www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Wywiady
Zbigniew Boniek: wszystko w sferze podejrzeń
PAP: Mecze ostatniej kolejki ekstraklasy wywołały falę zarzutów o nieuczciwość w polskiej piłce. Jakie będą tego konsekwencje?
Zbigniew Boniek: Uczciwy piłkarz, uczciwy trener, uczciwy prezes i uczciwa drużyna nie trafią przed Wydział Dyscypliny. To wszystko zamyka się jednak w sferze podejrzeń, a za coś takiego nie możemy karać, tym bardziej, że z PZPN nikt nie chce współpracować. W sporcie jednak powinno się surowo karać już za same podejrzenia. Jeżeli one się pojawiają, to nie powinniśmy się na cokolwiek oglądać, tylko natychmiast ciąć równo z ziemią. Oczywiście takie kroki wymagają odwagi. U nas jednak żąda się dowodów, a my nie mamy instrumentów do tego, aby dowieść nieuczciwości w polskiej piłce i wyciągnąć z tego konsekwencje. Poza tym uważam, że jeśli pojawią się dowody, to już nie powinien być nasz problem, ale prokuratury. Wtedy sankcje powinny być wyciągane na podstawie kodeksu karnego, a za próby przekupstwa powinno grozić więzienie. Cieszę się, że minister sprawiedliwości zainteresował się piłką, ale on nie ma żadnych możliwości prawnych, aby kogokolwiek ukarać. Pan minister przede wszystkim powinien stworzyć prawo, które jasno mówiłoby, że za nieuczciwe wydarzenia piłkarskie grozi kara więzienia.
PAP: Kto zatem powinien najpierw karać - władze sportowe na podstawie podejrzeń, czy sądy na podstawie dowodów?
Z.B: Zdecydowanie władze sportowe. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że była próba przekupstwa, a było kilka meczów, do których można mieć wielkie zastrzeżenia, to w takiej sytuacji nie powinniśmy czekać - jesteśmy władzami i natychmiast powinny być wyciągnięte surowe sankcje. Bo jeżeli będziemy chcieli wszystkim wszystko udowodnić, to do niczego nie dojdziemy.
PAP: Jakie mecze były nieuczciwie rozegrane?
Z.B: Znowu mówimy o przypuszczeniach. Osobiście uważam, że Zagłębie Lubin kilka meczów przegrało w sposób, który mnie śmieszy. Po jednym z meczów tej drużyny zawieszonych zostało trzech jej piłkarzy. To wywołuje tak duże podejrzenia o +załatwieniu+ tych spotkań, że nie powinniśmy się niczym przejmować i natychmiast karać. Nie byłem na pucharowym meczu Polonii z Górnikiem, bo powiedziałem, że się wstydzę takiej piłki. Ten mecz nie podobał mi się. Gdy Górnik strzelił drugiego gola, widziałem, że wszyscy zawodnicy tej drużyny cofnęli się i w efekcie stracili bramkę. Takie postawy jednak nie łatwo jest karać, nie mając stuprocentowej pewności o nieuczciwości. Powiedziałem, że jeżeli mamy podejrzenia co do spotkania Polonii, wycofajmy ją z Pucharu UEFA. Jeżeli mamy moralne zastrzeżenia do innych meczów, nie wystawmy żadnej polskiej drużyny w europejskich pucharach. To byłaby mała strata - i tak przegrają w pierwszej lub drugiej rundzie. Jednak wtedy znalazłaby się ogromna grupa oponentów, która powiedziałaby, że Boniek zwariował. Nie ma argumentów, są tylko podejrzenia. Niech ktoś da mi choć jeden dowód, natychmiast zareagujemy. Dziennikarze dużo piszą i boję się, że mają rację, ale jeśli nie będziemy mieli potwierdzenia, a kogokolwiek ukarzemy, natychmiast pojawią się głosy, że to jest działalność prowokacyjna PZPN, ponieważ na podstawie przypuszczeń nie można nikogo ukarać.
PAP: Co zatem należy zrobić?
Z.B: Polska piłka nie jest chora, tylko chorych jest kilku ludzi w niej. Musimy wyłapać i usunąć z futbolu złodziei i tych, którzy chcą nim handlować. Dopiero wtedy piłka będzie uczciwa. Jeżeli będziemy mieli konkretne podejrzenia, to już wtedy sprawa powinna być skierowana do sądu. Nie wstydzili się tego Włosi, Anglicy i Niemcy. I skończyli z tym. A u nas jest przekonanie, że jeżeli nikogo nie złapie się za rękę, to piłka jest uczciwa. To jest błąd. W każdym środowisku jakiś procent ludzi jest nieuczciwych. Powinniśmy z nimi walczyć. Powinniśmy stworzyć prawo, które pozwala karać nieuczciwość. Być może potrzebne do tego są firmy detektywistyczne. Ja miałem taki projekt - jeżeli na 20 meczów wysłalibyśmy detektywów, którzy złożyliby nam raport, że nic podejrzanego się nie działo, wówczas mielibyśmy argument, że byliśmy, sprawdziliśmy i wszystko jest w porządku. Podejrzewam jednak, że taki sposób obserwacji dowiódłby niskiego procentu uczciwości. To powinno nam wystarczyć do podjęcia radykalnych i ostrych decyzji.
PAP: Czy "środa cudów" rozejdzie się zatem po kościach?
Z.B: Nie było żadnej środy cudów. Nie dajmy się zwariować. Legia przegrała uczciwie, podobnie jak Wisła Kraków. Były podejrzenia o próby dogadania się Wisły z Amiką, ale jeżeli mamy deklaracje z obu klubów, że nic nie miało miejsca, to co możemy zrobić. Jeśli prezesi Zagłębia Lubin nie mają żadnych podejrzeń wobec swoich piłkarzy, to jak karać. My chcielibyśmy to zrobić, ale to nie takie proste. Powiedziałem jednemu sędziemu, który kiedyś prowadził mecz Zagłębia, że bardzo dobrze by zrobił, gdyby po piętnastu minutach przerwał to spotkanie i powiedział, że takiej farsy nie będzie prowadził. Ale żeby coś zrobić, trzeba to prześledzić, mieć dowody, a tu jesteśmy osamotnieni. Nasz praca jest oceniana przez pryzmat kilku nieuczciwych ludzi.

Rozmawiał: -
Źródło: PAP
Data: wtorek, 29 maja 2001 r.
Dodał: JuN

  (p) 2000 - 2024   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności