|
Szczecin, 8 kwietnia 2006 r., godz: 18:00, stadion im. Floriana Krygiera
Relacja z meczu
Piłkarze Pogoni Szczecin wygrali na własnym stadionie 2:1 (1:1) z Górnikiem Łęczna w meczu 23. kolejki Orange Ekstraklasy. "Zabrakło nam koncentracji. Straciliśmy bramki tuż po pierwszym i tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego" - oceniał spotkanie smutny Dariusz Kubicki, trener Górnika Łęczna. W tym samym momencie Przemysław Kaźmierczak, pomocnik Pogoni promieniał ze szczęścia: "Zawsze staramy się grać do końca, dziś to przyniosło efekt" - mówił. Brzemienna dla wyniku spotkania była akcja w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Właściwie nie była to nawet akcja, tylko przypadkowa piłka tocząca się w odległości 25 metrów od bramki Andrzeja Bledzewskiego. Podbiegł do niej rozpędzony Alexandre da Silva Mariano Amaral i bez chwili zastanowienia uderzył ile miał sił w nodze. Piłka leciała bardzo szybko, na środku pola karnego jeszcze skołowała i wpadła tuż przy słupku do siatki obok bezradnego Andrzeja Bledzewskiego. "Malutki Amaral był dziś największym zawodnikiem na boisku. Najwięcej biegał, najwięcej pracował. Najwięcej starał się byśmy wygrali ten mecz" - chwalił środkowego pomocnika trener Pogoni Bohumil Panik. Dla filigranowego "gwiazdora" Pogoni to także wyjątkowy gol. Nie strzelił bramki grając w barwach AC Parmy, Fiorentiny, Benfiki Lizbona czy Besiktasu Stambuł. Nie strzelił też ani razu grając w pierwszej, czy olimpijskiej reprezentacji Brazylii (łącznie 30 razy grał w barwach "Canarinhos"). Udało mu się w po raz pierwszy w Pogoni. "Zaspaliśmy w tej chwili, a piłka to gra błędów. Temu zawodnikowi wyszedł strzał życia" - komplementował Amarala Grzegorz Wędzyński z Górnika. Wcześniej kibice oglądali ciekawe widowisko, w którym dość sporo działo się pod obiema bramkami już od pierwszej minuty. W drugiej Pogoń objęła prowadzenie, po błędzie obrońców Górnika, którzy zbyt krótko wybili piłkę. 13 metrów od bramki podbiegł do niej Przemysław Kaźmierczak i płasko, po ziemi po raz pierwszy pokonał Bledzewskiego. Radość Portowców nie trwała długo. "Trener Panik powtarza nam wielokrotnie, że najważniejsze jest kilka minut po zdobyciu gola. Wtedy trzeba być skupionym i skoncentrowanym. My nie byliśmy" - mówi Kaźmierczak. Prawą stroną pociągnął akcję Przemysław Kulig, zacentrował w pole karne i Andrzej Kubica głową wyrównał na 1:1. "Wina stoperów - mówi Panik. - Mówiłem, że jak piłka idzie w pole karne, to Kubica ma takie warunki, że nie musi nawet skakać, by strzelić. Trzeba było go asekurować. Nie zrobiliśmy tego". W 15. minucie kibice Pogoni zadrżeli, gdy strzelał Kulig, ale po jego uderzeniu zadrżała też poprzeczka, a nie siatka Pogoni. Z kolei w 34. minucie drżał słupek bramki Bledzewskiego, po silnym strzale Daniela, który dostał idealne podanie od Ediego Andradiny. Sam Edi był bliski strzelenie gola "do szatni", gdy główkował przed końcem pierwszej połowy, po centrze Grzegorza Matlaka. W drugiej połowie Pogoń niemal bez przerwy przebywała na połowie boiska Górnika. Strzał Eltona w 55. minucie Bledzewski wyciągnął z "okienka", Daniel chwilę później strzelił tuż nad poprzeczką. W 85. minucie Wagner strzelił tuż przy słupku, ale Bledzewski zdołał złapać piłkę, którą potem długo trzymał, a później toczył po polu karnym, by zyskać kilkadziesiąt cennych sekund do utrzymania remisu. Gdy po strzale Amarala skapitulował, Górnik już nie miał czasu na stworzenie sytuacji, która mogłaby odwrócić losy meczu. "Pamięta pan swój pierwszy mecz w Pogoni - pytali Panika dziennikarze. - Pamiętam, graliśmy z Górnikiem Łęczna. Ile było? 2:1". I wówczas też Pogoń strzeliła gola w końcówce meczu. Także w ostatnich minutach jesienią zwycięskiego gola w Łęcznej strzelił Edi Andradina. Nad Górnikiem wisi fatum ostatnich minut meczów z Pogonią. (źródło: PAP)
Wypowiedzi pomeczowe
