|
Szczecin, 16 września 2006 r., godz: 18:00, im. Floriana Krygiera
Relacja z meczu
Piąty raz w historii szczecińskich pojedynków Pogoni z Lechem komplet punktów ze stadionu przy ul. Twardowskiego wywożą lechici. Zwycięstwo jak najbardziej im się należało. Wielu sytuacji nie stworzyli, ale grali mądrze, mieli inicjatywę w środku pola, a pod bramką Radosława Majdana wykazywali niezwykła skuteczność. Na cztery celne strzały jakie oddali, trzy wpadły do siatki. Jeszcze w zapowiedziach przedmeczowych w jednej z gazet były trener Lecha Czesław Michniewicz mówił, że w Szczecinie nie będzie podziału punktów i zwycięży ten zespół, który pierwszy strzeli gola. Lechici widać wzięli sobie do serca słowa swego byłego szkoleniowca i już pierwszą akcję zamienili na prowadzenie. Kapitan poznaniaków Piotr Reiss przejął piłkę w środku pola, podał prostopadle do wbiegającego w pole karne Zbigniewa Zakrzewskiego, ten przyjął piłkę, przerzucił sobie na lewą nogę i strzelił lekko, technicznie, obok bezradnie wybiegającego z bramki Majdana. W 18 minucie meczu powinno być 1:1. Dynamiczny w pierwszej połowie Elton ograł lewą obronę "Kolejorza" i strzelił obok Krzysztofa Kotorowskego. Piłka jednak nie doleciała do bramki, bo na linii trafiła w któregoś z obrońców Lecha. Próbował ją jeszcze dobić Łukasz Trałka. Zrobiło się potężne zamieszanie, wreszcie któryś z lechitów wybił piłkę w pole wyjaśniając sytuację. W 36 minucie Edi oddał potężny strzał z rzutu wolnego, z odległości 25 m od bramki, ale Kotorowski chwycił piłkę tuż przy słupku. W 43 minucie Daniel Cruz wpadł w pole karne i mocno strzelił, ale trafił w nogi Marcina Wasilewskiego. W ostatniej minucie przed przerwą Zakrzewski powinien podwyższyć na 2:0 dla gości, gdy główkował z ośmiu metrów od bramki Majdana. Strzał był jednak na tyle lekki, że bramkarz Pogoni zdołał go złapać.Po przerwie Pogoń rzuciła się do ataku, by odrobić jednobramkową stratę. Pewnie szybko by ją odrobiła, bo w 47 minucie Elton był sam na sam z Kotorowskim, ale tak długo zwlekał z oddaniem strzału, że dogonił go Marcin Drzymont i wybił mu piłkę. W 51. minucie niegroźna - wydawało się - sytuacja zadecydowała o losach meczu. W środku boiska piłkę przejął Jakub Wilk, podał do Zakrzewskiego, ten podciągnął kilka metrów i odegrał do Arkadiusza Bąka. Napastnik Lecha, nie bardzo wiedząc co ma zrobić, dojrzał lukę między obrońcami Pogoni, strzelił sponad 20 metrów i piłka tuż przy słupku wpadła do bramki. Pogoń nie załamała się i nadal próbowała atakować. Sukces przyniosła miejscowym sytuacja z 71 minuty. Andreson Pedro przed polem karnym podał do Kamila Grosickiego, ten był już sam na sam z Kotorowskim, ale odegrał do Andersona, który będąc w lepszej sytuacji, strzelił kontaktowego gola. Od tej pory Lech zaczął się bronić całą drużyną. Zakrzewski co i rusz wracał na własne pole karne. Pogoń atakowała, ale bezskutecznie. Najbliższy wyrównania był Ze Roberto, który w 83 minucie uprzedził Kotorowskiego, strzelił główką i piłka o centymetry minęła spojenie słupka i poprzeczki. Na dwie minuty przed regulaminowym końcem meczu, gdy większość piłkarzy Pogoni była na połowie Lecha, goście wyprowadzili wzorcową kontrę. Arkadiusz Bąk podciągnął kilka metrów piłkę, podał do Piotra Reissa, a ten strzelił do pustej bramki, ustalając wynik spotkania. Dwie minuty później, w niegroźnej sytuacji w środku boiska, Sergio Batata kopnął bez piłki Macieja Scherfchena, za co zobaczył czerwoną kartkę. (źródło: PAP)
