|
Słubice, 20 września 2008 r., godz: 16:00
Relacja z meczu
Siedem bramek w tym cztery rzuty karne obejrzeli kibice w Słubicach w meczu miejscowej Polonii z Pogonią Szczecin.Portowcy czterokrotnie wychodzili na prowadzenie. Na szczęście rywale tylko trzy raz zdążyli doprowadzić do wyrównania. Spotkanie rozpoczęło się po myśl piłkarzy Pogoni. Pierwsza groźna sytuacja pod bramką rywali, pierwszy celny strzał i już w 3 minucie szczecińska drużyna prowadziła 1:0. W pole karne dośrodkowywał Przewoźniak, a piłkę do bramki wepchnął Paweł Skrzypek. Następna groźna sytuacja również należała do Pogoni. Tym razem górą był jednak bramkarz Polonii, który obronił strzał Macieja Ropiejki. Gospodarze nie załamali się i w kolejnych minutach sporo pracy miał Robert Binkowski, który po raz pierwszy skapitulował w 14 minucie. Po zamieszaniu w polu karnym Paweł Timoszyk strzałem w długi róg doprowadził do remisu. Piłkarze Pogoni nie cieszyli się długo z prowadzenia, a remis 1:1 utrzymywał się aż do końca pierwszej połowy. Najbliższej zmiany wyniku na korzyść Pogoni był Tomasz Rydzak, ale Piotr Dmuchowski zdołał złapać piłkę po jego uderzeniu. Więcej okazji mieli gospodarze, ale nie bez powodu zajmują ostatnie miejsce w tabeli, więc nie dziwi słaba skuteczność napastników Polonii. Po przerwie swoich sił znów spróbował Ropiejko. W 50 minucie przedarł się w pole karne, minął obrońców i strzelił. Bramkarz złapał piłkę, ale Ropiejko wysłuchał pretensji od lepiej ustawionych kolegów z drużyny. Mijały kolejne minuty, a na boisku nie działo się nic ciekawego. Gra toczyła się wolnym tempem w środku pola. Nikt nie spodziewał się, że ostatnie 15 minut spotkania przyniesie pięć bramek, z czego cztery po rzutach karnych. Zaczęło się w 73 minucie od indywidualnej akcji Marka Kowala, który zdecydował się na strzał i wyprowadził Pogoń na prowadzenie. Jednak dwie minuty później znów mieliśmy remis. W polu karnym Timoszyka sfalował Kosakowski, a karnego na bramkę zamienił Lilo. Dla sędziego Sylwestra Rosmusa jeden karny to za mało i w 79 minucie wskazał na wapno przed bramką Polonii. W skraju pola karnego przewracał się Maciej Ropiejko, sędzia dopatrzył się przewinienia na graczu Pogoni. a po chwili Marek Kowal pewnie wykonał rzut karny i Pogoń znów wyszła na prowadzenie. I po raz kolejny nie trwało to długo. Zaledwie dwie minuty sędzia ponownie wskazał na jedenasty metr od bramki Roberta Binkowskiego po zagraniu ręką w polu karnym Pogoni Marcina Dymka. Egzekutorem ponownie został Lilo, posłał piłkę w ten sam róg bramki i było 3:3. Nie był to koniec emocji w tym spotkaniu. W 87 minucie w polu karnym Polonii faulowany jest Maciej Ropiejko, sędzia nie ma wątpliwości i wskazuje na jedenasty metr. Czwarty rzut karny na bramkę znów zamienił Marek Kowal. Trzecie trefienie Kowala dało Pogoni prowadzenie 3:4. I choć sędzia doliczył aż 5 minut Portowcy nie dali sobie zabrać 3 punktów, które przyjechały do Szczecina. (źródło: PogonOnline.pl/Dariusz Śliwiński )
Wypowiedzi pomeczowe
Piotr Mandrysz, trener Pogoni: - Wynik spotkania jest mało piłkarski, bardziej hokejowy. Cztery rzuty karne, wielka dramaturgia. Czterokrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, którego nie potrafiliśmy utrzymać. Dopiero ostatnia bramka sprawiła, że wygraliśmy. Myślę, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na zwycięstwo tą jedną bramką, aczkolwiek muszę powiedzieć, że przeciwnik postawił nam bardzo wysoko poprzeczkę. Na chwilę obecną jestem szósty dzień w Szczecinie, więc przede wszystkim cieszę się ze zdobytych punktów, bo pracy czeka nas jeszcze wiele. Grzegorz Kapica, trener Polonii: - Oglądaliśmy dziś dobre spotkanie w wykonaniu obu drużyn. Świadczy o tym wynik 4:3. Niefrasobliwość dwójki środkowych obrońców sprawiła, że straciliśmy bramki i przegraliśmy. Dlatego, że właśnie tak gramy jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Uważam jednak, że moi podopieczni zagrali dobre spotkanie, ale w piłkę powinien grać cały zespół, a nie tylko dziewiątka graczy. (źródło: PogonOnline.pl/Dariusz Śliwiński )
