|
Szczecin, 25 maja 2005 r., godz: 18:30, stadion im. Floriana Krygiera
Relacja z meczu
Piłkarze Pogoni Szczecin w spotkaniu 24. kolejki Idea Ekstraklasy zremisowali na Twardowskiego z Zagłębiem Lubin 1:1. Oba zespoły znajdowały się przed tym meczem w dolnej części tabeli i ewentualna wygrana, któregoś z nich miała dać na dwie kolejki przed końcem sezonu utrzymanie w gronie pierwszoligowców. Przedmeczowe zapowiedzi zwłaszcza ze strony szczecinian zapowiadały, że pojedynek ten będzie meczem walki o zwycięstwo przed własną publicznością, która w coraz mniejszej ilości pojawia się na stadionie im. Floriana Krygiera. Niestety na zapowiedziach się skończyło i nie było ani walki ani zwycięstwa, a spora cześć kibiców mogła się wynudzić oglądając ten pojedynek. Pogoń do tego spotkania przystąpiła z dwoma zmianami w składzie. Na boisku zobaczyliśmy Czecha Petra Kaspraka i Łukasza Trałkę, a na ławce rezerwowych usiedli Krzysztof Michalski i Tomasz Parzy. Już w pierwszej minucie bramkarz Zagłębia Madarić musiał wykazać się swoimi umiejętnościami. Z rzutu wolnego z ponad 25 metrów strzelał Przemysław Kaźmierczak. Strzał był celny jednak nie sprawił on bramkarzowi lubinian większych kłopotów. W 6 minucie Zagłębie mogło objąć prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu znalazła się na 5 metrze i trafiła na głowę Grzegorza Nicińskiego, który uderzył mocno w światło bramki. W ostatniej chwili strzał broni Boris Peskovic wybijając piłkę na rzut rożny. Po kilku minutach błąd jednego z obrońców Zagłębia, który w polu karnym wycofywał piłkę do Madarcia mógł wykorzystać Artur Bugaj. Brakowało mu kilkudziesięciu centymetrów do przejęcia piłki i ogrania bramkarza gości. Gdy na zegarze boiskowym była 15 minuta Grzegorz Matlak lewa stroną bardzo dynamicznie wbiega w pole karne między obrońców z Lubina i podaje płasko po ziemi do Brazylijczyka Ediego, który precyzyjnym strzałem z kilku metrów pokonuje golkipera Zagłębia. Było 1:0 dla Portowców, a kibice z wiarą patrzyli na dalszy przebieg tego meczu. Jednak po tej bramce to Zagłębie było drużyną, która częściej była w posiadaniu piłki i uzyskała optyczną przewagę. Najgroźniejszym piłkarzem drużyny gości był Maciej Iwański, który co kilka minut niepokoił szczecińską defensywę. To po jego strzale w 37 minucie z 20 metrów tym razem bramkarz Pogoni musiał wykazać się swoimi umiejętnościami. Boris Peskovic pewnie obronił jego strzał. Do przerwy obraz gry się nie zmienił – Zagłębie utrzymywało się przy piłce i starało się doprowadzić do remisu. Wynik jednak nie uległ zmianie i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Pogoni. Po zmianie stron ponownie podopieczni Drażena Beseka byli groźniejszym zespołem, który przede wszystkim był w posiadaniu piłki. W 54 minucie goście strzelili bramkę. Sędzia Granat uznał i słusznie, że Grzegorz Niciński był na pozycji spalonej. Szczecińscy kibice odetchnęli z ulgą, ale niestety tylko na cztery minuty. W 58 minucie po kontrze lubinian Sławomir Pach z lewej strony boiska podał do nieobstawionego Grzegorza Bartczaka, który z 15 metrów lekkim technicznym strzałem w prawy róg pokonał Peskovicia i było 1:1. Niestety strata bramki nie wyzwoliła w podopiecznych Bogusława Pietrzaka woli walki o zwycięstwo i to Zagłębie robiło lepsze wrażenie próbując zdobyć drugiego gola. Szczecinianie grali nie dokładnie, a przede wszystkim, co było widać już we wcześniejszych meczach w końcowych minutach zabrakło im sił. Postawa Pogoni była na tyle kiepska, że spotkało się to z częstymi i głośnymi gwizdami ze strony swoich kibiców. Osiem minut przed końcem znakomitą okazję do zdobycia zwycięskiego gola mieli goście z Lubina. Błąd Peskovicia, który minął się z piłką a strzał piłkarza Zagłębia wybił przed linią bramkową Paweł Magdoń. Spotkanie ostatecznie kończy się podziałem punktów i nie wyjaśnia sytuacji z pozostaniem obu „11” w pierwszej lidze. Pogoń nie przegrała od dziewięciu spotkań z rzędu odnosząc przy tym siedem remisów. (źródło: PogonOnLine.pl/Cob)
