|
Szczecin, 19 września 2009 r., godz: 19:00, im. Floriana Krygiera
Relacja z meczu
Pogoń wciąż niepokonana na własnym boisku. Ale tym razem do końca szczęśliwi nie jesteśmy. Portowcy tylko zremisowali z Górnikiem Łęczna 2:2. Nasz zespół przystępował do tego meczu w roli faworyta. Od początku zawodnicy Pogoni grali ambitnie i próbowali przejąć inicjatywę. Nie do końca jednak to się nie udawało. W grze Dumy Pomorza brakowało szczęścia, zgrania i polotu. Pierwszy kwadrans to wymiana ciosów, ale nie zbyt silnych i skutecznych. Dopiero w 16. minucie pod bramką Górnika zrobiło się naprawdę gorąco. Oko w oko z bramkarzem przyjezdnych stanął Mikołaj Lebedyński, ale piłkę posłał obok bramki. W kolejnych akcjach gospodarze próbowali różnych sposobów by dostać się pod bramkę Wierzchowskiego i osiągnęli optyczną przewagę. Jednak strzały Petasza oraz Parzego, dośrodkowania z obu stron czy seria rzutów rożnych nie przyniosły ani bramek, ani stuprocentowych okazji. Na placu gry za to co chwilę leżał któryś z podopiecznych Piotra Mandrysza, bo zawodnicy z Łęcznej grali bardzo ostro. Niespodziewanie bramkę zdobyła Duma Lubelszczyzny. W 26. minucie w polu karnym Krzysztofa Pyskatego znalazł się Sławomir Nazaruk i pokonał bramkarza Pogoni. Duma Pomorza nie załamała się stratą bramki i dalej robiła swoje. Kontrowersyjną decyzję podjął sędzia, który nie dopatrzył się przewinienia w polu karnym Górnika, gdy w dość bezkompromisowy sposób potraktowany został Moskalewicz. Pod bramką Wierzchowskiego piłkarze Pogoni gościli często, ale nie wiele z tego wynikało, bo rzadko dochodziło do dobrego strzału, który zmuszał by bramkarza z Łęcznej do interwencji. W 44. minucie rzut wolny wykonywał Rogalski i był bardzo bliski powodzenia, ale futbolówka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Dwie minuty później już się udało. Piłkę ze stałego fragmentu gry uderzył Piotr Petasz, ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Chwilę później arbiter skończył pierwszą część spotkania, na którą piłkarze schodzili jeszcze przy aplauzie kibiców rozradowanych z doprowadzenia do wyrównania. W pierwszych kilkunastu minutach drugiej połowy doszło do nawałnicy bramki podopiecznych Tomasza Łapy. Co chwilę na bramkę Jakuba Wierzchowskiego sunęły ataki gospodarzy. Bliski zdobycia bramki był znów Lebedyński, ale zbyt późno zdecydował się na strzał i bramkarz znów okazał się przeszkodą nie do przebycia dla młodego Portowca. Wydawało się, ze to Pogoń dzielą tylko minuty od objęcia prowadzenia. Stało się jednak inaczej. W 66. minucie gola z rzutu wolnego zdobył Kazimierczak i Duma Pomorza znów musiała gonić wynik. Obraz gry ciągle był podobny – ataki Pogoni, ale nieskuteczne, jakby brakowało wykończenia. Szansę miał Petasz, który znalazł się w polu karnym, ale postanowił dryblować i w efekcie stracił piłkę. Udało się w końcu zdobyć bramkę. Znów uczynił to Petasz i wlał w serca kibiców nadzieję na zdobycie trzech punktów. Górnik był zadowolony z remisu i opóźniał grę, broniąc się skutecznie gdy nadeszła taka konieczność. Ostatnią okazję na zapewnienie drużynie kompletu punktów miał Rogalski, ale wykonując rzut wolny trafił prosto w mur. Mecz skończył się wynikiem 2:2. Szkoda straconych dwóch punktów, bo Górnik był zespołem gorszym przez cały mecz i Portowcy mieli dużą szanse wygrać to spotkanie. Cieszy jednak, że Pogoń umiała się podnieść i dwukrotnie doprowadzić do wyrównania. (źródło: PogonOnline.pl/Tobiasz Madejski)