Zapowiedź meczu
Po kolejnej porażce, tym razem 1:2 z Zagłębiem Sosnowiec, pora znowu zdobywać punkty. Tym razem Portowcy powalczą w Słubicach z miejscową Polonią. Zespół Polonii nie jest klubem, który może pochwalić się wieloma sukcesami. Pomimo, że jest o 3 lata starszy od Dumy Pomorza nigdy nie zagrał w wyższej klasie rozgrywkowej niż znajduje się obecnie. Ich największym sukcesem było zdobycie w sezonie 1994/1995 Pucharu Polski na szczeblu okręgowym, oraz dotarcie do 1/14 finału Pucharu Polski. Słubiczanie od zawsze są ligowym średniakiem. Nie inaczej jest również w tym sezonie. Poloniści po 10. kolejkach zajmują ostatnie miejsce w tabeli, z 6. oczkami na koncie. Sezon rozpoczęli od zwycięstwa 1:0 nad Kotwicą Kołobrzeg, jednak potem zanotowali kompromitującą serię siedmiu porażek. Przełamaniem mógł się wydawać mecz z Zawiszą Bydgoszcz, który Polonia niespodziewanie wygrała 2:0. Niestety w następnej kolejce Słubiczanie udali się na mecz do Tych, gdzie przegrali z miejscowym GKSem 3:0. W Słubickim klubie piłkarskie doświadczenie nabierał obecny bramkarz reprezentacji Polski Łukasz Fabiański. Aktualnie gra tam również wychowanek klubu, a były zawodnik Legii Warszawa Rafał Łopusiewicz. Warto udać się na ten mecz nie tylko przez małą odległość, jaka łączy oba miasta. Mecz rozgrywany będzie na stadionie Olimpijskim, który jest jedynym stadionem w Polsce, na którym rozgrywane były Igrzyska Olimpijskie. Jest to jeden z najstarszych stadionów w Polsce. Wybudowany został w 1914 roku, kiedy Słubice należały do II Rzeszy. Duma Pomorza na początku sezonu była wskazywana jako jeden z głównych kandydatów do awansu. Życie niestety szybko zweryfikowało te ambitnie plany i zespół ze Szczecina zajmuje dopiero 14. miejsce w tabeli, mając na koncie 11. punktów. Po porażce z Elaną Toruń pracę stracił Mariusz Kuras, szkoleniowiec, który wprowadził Portowców do II ligi. W jego miejsce na stanowisku trenera pojawił się wieloletni zawodnik szczecińskiego klubu Piotr Mandrysz. Wiele osób miało nadzieję, że zmiana trenera pozwoli pokonać w zaległym meczu 1. kolejki Zagłębie Sosnowiec. Niestety w środowym spotkaniu Portowcy znowu zawiedli, przegrywając 1:2 i zostawiając po sobie fatalne wrażenie. - Od początku spotkania Zagłębie grało agresywnie. Pozwoliliśmy przeciwnikowi wyprowadzić cztery bardzo groźne kontry. Skończyło się to dwoma bramkami. Z pewnością ustawiło to przebieg spotkania. Nie dość, że zespół jest w dołku, to jeszcze przegrywał 0:2 do przerwy. W przerwie starałem się umotywować chłopców na tyle, by szybko zdobyć kontaktową bramkę, co mogło się stać już wcześniej, bo mieliśmy ku temu okazje. Niestety porażka 1:2 chluby nam nie przynosi, bo liczyliśmy na całkiem inne spotkanie i wynik. - tak środową porażkę podsumował trener szczecińskiego zespołu. Portowcy mają problem ze skutecznością. Z meczu na mecz zdenerwowanie kibiców rośnie. W jutrzejszym spotkaniu trener Mandrysz nie będzie mógł również skorzystać z dwóch kluczowych zawodników Pogoni. Ferdinand Chi-Fon nabawił się urazu kolana w meczu z Rakowem Częstochowa. Zawodnik do kadry wróci jednak już za kilka tygodni. W dużo gorszej sytuacji znajduje się obecnie podstawowy bramkarz szczecińskiego klubu, Damian Wójcik. Ten młodzieżowiec podczas meczu z Elaną Toruń odniósł poważną kontuzję i karetka musiała odwieźć go do szpitala. Jak się potem okazało Damian złamał kość strzałkową, a ta kontuzja wyklucza go z gry do końca rundy jesiennej. Do Słubic Portowcy jadą jednak po zwycięstwo, ponieważ nadeszła najwyższa pora, aby zacząć wspinać się w górę tabeli. (źródło: PogoOnLine.pl) |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||