Wypowiedzi pomeczowe
Franciszek Smuda, trener Lecha: - Przyjeżdżając do Szczecina zakładaliśmy sobie za cel żeby nie przegrać, najwyżej zremisować. Wiadomo, że szukamy punktów, punktów które daliśmy sobie łatwo odebrać choćby w meczu z Cracovia, czy Wisłą. Te dwa mecze zadecydowały, że jest więcej nerwowości w naszym zespole. Nad błędami taktycznymi czy indywidualnymi, które popełniamy i rywal je wykorzystuje jest jeszcze dużo czasu żeby je poprawić, sezon jest długi. Bramkę, którą straciliśmy to błąd 2-3 zawodników, którzy nie potrafią odebrać piłki i padają z tego bramki. Trener Kuras jest ambitny i na pewno zrobi tutaj dobry zespół. Wiem jednak, jacy ludzie rządzą w tym klubie i jak codziennie rano wstaje to mu współczuje. Mariusz Kuras, trener Pogoni: - Nie tak wyobrażaliśmy sobie powrót do Szczecina. Lech to bardzo dobry i ciężki rywal. Po dobrym meczu i remisie w Krakowie liczyliśmy po cichu na dobry wynik. Niestety stało się odwrotnie, goście zagrali bardzo konsekwentnie, bardzo mądrze poukładani i z czterech sytuacji jakie mieli trzy zamienili na bramki. Kluczowym momentem żeby odrobić straty były sytuacje z początku drugiej połowy – Eltona i Andersona Pedro. Te sytuacje mogły odmienić losy spotkania. Lech grał swoje i pokazał jak grać na wyjeździe. Przykro ze tak witamy się ze Szczecinem. (źródło: js)
Minutówka:
Przed meczem:
Rozpoczęcie meczu się opóźnia z powodu kłopotów z siatką jednej z bramek
Zapowiedź meczu
W 7. kolejce Orange Ekstraklasy Pogoń zmierzy się w Szczecinie z poznańskim Lechem. Ostatnie trzy spotkania między tymi drużynami kończyły się wynikami remisowymi. Zwycięstwo Pogoń nad Lechem w Szczecinie po raz ostatni odniosła w sierpniu 2004 roku, wygrywając 3:1. Dla Lecha obecny sezon to „początek nowego” gdyż doszło do fuzji Amiki Wronki z poznańskim klubem, który miał po dokonaniu połączenia stać się silną drużyną walczącą o najwyższe cele. Jednak tak się na razie nie dzieje, ponieważ „Kolejorz” ma tyle samo punktów, co szczecińska drużyna, co zapewne nie satysfakcjonuje wszystkich fanów tego zespołu. W meczach wyjazdowych tego sezonu podopieczni Franciszka Smudy nie odnieśli jeszcze zwycięstwa, dwa razy zremisowali (z Zagłębiem Lubin 0:0 i Koroną Kielce 2:2) oraz w ostatniej kolejce przegrali z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski 0:1. Najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia w zespole Pogoni był powrót drużyny do Szczecina z ośrodka w Gutowie Młaym, w którym to piłkarze przebywali ostatnie pół roku. Powrót do domu złożył się z odniesieniem w ostatniej kolejce bezbramkowego remisu w Krakowie z Wisłą. Podopieczni Mariusza Kurasa po sześciu kolejkach na swoim koncie mają sześć „oczek” i zajmują dwunastą pozycje w tabeli. Do zespołu w czwartek dołączył Brazylijczyk Amaral, który ma wzmocnić siłę Pogoni. Jednak jego występ w nadchodzącym spotkaniu stoi pod znakiem zapytania z powodu przygotowania kondycyjnego. Poznaniacy przyjeżdżają do Szczecina powalczyć o komplet punktów, aby piąć się w górę tabeli. Pogoń w końcu musi zacząć wygrywać u siebie. Po ostatnich dwóch remisach pora na zwycięstwo w nowym sezonie na własnym boisku. Na trybuny powraca doping a wraz z nim gorąca atmosfera, która powinna pomoc w odniesieniu zwycięstwa. Początek meczu o godz.18.00. (źródło: Marlena) |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||