|
Podbrożny: Jestem nawet zadowolony
- Opuszczał Pan Pogoń z żalem?
- Coś w Szczecinie pozostawiam, przecież spędziłem w tym mieście i w tym klubie 11. miesięcy. To wbrew pozorom spory okres i szybko go nie zapomnę. Ale sytuacja w Pogoni stawała się coraz gorsza i nikt nie wie, co będzie dalej. Wielka szkoda, że losem Pogoni nikt się nie interesuje: ani władze klubu, ani miasta. Ciągle słyszeliśmy zapewnienia i obiecywania, ale nie przekładało się to na decyzje. W Amice jest zupełnie odwrotnie. Klub jest bardzo dobrze zorganizowany i stabilny, dlatego zdecydowałem się na ten transfer. - W kwietniu określił Pan przejście do Pogoni jako największy błąd w karierze, ale słowa te były skierowane pod adresem ówczesnego trenera Edwarda Lorensa. Czy podobny ton Pańskich wypowiedzi znów nie pojawi się za jakiś czas? - Nie, na pewno nie. Tamte słowa nie dotyczyły zespołu czy kibiców, ale właśnie trenera Lorensa. Miałem taki okres wiosną, że mocno żałowałem przyjścia do Pogoni. Teraz nie mam żalu i jestem nawet zadowolony z pobytu w Szczecinie. - Na jak długo związał się Pan z nowym klubem? - Kontrakt podpisałem do czerwca 2002 roku. Po upływie tego terminu znów będę mógł wybrać nowy zespół, ale być może przedłużę umowę z Amicą. - Jakby Pan porównał pieniądze, które będzie otrzymywał w Amice, do tych z Pogoni? - Nie chciałbym tutaj podawać żadnych sum, bo to nie jest najważniejsze. Nigdy tego zresztą nie robię. Można jednak pokusić się o porównanie. W Pogoni miałem pieniądze na papierze, a w Amice w kieszeni. Nie powiem jednak, czy w Amice będę zarabiał więcej, niż powinienem otrzymywać w Pogoni. - Czy to prawda, że Amica zgodziła się uregulować zobowiązania, które miał w stosunku do Pana szczeciński klub? - Tylko częściowo. Proszę mnie nie zmuszać do podawania konkretnych kwot. Powiem tylko, że jestem zadowolony z podpisanej umowy i to wystarczy. - Dołączy Pan do Dariusza Gęsiora, który z Pogoni do Amiki przeszedł kilka tygodni wcześniej. Razem będzie Wam raźniej? - Na pewno. Z Darkiem przecież dobrze się znamy i rozumiemy na boisku. Dobrze jednak, że liga się już kończy, a przed nami okres przygotowawczy. Wtedy poznam się lepiej z pozostałymi kolegami z drużyny, aby na boisku nie było między nami nieporozumień. - Jaką rolę przewidział dla Pana trener Mirosław Jabłoński? - Mam nadzieję, że taką, jaką miałem w Pogoni za kadencji trenera Kurasa, czyli ofensywnego pomocnika. Już nie raz to mówiłem, że na tej pozycji czuję się i sprawdzam najlepiej. - Kto wygra w sobotę w Szczecinie? - Ciężko powiedzieć. Jestem teraz zawodnikiem Amiki i będę robił wszystko, by to mój zespół wygrał. Ale życzę również piłkarzom i kibicom Pogoni, by i oni po meczu byli zadowoleni.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: czwartek, 15 listopada 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||