|
Szczecin, 15 listopada 2008 r., godz: 16:00, im. Floriana Krygiera
Relacja z meczu
Przed tym meczem spodziewano się, że Victoria przyjedzie do Szczecina z bardzo defensywnym nastawieniem. Rywale Pogoni odważyli się zaryzykować i zagrać nieco otwartej piłki. Ponieśli za to konsekwencje w postaci trzech straconych bramek, ale zyskała na tym widowiskowość spotkania. W pierwszych minutach spotkania to rywale częściej posiadali piłkę. Nie przekładało się to jednak na zagrożenie pod bramką Roberta Binkowskiego. Portowcy rzadziej, ale o wiele skuteczniej zapuszczali się pod bramkę Victorii. W 6 minucie akcja Tomasza Parzego i Macieja Ropiejki przyniosła Pogoni szybkie prowadzenie. Ropiejko wykorzystał podanie Parzego i lekkim, technicznym strzałem pokonał bramkarza Victorii. Goście po straconej bramce nie mieli już nic do stracenia. Starali się odpowiedzieć Pogoni, ale na szczęście z ich ataków nie wynikało nic naprawdę groźnego. Tym czasem Portowcy dalej grali swoje. W 24 minucie Daniel Wólkiewicz obsłużył Macieja Ropiejkę, który głową skierował piłkę do bramki. Sędzia boczny dopatrzył się jednak pozycji spalonej. W kolejnej sytuacji blisko zdobycia bramki był Wólkiewicz, ale jego uderzenie z pole karnego nogami obronił bramkarz Victorii. Niewykorzystane okazje Pogoni na szczęście nie zemściły się, choć Victoria nadal atakowała. W drugiej połowie spotkania Pogoń wyraźnie dominowała nad drużyną z Koronowa, ale niewykorzystanych okazji było jeszcze więcej. W 48 minucie wprowadzony chwilę wcześniej Filip Kosakowski oddał swój pierwszy celny strzał na bramkę. Warto zauważyć, że był to pierwszy po długiej przerwie występ „Kosy” w barwach Pogoni, dodatkowo wystąpił na lubianej przez siebie, ale rzadko obsadzanej przez trenera pozycji w ataku. W kolejnych minutach Portowcy co rusz zagrażali bramce gości. Najwięcej okazji stwarzał sobie Maciej Ropiejko, ale napastnik Pogoni poza pierwszą bramką nie miał szczęścia w tym spotkaniu. W 60 minucie zaraz po sobie na bramkę rywali uderzali Woźniak, Ropiejko i Sobczyński. Mówi się, że do trzech razy sztuka, ale nie tym razem. W każdej z tych sytuacji bramkarz był górą. Pogoń dominowała, ale jednobramkowe prowadzanie bywa kruche. Jedna kontra gości, jeden celny strzał mógł przynieść stratę punktów. Na szczęście tak się nie stało. W 84 minucie z rożnego dośrodkowywał Tomasz Rydzak, w polu karnym piłkę wywalczył Marcin Wożniak, który odegrał ją do Tomasza Parzego. Doświadczony pomocnik pięknym uderzeniem umieścił piłkę w samym okienku bramki Victorii. Asysta dla Marcina Wożniaka to widocznie za mało. Obrońca Pogoni powtórzył swój wyczyn z pierwszego spotkania z Victorią w Koronowie i w 90 minucie sam wpisał się na listę strzelców, lobując bramkarza gości. (źródło: PogonOnline.pl/Dariusz Śliwiński )
Wypowiedzi pomeczowe
Maciej Karabasz, trener Victorii: - Na początku chciałem pogratulować trenerowi Mandryszowi zwycięstwa. Myślę, że było to zwycięstwo całkiem zasłużone i niepodważalne. Pod względem piłkarskim i umiejętności poszczególnych zawodników Pogoni Szczecin przewyższały zdecydowanie mój zespół. Przyjechaliśmy z nastawieniem wywiezienia korzystnego rezultatu. Szybko stracona bramka na początku meczu ustawiła te zawody. Z przekroju całego spotkania można powiedzieć, że mecz nie był zły. Mógł się podobać publiczności, ze względu na to, że było sytuacji pod bramkowych tworzonych szczególnie przez gospodarzy. To, że już dużo sytuacji bramkowych podoba się kibicom. Przychodzą po to by oglądać bramki. Myślę, że gdybyśmy zagrali bardzo ofensywnie i tylko bronili się to mecz mógłby wyglądać całkiem inaczej. Mógłby się nie podobać publiczności. Byłoby dużo walki w środku pola, a akacje byłby szarpane i przerywane. Chcieliśmy zagrać otwarty futbol. Na początku graliśmy jednym napastnikiem, później już dwójką. Futbol jest po to, żeby kibice byli zadowoleni i żeby mecze przyciągały ludzi na trybuny. Mój zespół uczy się piłkarskiego rzemiosła. Jest to młoda drużyna, która w 90% nie grała na szczeblu drugiej ligi. Z każdego spotkania wyciągamy wnioski i liczę, że z meczu na mecz będzie lepiej. - Jeszcze raz gratuluje zwycięstwa. Pogoń zagrała dobre spotkanie, miała wiele sytuacji bramkowych. Mój bramkarz wypadł dziś dobrze i gdyby nie jego dyspozycja to rozmiary porażki byłyby dużo większe. Liczę, że w przyszłości Pogoń zagra w wyższej lidze niż ta druga. Piotr Mandrysz, trener Pogoni: - Najbardziej cieszę się ze zdobytych trzech punktów. Zwycięstwo, wbrew temu co wskazuje wynik, nie przyszło łatwo. Dopiero w końcówce udokumentowaliśmy swoją piłkarską przewagę podwyższając wynik spotkania. Martwi mnie niestety słaba skuteczność. Mieliśmy dzisiaj wiele sytuacji i wykreowaliśmy dziś bohatera tego spotkania. Mam tu na myśli bramkarza z zespołu z Koronowa. Gdyby nie jego wspaniałe interwencje wynik mógłby być dużo wyższy. Nie należy jednak wybrzydzać, bo 3:0 Pogoń wygrała ostatni raz z Zawiszą, za mojej kadencji zdarzyło się to po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie po raz ostatni. (źródło: PogonOnline.pl/Dariusz Śliwiński )
Minutówka:
|
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||