Wypowiedzi pomeczowe
Drażen Besek, trener Zagłębia: - Na pierwszym miejscu chciałbym pogratulować Pogoni, mojej drużynie, jak i sędziemu, bo była dziś bardzo dobra atmosfera. Kibice dziś dobrze dopingowali gospodarzy. Spotkanie zakończyło się remisem i był to nasz pierwszy punkt na wyjeździe zdobyty przez Zagłębie na wiosnę. Musimy być z niego zadowoleni, bo zagraliśmy dzisiaj bardzo dobrze taktycznie cały mecz. Byliśmy skoncentrowani i zdyscyplinowani, a gospodarze nie mieli dużych możliwości na stworzenie zagrożenie dla naszego bramkarza. Popełniamy błędy na wiosnę, kiedy my mamy piłkę i te błędy nie powinny nam się zdarzyć. Gdyby nie te błędy to w piłce nożnej nie byłoby bramek. Na szczęście strzeliliśmy dziś bramkę i zdobyliśmy jeden punkt. Bogusław Pietrzak, trener Pogoni: - My nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z czegokolwiek, chyba tylko z tego, że gdzieś tam zacznie się mówić o Pogoni bardzo poważnie, że jest zespołem, który nie przegrywa. Jednak co to nam daje? Nic, bo dystans do miejsca barażowego cały czas jest ten sam. Tym meczem w zasadzie żeśmy nic nie osiągnęli. Dobrze, że jest parę dni przerwy, bo mam wrażenie, że ostatnie mecze nas podmęczyły, a kadra na te mecze była bardzo, bardzo wąska i myślę, że było to w tym meczu widać. Jak wspomniał trener Besek, że jest zadowolony ze swojego zespołu dobrze grającego w defensywie i przy takim sposobie grania musi być zmiana tempa, muszą być ogromne przyspieszania, a nas na to dziś nie było stać. Wypada przeprosić kibiców, którzy się dziś wynudzili i obiecać, że może po tych dwóch tygodniach i złapaniu przez piłkarzy świeżości będzie troszkę lepiej. (źródło: PogonOnLine.pl/Cob)
Zapowiedź meczu
W środę Portowcy rozegrają przedostatni mecz tego sezonu przed własną publicznością. Podopieczni Bogusława Pietrzaka zmierzą się z lubińskim Zagłębiem. W spotkaniu rozegranym jesienią w Lubinie, Pogoń przegrywała po pierwszej połowie 0:2 jednak udało się naszym zawodnikom odrobić starty a bramkę na „wagę” punktu zdobył w 90 minucie Łukasz Trałka. Ostatni raz obie drużyny spotkały się w Szczecinie występując na drugoligowym froncie. Mecz miał miejsce 21 listopada 2003 roku i zakończył się bezbramkowym remisem. Natomiast w pierwszej lidze na stadionie przy Twardowskiego zespoły te grały 19 marca 2003 roku i Portowcy przegrali to spotkanie 0:1 po bramce Pawła Drumlaka. Zagłębie po 23 meczach plasuje się na 11 miejscu w lidze (z 26 punktami) mając jedno „oczko” starty do szczecinian. Lubinianie w tej rundzie rozegrali cztery mecze wyjazdowe –wszystkie przegrywając (z Cracovią Kraków 0:1, z Lechem Poznań 0:2, z Wisłą Kraków 0:6 i GKSem Katowice 0:2). Stracili jedenaście bramek nie strzelając żadnej. W ostatnim meczu ligowym przegrali na własnym boisku z Wisłą Płock 0:1. Jednak parę dni wcześniej w dwu meczu 1/4 Pucharu Polski z tą drużyną wygrali i awansowali do dalszych gier tych rozgrywek. Najlepszym strzelcem w drużynie Drażena Beseka jest Wojciech Łobodziński zdobywca sześciu bramek a o jednego gola mniej w swoim dorobku ma były zawodnik Pogoni – Grzegorz Niciński. Pogoń po dwóch meczach wyjazdowych zyskała dwa punkty. Remisując z Górnikiem Łęczna 1:1 i bezbramkowo we Wronkach z Amicą. Po rozegraniu tych spotkań drużyna zajmuje 10 miejsce w tabeli z 27 punktami. W nadchodzącym spotkaniu nadal nie zobaczymy kontuzjowanego Radka Diveckyego i Tomasa Kuchara, który powrócił do treningów kilka dni temu. Nikt z Portowców nie będzie musiał pauzować za żółte kartki. Zbliżający się mecz będzie bardzo ważny dla Portowców gdyż zwycięstwo zapewni drużynie już w tym momencie pozostanie w gronie pierwszoligowców oraz zostanie podtrzymana passa bez porażki w lidze. (źródło: PogonOnLine.pl/Marlena) |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||