Wypowiedzi pomeczowe
Tadeusz Łapa, trener Górnika Łęczna: - Uważam, że drużyny zagrały niezłe zawody, które mogły się podobać. Dużo walki a oprócz tej walki sporo akcji, sytuacji bramkowych, piękne strzały filmowe. Podejrzewam, że kibice są nie zadowoleni z tego wyniku w Szczecinie. Nam niedużo brakowało a byśmy dowieźli trzy punkty do końca. Nasz to już czwarty remis 2:2 i czwarty raz prowadzimy 1:0, 2:1 i nie potrafimy tego wyniku dotrzymać. Chcę pogratulować chłopakom wysiłku i tego zaangażowania, które dzisiaj włożyli w ten mecz. Myślę, że wynik jest nie krzywdzący. Myśmy, może nie widać było w tej przewadze Szczecina tylu sytuacji bramkowych. Wszystkie kontry, które przeprowadziliśmy skończyły się dwiema bramkami. Gdyby jeszcze dwa razy tak dograli to różnie by się to mogło skończyć jeżeli chodzi o wynik. Piotr Mandrysz, trener Pogoni Szczecin: - Ten mecz był dziwnym spotkaniem, bo o ile zespól Łęcznej był dobrze zorganizowany i było widać, że grają w piłkę i nie przyjechali się murować to oddali dwa strzały w światło bramki, które skończyły się bramkami. My tych sytuacji mieliśmy wiele, do przerwy chodźmy nie wymieniając innych ale sytuacja Mikołaja sam na sam, czy inne okazje w pierwszych 15 minutach drugiej połowy. Wydawało się, że kwestią czasu jest kiedy strzelimy bramkę dającą nam prowadzenie. Wtedy na pewno grało by nam się jeszcze lepiej. No, cóż przeciwnik wykonał stały fragment gry perfekcyjnie bo trzeba powiedzieć, że bramka była pierwszej urody. W konsekwencji musieliśmy znowu drugi raz gonić wynik. Bardzo się cieszę, że odwróciliśmy losy spotkania bo oczywiście przed tym meczem po trzech zwycięstwach apetyty były na kolejne trzy punkty, ale nie zawsze da się wygrać. Ja natomiast muszę powiedzieć, że zagraliśmy dobry mecz. Tą drogą chciałbym podziękować moim piłkarzom, bo starali się bardzo. Do poziomu spotkania na pewno nie do stroił się arbiter. Nie wiem jak statystyki to wykażą ale ja w Zabrzu po 11 faulach mojego zespołu widziałem cztery kartki. Gdyby iść tym topem myślenia to Benevente dzisiaj by skończył mecz bardzo szybko. Oprócz tego, że chciałem pogratulować chłopcom to również naszym kibicom bo trzeba powiedzieć, że w trudnym momencie gdy przegrywaliśmy 2:1 wsparli nas bardzo swoim dopingiem i chłopcy niesieni tym dopingiem odwrócili losy spotkania. Mamy też armatę w swojej drużynie, która dzisiaj strzeliła piękne dwie bramki, a nie wiele brakowało żeby strzeliła może jeszcze jedną. Cóż mamy teraz parę dni na przemyślenia. W sobotę kolejne spotkanie oczywiście jeszcze w tygodniu puchar polski, który odbędzie się w środę a nie we wtorek ze względu na żałobę także musimy zregenerować siły i powalczyć w następnych spotkaniach. (źródło: PogonOnline.pl/Dariusz Śliwiński)
Minutówka:
W przerwie:
Bramka do szatni zdobyta przez Petasza dała nadzieję, że Portowcom uda się wygrać z Górnikiem, któremu wyraźnie pomaga arbiter spotkania. Pogoń przeważała i taka gra w drugiej połowie wsparta większą dokładnością przyniesie korzytsny rezultat.
Przed meczem:
W przerwie meczu nastąpi wręczenie honorowych odznak Gryfa Zachodniopomorskiego. Przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczczona zostanie pamięć ofiar wypadku w kopalni w Rudzie Śląskiej.
