Lepiej spotkanie rozpoczęli goście. Byli bardziej agresywni, wymieniali więcej podań, grali pressingiem i stwarzali więcej zagrożenia pod bramką Radosława Jankiewicza. Pogoń natomiast nie potrafiła realizować założeń taktycznych i popełniała błędy w defensywie. Jeden z nich bezlitośnie wykonali podopieczni Michała Probierza. Błąd Mateusza Lewandowskiego, wolne tempo Bartosza Ławy i w efekcie Lechici bez problemu stworzyli sobie akcję, którą niepilnowany Piotr Grzelczak pewnie zamienił na bramkę.
Po zmianie stron Portowcy w końcu zaczęli stwarzać sobie więcej okazji strzeleckich. Słabo grającego Bartosza Ławę zmienił… Donald Djousse. Zmieniło się także ustawienie drużyny – w drugiej połowie Portowcy grali systemem 3-5-2. Później Tchamiego zmienił Jakub Bąk, a Adama Frączczaka Moustapha Ouedraogo. Szczególnie dwie ostatnie zmiany były udane i zdecydowanie zwiększyły ofensywną siłę Pogoni.
Trzeba jednak odnotować, że Bąk i Ouedraogo mogli wchodzić na boisko przy stanie 0:2. W 59 minucie w polu karnym Lechii Marcin Robak popychał zawodnika gości i arbiter wskazał na 11 metr. Na szczęście rzut karny obronił Radek Janukiewicz. Obroniony karny dodał wiatru w skrzydła Portowców. Jednak nieporadność pod bramką gości Djousse irytowała kibiców – Donald grał ambitnie, ale marnował dobre okazje. Co ciekawe Dariusz Wdowczyk nie miał większych zastrzeżeń do gry Kameruńczyka.
Portowcom po raz kolejny opłaciła się walka do samego końca. Podobnie jak przed pół roku w Gdańsku tak i teraz doliczony czas gry przyniósł Portowcom wyrównanie i jeden cenny punkt. Rzut wolny dla Pogoni, zamieszanie pod bramką, podanie Dąbrowskiego do Aki, który uderza mocno i precyzyjnie ustalając wynik spotkania na 1:1.
(źródło: )