|
Szczecin, 31 marca 2007 r., godz: 16:00, stadion im. Floriana Krygiera
Relacja z meczu
"To jest mecz nie za sześć, a za dziesięć punktów" - mówił przed spotkaniem z Wisłą Płock, powracający na szczecińską ławkę trener Bogusław Baniak. Wszystkie punkty pojechały do Płocka. Czy sprawiedliwie? Okaże się pewnie dopiero w telewizji. Bramkarz Pogoni Radosław Majdan jest pewny, że zanim padła zwycięska bramka dla gości, był aut. Swoje racje demonstrował tak żywiołowo, że omal nie pobił sędziego liniowego. Skończyło się na przepychankach i żółtej kartce dla szczecińskiego bramkarza. Tylko dlatego, że koledzy go chwycili w pasie i mocno trzymali, by nie wyładował swej agresji na arbitrze. Sytuacja była przedziwna. Geworgian dopadł piłki na prawej stronie boiska (zdaniem Majdana i wielu obserwatorów dobre pół metra poza linią końcową) zacentrował w pole karne, a Julcimar wybił piłkę na aut. W tym czasie Majdan biegł do sędziego bocznego z prawej strony boiska, a z lewej Wisła wznowiła grę. Jeden z pomocników płockich ponownie zacentrował w pole karne, protestujący Majdan nie zdążył ustawić się w bramce, wykorzystał to Tomas Michalek i głową strzelił zwycięskiego gola. Geworgian, zapytany czy wcześniej był aut, odpowiedział dyplomatycznie: "Sędzia uznał, że nie było". Emocje w samej końcówce były zdecydowanie większe niż podczas meczu, który poziomem nie odpowiadał standardom pierwszoligowym. Zwłaszcza w pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Jedyne godne odnotowania sytuacje w tej części meczu wydarzyły się na początku i na końcu. W pierwszej minucie Thiago w dogodnej sytuacji strzelił głową ponad bramką Wisły, natomiast w 44. Tinga przeprowadził solowy rajd ze środka boiska. Minął kilku wiślaków i z 16 metrów strzelił, ale Robert Gubiec złapał piłkę tuż przy słupku. Po przerwie Pogoń śmielej zaatakowała. W 49 i 50 min. z woleja strzelali najpierw Kamil Grosiki, a potem Edi Andradina niemal z tego samego miejsca - 15 metrów od bramki Gubca, ale w obu przypadkach bramkarz gości nie dał się zaskoczyć. Gdy wydawało się, że szczecinianie złapali wiatr w żagle, zostali skarceni przez przyjezdnych. Michalek z prawej strony spod linii końcowej wycofał na 16 metr do wprowadzonego po przerwie Geworgiana, a napastnik Wisły ładnym wolejem strzelił tak mocno, że piłka przełamała palce Majdanowi i wpadła do siatki. Pogoń długo nie mogła się pozbierać po stracie gola. W 74 min. wiślacy mogli podwyższyć prowadzenie. Znów w dogodnej sytuacji znalazł się chory (przeziębienie) jeszcze w połowie tego tygodnia Geworgian. Tym razem przegrał w sytuacji sam na sam pojedynek z Majdanem. Portowcy zaatakowali dopiero, gdy na tablicy zegar pokazywał, że minęło już 80 min. meczu. Najbliższy wyrównania był Kamil Grosicki, który w 85 min z rzutu rożnego tak zakręcił piłkę, że Gubiec ledwie ją wybił ze swego okienka. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem Peter Lerant sfaulował 20 metrów od bramki Marka Kowala. Obrońca Wisły otrzymał żółtą kartkę, a Pogoń rzut wolny. Edi uderzył ponad murem mocno i precyzyjnie. Gubiec tylko odbił instynktownie piłkę w bok, a Julcimar wepchnął ją do pustej bramki. Po zdobyciu wyrównania miejscowi nadal próbowali atakować, by w doliczonym czasie gry stracić gola i punkty. (źródło: PAP)
Wypowiedzi pomeczowe