Zapowiedź meczu
Jest coraz lepiej. Pogoń zagrała kolejny dobry mecz i co najważniejsze zdobyła w nim trzy punkty. Po Górniku Zabrze, czeka nas spotkanie z innym Górniczym klubem. Tym razem z Łęcznej. Górnik Łęczna obchodził w tym roku rocznicę 30-lecia istnienia. Za najlepszy okres w historii klubu uznaje się lata 2003-2007, gdy Duma Lubelszczyzny walczyła na boiskach ekstraklasy. W sezonie 2006/2007 Górnik dotarł do półfinału Pucharu Ekstraklasy i także z tego dumni są kibice zielono – czarnych. Po rozgrywkach zakończonych w czerwcu 2007 roku klub został karnie zdegradowany za udział w procederze korupcyjnym. Po jednym sezonie w III lidze udało się Górnikowi awansować i od tego czasu grają na zapleczu ekstraklasy. W ubiegłych rozgrywkach zespół z Łęcznej zajął 5. miejsce. Ten sezon drużyna z Lubelszczyzny zaczęła jednak słabo. Po 9. rozegranych meczach na koncie podopieczni Tomasza Łapy zajmują dopiero 14. pozycję. Zawodnicy Górnika dwa razy wygrali, cztery razy podzielili się z przeciwnikiem punktami i trzykrotnie musieli uznać wyższość rywala. Najlepszymi strzelcami Dumy Lubelszczyzny są Sławomir Nazaruk oraz Bartłomiej Niedziela, którzy zdobyli po trzy bramki. Do najbardziej znanych zawodników zielono – czarnych należy Grzegorz Bronowicki, który przed tym sezonem powrócił na Lubelszczyznę z Serbii oraz jego brat, Piotr, mający za sobą występy w Legii Warszawa. W barwach Górnika grają również dwaj inni uznani w piłkarskiej Polsce zawodnicy – bramkarz Jakub Wierzchowski oraz pomocnik Rafał Niżnik. Po słabym początku podopieczni Łapy zaczynają zdobywać punkty. Ostatnią porażkę piłkarze z Łęcznej ponieśli w trzeciej kolejce, a od tamtego czasu gorsza od naszego sobotniego rywala okazała się m.in. Flota Świnoujście. Goście sobotniej rywalizacji będą chcieli podtrzymać dobrą passę i zdobyć w Szczecinie choćby jeden punkt. Na wyjeździe jednak Górnikowi nie udało się jeszcze wygrać w obecnym sezonie. Pogoń po niespodziewanym zwycięstwu nad liderem z Zabrza znalazła się na 3. miejscu. Aby udowodnić, że nie był to jednorazowy błysk formy Portowcy muszą wygrywać także w następnych meczach. Statystyki przemawiają za Pogonią. Na Dumę Pomorza wciąż nie ma recepty, gdy do potyczki dochodzi na stadionie im. Floriana Krygiera. Rywalom gra się tutaj trudno i często bronią się przed atakami gospodarzy. Wszyscy najważniejsi zawodnicy są zdrowi. Skład powinien być podobny do tego z Zabrza. Mimo błędu przy bramce dla Górnika, najprawdopodobniej i tak zagra Pyskaty. Trener ma duży wybór w defensywie. Szansę na grę ma sześciu zawodników. Pewne miejsce po ostatnich występach wydaje się mieć Hrymowicz. Na lewej stronie zapewne zagra Marcin Woźniak. W drugiej linii trener także ma pole do popisu. Zmniejszyło się zaufanie do Piotra Petasza, a coraz śmielej i lepiej radzi sobie Rogalski. Możliwe, że w ataku po raz pierwszy w sezonie zobaczymy Macieja Ropiejko, ale raczej nie wystąpi od pierwszych minut. Bardzo ważnym ogniwem jest Olgierd Moskalewicz, który ostatnio oprócz waleczności pokazuje bardzo wysoką skuteczność. Na ławkę trenerską wróci Piotr Mandrysz, który od dwóch meczów odbywał karę i mecze Pogoni oglądał z poziomu trybun. Do ambicji i odniesienia zwycięstwa zmotywują Portowców zapewne kibice, którzy powinni w sobotę zgromadzić się na stadionie w dużej liczbie. Do meczu w roli faworyta przystąpią gospodarze. Pozycja w tabeli oraz atut własnego boiska przemawiają za szczecińską Pogonią. Prawie trzy lata temu, we wrześniu 2006 roku ostatni raz doszło do pojedynku Pogoń Szczecin – Górnik Łęczna w Portowym mieście. Mecz zakończył się zwycięstwem Pogoni 3:0. Piłkarze mają szansę, a my nadzieję, że wynik uda się powtórzyć. (źródło: PogoOnLine.pl/Tobiasz Madejski) |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||