy dla drużyny od przekazania mi na przykład gruntów”, to już kila miesięcy później pojawiły się żądania bezprzetargowego wydzierżawienia terenów. A już wtedy wiadome było czymś zakończyły się podobne zamiary poprzedniego właściciela. Jednak, jeśli wierzyć w słowa „W mieście jest superklimat na mocny piłkarski zespół.”(Antoni Ptak, wrzesień 2003) to kibice nie mieli powodów do zmartwień. Co popsuło się w Szczecinie, że w styczniu 2004 Ptak ma już dość i po raz pierwszy grozi odejściem? Odchodzę! - po raz pierwszy. („Przed przyjazdem do Szczecina ostrzegano mnie przed tutejszym środowiskiem, ale zaryzykowałem. Dziś to się sprawdza, bo non stop się tu mnie opluwa” -styczeń 2004) Może się wydawać, że po prostu negocjacje z miastem nie idą po myśli łódzkiego biznesmena, on jednak zaprzecza mówiąc „Grunty? Nie chcę żadnych gruntów. Życzę wam, by znalazł się ktoś inny, kto wyda kasę na klub. W takim klimacie nie będę pracować.” Kto zatem jest przyczyną takiego rozgoryczenia? Wiadomo dziennikarze, którzy popsuli ten „super klimat”. Trzeba jednak, choć trochę racji, Pogoń zajmowała wtedy I miejsce w II lidze, nie miała długów, pozyskiwała sponsorów czy prowadził rozmowy z miastem. Pogoń awansowała do Ekstraklasy, a Ptak nie odszedł. Póki, co spokój. Odchodzę! - po raz drugi. („Przed przyjazdem do Szczecina ostrzegano mnie przed tutejszym środowiskiem, ale zaryzykowałem” - styczeń 2004) Znowu antoni Ptak obraził się dziennikarzy, tym razem na nieoficjalny serwis Pogoni i znowu na budowanie złego klimatu i ciągłą krytykę. Krytyka była, bo rozbudzone przed sezonem nadzieje (mowa o zajęciu miejsca w czołówce itp.) szybko zostały zweryfikowane przez piłkarska rzeczywistość i pozostało rozczarowanie. Wstrzymanie finansowania - po raz pierwszy. („Na klub nie wydam już więcej ani złotówki”- sierpień 2004) Przyczyną był protest dziennikarzy ( znowu zarzuty o budowanie złego klimatu i ataki na osobę Antoniego Ptaka i jego rodzinę a także, ( co chyba było prawdziwą przyczyną)obojętny stosunek władz miasta i bark postępów w negocjacjach nt. przekazania terenów). Groźba poskutkowała i coś się ruszyło, miasto na chwilę zainteresowało się Pogonią i finansowanie zostało wznowione. I po raz drugi… („Ograniczę o połowę finansowanie Pogoni Szczecin”- wrzesień 2004) Chwila nie trwała długo i zniecierpliwiony właściciel po raz kolejny ograniczył finansowanie szczecińskiego klubu. Tym razem chciał decyzji w sprawie przekazania mu terenów wokół stadionu Pogoni, które od lat nie są używane, a przy odrobinie dobrej woli miasta mogłyby być miejscem pod inwestycje, która zapewni finansowanie I-ligowego klubu. Tym samym zaprzeczył własnym słowom, kiedy mówił, że nie uzależnia finansowania drużyny od przekazania mu terenów. Miasto wykonało kolejny krok, co prawda temat tych terenów nie został poruszony, ale by zadowolić Ptaka podjęto temat remontu stadionu i przekazania dochodów z opłat targowych dla Pogoni. Opłaty targowe wystarczyły Ptaka by wznowił finansowanie… przynajmniej na jakiś czas. Pamiętać należy o tym, iż Ptak dostał od miasta tzw. Śnieżna Górkę, jednak rozpoczął tam żadnych inwestycji (powód: min. brak możliwości zbudowania zjazdu z autostrady). Miasto zwodziło Ptaka jeszcze jakiś czas, to podgrzewaną murawą, to pieniędzmi na remont stadionu aż na pierwszy plan wyszyły tereny na lotnisku w Dąbiu, które oczywiście miały by być przekazane Pogoni. W tym wypadku starszakiem miało być przejęcie przez Antoniego Ptaka 100% akcji Pogoni, co pozwala mu na przeniesienie klubu do innego miasta. Odpowiedzią miasta były pomysły uchylenia uchwały o przekazaniu w dzierżawę Śnieżnej Górki, potem