Dariusz Kubicki, trener Górnika Łęczna: - Na pewno był to mecz obfitujący w dużo starć i spięć podbramkowych. W zasadzie chcieliśmy wygrać to spotkanie, jednak tak się mecz ułożył, że walczyliśmy później o remis. Udało nam się odrobić tą jedną bramkę. Jednak moment dekoncentracji w 93 minucie spowodował, że wyjeżdżamy stąd bez punktów. Bohumil Panik, trener Pogoni: - Powiedzą, że był to fart, ale ten najlepszy na boisku, ten co najwięcej biegał i walczył dał nam zwycięstwo (Amaral – dop. red.). Przez ponad 90 minut robił wszystko żeby drużyna wygrała ten mecz. Jest to profesjonalista, który pokazuje kolegom jak trzeba walczyć. On miał ten komfort, że w Kielcach grał krótko. Długo się zastanawialiśmy czy zrobimy rotacje w drużynie z powodu zmęczenia. Nie zrobiliśmy dużo zmian jednak drużyna nie grała tak technicznie jak potrafi. Przeciwnik był dziś bardzo dobrze poustawiany, zagęścił środek boiska i ciężko było go przejść. Każda piłka na wysokiego napastnika mogłaby się dla nas źle skończy dlatego nie mogliśmy grać bardziej otwarcie. Już teraz rozmyślam o meczu w Bełchatowie. Widzę po swoich piłkarzach, że grając co dwa trzy dni jest to dla nich ogromny wysiłek. (źródło: js)
Minutówka:
Przed meczem:
Spotkanie poprzedziła minuta ciszy. Piłkarze wychodzą na murawę. Za kilku minut rozpoczyna się spotkanie 23. kolejki Orange Ekstraklasy pomiędzy Pogonią Szczecin a Górnikiem Łęczna. Na płocie wysokiej trybuny znajduje się transparent o treści "Człowiek żyje tak długo jak trwa pamięć o nim" poświęcony pamięci zmarłemu przed tygodniem Florianowi Krygierowi.
Zapowiedź meczu
Po dwóch wyjazdowych spotkaniach (porażka w Warszawie i zwycięstwo w Kielcach) Pogoń na własnym stadionie podejmować będzie Górnika Łęczna. Jesienią szczecinianom w Łęcznej zwycięstwo zapewnił w ostatnich minutach gry Edi Andradina. W ostatnim meczu tych drużyn w Szczecinie, wygrała Pogoń 2:1 po bramkach: Tomasza Parzego i Bataty. Górnik Łęczna jesień zakończył na miejscu barażowym w tabeli, jednak jak pokazały spotkania rozgrywane wiosną górnicy do końca będą walczyć o utrzymanie w gronie pierwszoligowców. Dwa pierwsze wiosenne spotkania zakończyły się wynikami remisowymi 1:1 (z Arką Gdynia i z GKS Bełchatów – w meczu tym wystąpił nie uprawniony do gry zawodnik – Łukasz Masłowski, zespół otrzymał walkowera jednakże w końcowym efekcie Komisja Odwoławcza uznała wynik z boiska). Następnie przyszło zwycięstwo w Krakowie z Cracovią 1:0 po bramce Macieja Bykowskiego. W ostatniej kolejce podopieczni Dariusza Kubickiego bezbramkowo zremisowali z Odrą Wodzisław. Słabe wyniki zespołu spowodowane są zapewne odejściem z drużyny znaczących graczy m.in. Cezarego Kucharskiego i Grzegorza Bronowickiego (Legia Warszawa), Remigiusza Jezierskiego (Hapoel Bnei – Sachnin), Łukasza Madeja (ŁKS Łódź). W nadchodzącym spotkaniu nie zobaczymy pauzującego za żółte kartki Veljko Nikitović oraz kontuzjowanego Łukasza Masłowskiego. Najlepszym strzelcem w drużynie z Łęcznej jest Maciej Bykowski zdobywca czterech goli. Pogoń w tygodniu rozegrała zaległe spotkanie w Orange Ekstraklasie, w wyjazdowym meczu pokonała Koronę Kielce 1:0 po bramce Ediego Andradiny. Było to drugie zwycięstwo Szczecinian w tej rundzie. Na pochwałę w tym meczu oprócz zdobywcy bramki zasługuje również bramkarz Pogoni – Boris Peskovic, który to uchronił zespół swoimi interwencjami od starty goli. Trener Bohumil Panik pomimo wygranego meczu nadal zapowiada zmiany w składzie gdyż gra całego zespołu nie prezentuje się najlepiej. Jednak szeroka kadra może się nie długo zmniejszyć, ponieważ jak zapowiada właściciel klubu, zawodnicy, którzy nie spełnili jego oczekiwań powrócą do Brazylii. W nadchodzącym spotkaniu liczymy, iż Pogoń zdobędzie komplet punktów z niżej notowanym rywalem, co pozwoli umocnić swoją pozycje w górnej części tabeli. Początek meczu o godz.18.00. (źródło: Marlena) |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||