Josef Csaplar, trener Wisły: - Dla nas to było ważne i szczęśliwe zwycięstwo, bo w końcówce wygraliśmy mecz. W pierwszej połowie graliśmy dobrze taktycznie i przeciwnik nie miał żadnych sytuacji. W drugiej połowie udało nam się wykorzystać jedną szansę. Potem spotkanie było dramatyczne. Prowadziliśmy 1:0, czerwona kartka zawodnika Pogoni szanowaliśmy piłkę i cofnęliśmy się. Pogoń miała swoje sytuację i szanse. Jestem zadowolony, że po tak długim okresie wygraliśmy mecz. Bogusław Baniak, trener Pogoni: - Nie wiem co mam powiedzieć, bo dawno takiego meczu nie prowadziłem żeby tak niefartownie przegrać w końcówce. Trzeba sobie powiedzieć prawdę co się stało w Szczecinie przez te trzy lata, podczas których tu nie byłem i może nie wszystko dokładnie wiedziałem. Co do meczu, cieszę się z jednego. Ci chłopcy, tak a nie inaczej przygotowani potrafili w dziesiątkę nie załamali się. W 90 minucie wszystkich nas poniosło i trzeba zobaczyć, czy nie wyszła ta piłka na aut. Wtedy powiem, że został wypaczony wynik spotkania. Na temat gry i przygotowania zespołu nie chciałbym się dziś wypowiadać. Nie jest winą tych chłopców, że ktoś ich wsadził do samolotu i powiedział, że macie grać w Orange Ekstraklasie. Dzisiaj zawodnicy z IV ligi grający niedawno z Sokołem Pyrzyce byli wyróżniającymi się piłkarzami. Dziękuje Julcimarowi, który przez te dziesięć dni jak tu jestem bardzo mi pomógł. Był to mecz o życie i nawet remis bardzo szanowałem, bo tren zespół będzie miał duży kłopot ze zdobyciem punktów w ekstraklasie. Wierzę w tych chłopców. Ekstraklasę, która jest tak nie mile widziana przez niektórych w Szczecinie próbuje bronić tymi zawodnikami jakich mam. Innych zawodników już nie ściągniemy. (źródło: js)
Minutówka:
W przerwie:
Na płocie wiszą dwa transparenty: "Serca nam biją dla Pogoni, więc żegnamy panie Antoni!" i "Prezydencie 100% Poparcia". W trakcie pierwszej połowy na trybunach pojawiła się dość spora grupa kibiców Wisły.
Przed meczem:
Piłkarze wychodzą na murawę
Zapowiedź meczu
W spotkaniu 19. kolejki Pogoń Szczecin na własnym boisku podejmować będzie drużynę płockiej Wisły. Pojedynek zespołów dołu tabeli określany jest mianem spotkania o „dziesięć” punktów. W sierpniu ubiegłego roku w Płocku w meczu obu drużyn padł wynik 2:1 dla gospodarzy. Jedyną bramkę dla „Portowców” zdobył wtedy Danilo. Wisła Płock po 18. kolejkach zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 11 punktów. Płocczanie mają na koncie tylko jedno zwycięstwo w tym sezonie i to właśnie z Pogonią. W trzech spotkaniach rundy wiosennej Wisła zremisowała u siebie z Lechem (0:0) i przegrała z Koroną Kielce (0:1). Przed dwoma tygodniami wiślacy zremisowali z imienniczką z Krakowa 0:0 co należy uznać za wielką niespodziankę. W drużynie gości nie zobaczymy dziś na pewno Tomasa Doska i Pawła Sobczaka. Na boisku z kolej pojawi się Tomasz Parzy, którego specjalnie przedstawiać nie trzeba. Po tym jak odszedł on z Pogoni po długich poszukiwaniach sobie nowego klubu trafił właśnie do Płocka. Z pewnością piłkarz ten może liczyć na gorące przywitanie przez szczecińską publiczność. W porażce z Arką w Gdyni (0:2) w Pogoni nie ma już trenera Libora Pali. Jego miejsce zajął Bogusław Baniak, o którego powrocie do Szczecina spekulowały wcześniej szczecińskie media. W czasie dwutygodniowej przerwy spowodowanej występami reprezentacji i odwołaniu meczu Pucharu Ekstraklasy z Arką, Pogoń od wodzą Baniaka rozegrała dwa spotkania sparingowe. Pierwszy z duńskim czwartoligowcem Elite 3000 Helsinger zakończył się wynikiem 3:0. We wtorek z kolej „Portowcy” wygrali z Flotą Świnoujście 3:1. Mecz z Wisłą będzie więc „debiutem” popularnego „Bebeto” przed szczecińską publicznością. Ale nie pierwszym, bo Baniak już trzy krotnie prowadził szczeciński klub. Jak sam mówił czeka do dużo ciężkiej pracy z Brazylijczykami a cel ma jeden, uratować pierwszą ligę dla Szczecina. Pogoń mimo, że ma tylko cztery punkty przewagi nad Wisłą jest faworytem tego spotkania. Jeśli nie wygra może już nie wydostać się ze strefy spadkowej. Początek spotkania o godz. 16. (źródło: js) |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||