pomysł wybudowania przez miasto nowego stadionu, czy też czwartej trybuny na starym stadionie. Wszystkie te pomysły upadały równie szybko tak jak się pojawiały. Odchodzę! - po raz trzeci („Jeżeli miasto nie przekaże nam w zarządzanie stadionu, zrezygnuję z prowadzenia klubu” - lipiec 2005) Tym razem poszło o przekazanie we władaniu stadionu Pogoni, w zamian za lepsze zarządzanie i obietnicę remontu. Miasto zrobiło to, co zawsze - czyli nic - przeciągało sprawę, coś obiecywano, potem tego nie dotrzymywano lub po cichu się wycofywano, a sprawa schodziła na dalszy plan. Straszenia ciąg dalszy („Jestem gotów wycofać klub z rozgrywek” „budżet Pogoni zostanie zmniejszony o pół miliona miesięcznie”– wrzesień 2005) W tym momencie okazało się, że taktyka miasta nie sprawdza się, Antoni Ptak zawiedziony jest niski wpływami z opłat targowych, nierozwiązaną sprawą przekazania stadionu czy też budowy nowego, niemożności zainwestowania w Śnieżną Górkę czy wybudowania hal targowych. Miasto zaproponowało rozmowy. Rozmowy, z których nic nie wynika, może poza obietnicami bez pokrycia, bo jak później stwierdził prezydent Jurczyk „Pogoń nie jest największym problemem tego miasta” – wiadomo, że nie. Większym problemem jest zarząd miasta. Zarząd miasta rozważał dzierżawę terenów, a Ptak wznowienie finansowania- tak przebiegały rozmowy, z których znowu nic nie wynikało, a taka atmosfera w klubie na pewnie nie pomagała w walce o punkty na boisku. Jednak Antoni Ptak po raz kolejny uwierzył w obietnice miasta i finansowanie zostało wznowione. Obiecano dzierżawę terenów przy ul. Hangarowej w zamian, za co Ptak obiecał wybudowanie stadionu. Istna sielanka, szkoda, że żadna z tych obietnic nie jest nawet bliska spełnienia.( Antoni Ptak wywiązał się jak dotąd z obietnic awansowania do II ligi w ciągu dwóch lat i póki, co wywiązuje się z zapewnienia o niedopuszczeniu do zadłużenia Pogoni ( no tak, zamiast długów likwidacja).Miasto wywiązało się z obietnicy przekazania wpływów z opłat targowych, instalacji podgrzewanej murawy i przekazania śnieżnej górki, jednak to nie wiele. Nie wiele w porównaniu do wszystkich składanych obietnic. Obietnic składanych tylko po to by zatrzymać Antoniego Ptaka w Szczecinie. Tylko, po co? Antoni Ptak zapowiadał odejście za każdym razem, gdy próbował wywalczyć coś od miasta. Nie zawsze się to udawało, czasami zostawały tylko te obietnice. Ostatnio wszystko się uspokoiło, a na pierwszym planie był temat brazylijskiego zaciągu w Pogoni. Skończył się sezon, zbliżają się wybory, gdzieś powoli wracał temat stadionu i terenów. Znowu to samo? („Sprzedam Pogoń” - maj 2006) Czy jest sens wierzyć w słowa Ptaka? Czy jest to kolejny szantaż? Czy taktować te słowa poważnie, czy może tak jak poprzednie obietnice? Jako kibic Pogoni, nie mam już ochoty odpowiadać na takie pytania. Dla kibiców liczy się tylko dobro Pogoni, a tego typu działania na pewno nie tworzą wokół niej przyjaznego klimatu, o co już nie raz było powodem tego typu deklaracji, lecz tym razem to Antoni Ptak buduje taką atmosferę. Czy mam wierzyć w te słowa, czy w zapewnienia o kolejnych próbach budowani silnej drużyny, o grze w pucharach? Chcę, żeby jedynymi zmartwieniami były wzmocnienia Pogoni przed następnym sezonem, by po raz kolejny nie okazał się zmarnowany, a nie to czy jutro Ptak będzie straszył wycofaniem klubu, wstrzymaniem finansowania czy sprzedażą. Pojawiał się nawet promyk nadziei przekonano się, że brazylijski kierunek nie zawsze jest dobry. Do klubu powrócił Mariusz Kuras, z wypożyczenia mają wrócić młodzi piłkarze, mówiono o pozyskaniu polskich zawodników, aż nagle, lecz znowu pojawia się taka zapowiedź. Mam już dość niespełnionych obietnic miasta i deklaracji właściciela Pogoni. Nie można jednoznacznie stwierdzić, po której stronie leży wina. Taki szantaż stosowany jest przez Antoniego Ptaka, gdy chce czegoś od miasta. Potem jest obietnica, później kończy się cierpliwość i wracamy do punktu wyjścia. Tylko ile razy tak można, odkąd Ptak zawitał w szczecinie groził odejściem, wstrzymywał finansowanie, groził wycofaniem klubu z rozgrywek już kilka razy, w odpowiedzi miasto za każdym razem zwodziło i obiecywało Pogoni, jednak zrealizowało stosunkowo niewiele. Czy zatem warto było wydawać pieniądze na piłkarzy z Brazylii, by później wstrzymywać finansowanie całego klubu? Rozumiem rozczarowanie nieudanym eksperymentem, ale, Antoni Ptak zdawał sobie doskonale sprawę, z tego ile ryzykuje? Gdzie się podziała ta ambicja, i zapowiedzi prób aż do skutku? Dotąd uważałem, że odejście Ptaka będzie czymś złym dla Pogoni, ale tylko, dlatego, że nie widziałem innej możliwości finansowania klubu, teraz, kiedy Ptak nie chce już finansować Pogoni moje zdanie się zmieniło. Skoro nie płaci, to jego odejście może okazać się całkiem korzystne, warunek jest jeden inne źródło finansowania, lub znajdzie się taki człowiek, który aby współpracować z miastem nie będzie musiał stosować szantażu.
Autor: Dariusz Śliwiński
Data: środa, 17 maja 2006 r., godz: 00:00
fx 21 maja 2006 r., godz: 01:40
do plum: jednak moim zdaniem jesli wlascicielem praw do nazwy, marki, barw, historii itp. pogoni szczecin jest stowarzyszenie pogon szczecin i ono wchodzac do ssa daje prawo do uzywania tych nazw to zespol jest juz pogonia. zauwaz ze mks pogon szczecin ssa przejela historie pogoni szczecin a nie piotrkovii. inaczej wszystko co dzialo sie do czasow gondora przepadloby. bo to byla ta "prawdziwa" pogon. co do fuzji lecha i amiki to nie ma zbyt wielu roznic. lech, podobnie jak pogon za gondora, byl bankrutem z wielominionowymi dlugami i bano sie ze nie dostanie licencji. jak wiadomo kazdy kij ma dwa konce i czy nie nazwal byc graczy arsenalu kanonierami mimo ze przez 2 miesiace zaden anglik nie siedzial nawet na lawce rezerwowych? jestem pewien ze zaden z kibicow tego klubu nie mialby podobnych rozterek. co do ptaka choc nie jestem jego wielkim fanem trzeba u przyznac ze choc na jakis czas uratowal pilke w szczecinie i dal nam przezyc wspaniale chwile. to czy znalazby sie jakis inny inwestor mozna tylko gdybac, ale sadzac po tym co robia w ratuszu to nie sadze. wina lezy pewnie po obu stronach. ostatnio dochodza sluchy ze pogon ma grac w grodzisku. moim zdaniem fajnie by bylo gdyby doszlo polaczenia tych klubow (cos na zasadzie amiki i lecha, ze nazwa jest pogon a zespol w szczecinie) bo chyba drzymala jest bardziej przewidywalny od ptaka
Plum 19 maja 2006 r., godz: 09:58
Najpierw jeszcze jedna sprawa do MirexZ; o zachowaniu radnych, Jurczyka, o braku konkretnych działań już pisałem prawie rok temu, a od tej poty nic się nie zmieniło. A odpowiadając na komentarz fx; to zauważ, że nazwa Piotrcovia została użyta na poczatku, gdzie ta drużyny nie miała nic wspólnego ze Szczecinem ,pozatym że będzie grac na Twatdowskiego. Potem już nazywam ja normlanie Pogonią, choć w obecnej sytacji nie nazwałbym jej np. portową 11, czy drużyną Portowców. Co do fuzji Amici z Lechem ,to tu fuzja robiona jest w innym celu, nie tylko by ratować co sie da, tylko dla lepszych wyników zarówno finansowych jak i zawodników na boisku. I pewnie znajdasietacy, którzy będą nazywać to drużynę Amicą. bo według mnie są do tego powody.... Miasto nic nie robi- to mnie wkurza, ale to co robi Ptak chyba też nie jest dobre...
fx 19 maja 2006 r., godz: 00:15
oczywiscie mozna mowic ze ptak szantazuje ale chyba kazdy na jego miejscu by sie wkurzyl (lagodne okreslenie) gdyby ladowal pieniadze w zamian za puste obietnice. to chyba nie przypadek ze szczecin odpycha inwestorow. to co mnie najbardziej wkurzylo (znowu lagodnie) ze nazywasz sie wiernym kibicem a o pogoni piszesz piotrovia. zastanow sie czy np. w poznaniu jakis kibic nazwie lecha - amica??
Plum 18 maja 2006 r., godz: 18:37
Owsszem, masz rację. Mało kiedy jest tak,że tylko jedna strona jest winna. Do nie dawno w takiej sytacji też bronił bym Ptaka, bo miasto njgdy nie uczyniło poważnego kroku by w jakiś sposób pomóc Pogoni. Nie zrobiło nic 3 lata temu i dziś też nic nie robi. Ale z drugiej strony Antoni Ptak, co raz częsciej swoimi poczynianami zaprzecze temu co mówił parę dni temu, czy rok temu. Mam już dość jego gróźb o odejściu, które powracają co jakiś czas, kiedy wyniki sportowe schodzą na dalszy plan. Czy można traktować poważnie i wierzyć w jego słowa? Ja już mam co to tego wątpliwości. Rozumiem, że by wywalczyć coś w Zarządzie miasta trzeba, albo zapłącić odpoweidnią osobą, albo postawić sprawę tak jak to czyni Ptak (czyli szantaż), ale ile razy tak można? Czy musi się to odbywać w taki sposób, bo na pewni nie buduje to dobrego klimatu, o który przecież włascicel Pogoni tak zabiega
MirexZ 18 maja 2006 r., godz: 16:04
Ty jesteś rozczarowany Panem Ptakiem. A ja go rozumiem. Odnośnie terenów.... To on nigdy nie chciał terenów na własność. Tylko w dzierżawę. A to zasadnicza różnica. Jak sądzisz ile można finansować swoje hobby? Rok, dwa może całe życie. Szczecin to nie Londyn gdzie na mecze przychodzi po parędziesiąt tysięcy ludzi. Gdzie drużyna piłkarska to cały przemysł, który potrafi sam się finansować. Odnośnie miasta czy słyszałeś o jakiś nowych inwestycjach w naszym mieście. Czy coś nowego powstało co dało pracę ludziom. Bo mi się nie obiło o uszy. Jeżeli chcesz już zrobić porządny felieton na temat sytuacji jaka jest obecnie w Pogoni to udaj się do Urzędu Miejskiego i spytaj się o plany zagospodarowania przestrzennego i o strategie inwestycyjną naszego miasta. Jak wyobrażają sobie promocję naszego miasta. By takich inwestorów jak pan Ptak nie trzeba było zmuszać do inwestowania w Dumę Pomorza.. Pana Ptak trzeba nosić na rękach by został. Bo jako jedyny ma chęć coś zrobić w naszym mieście. Odnośnie eksperymentu brazylijskiego. Nie uważam, że się nie udał. Wręcz przeciwnie. Czy ktoś słyszał o takich gwiazdach jak Trałka, Łabęcki, Bugaj, czy z takimi zawodnikami Pogoń miała by szanse się utrzymać? Za odpowiedź w skarzę Arkę Gdynia gdzie grają byli zawodnicy Pogoni. Właśnie takie artykuły jak Twój są gwoździem do trumny i inwestora Pogoni. Ilu ich inwestorów strategicznych miała Pogoń? Zamiast szkalować inwestora lub obrażać się na niego trzeba mu pomóc. Nagłaśniając poczynania Radnych (lub brak poczynań). Drążyć temat inwestycji. Nagabywać pytaniami, nękać by temat Pogoń troszeczkę rozjaśnić. By klimat oczyścić.. By wyborcy wiedzieli kto jest kto... Pozdrawiam zawsze wierny kibić Pogoni Szczecin. PS. Mam nadzieję, że mój komentarz zostanie umieszczony w całości a nie poprzeplatany odpowiedziami.
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||