|
Wywiad z Grzegorzem Mielcarskim
Zaczęło się jak w bajce. Po podpisaniu kontraktu z AEK Ateny w pierwszych meczach Grzegorz Mielcarski zbierał świetne recenzje, zdobywał bramki, asystował. Słowem - zaliczył klasyczne "wejście smoka". Przed kilkoma dniami z Aten zaczęły docierać coraz bardziej niepokojące wieści, a grecka prasa coraz częściej pisała o skandalu. ?
- Bardzo wiele, głównie złego. Zamieszanie jest potworne, a przypuszczam, że będzie jeszcze większe. A zaczęło się tak. Po ligowym meczu spuchło mi kolano. Za zgodą klubu udałem się do Belgii, do słynnego profesora Martensa. Ten stwierdził zapalenie chrząstki w kolanie i konieczność zabiegu. Klub opłacił mi przelot i hotel, ale kiedy działacze AEK dowiedzieli się, że będę musiał pauzować dwa miesiące, całkiem dla mnie niespodziewanie zmienili front. - Posiadał pan akceptację klubu na zabieg? - Oczywiście. Jednak prezes klubu wpadł w panikę. Stwierdził, że nie będzie mi płacił za okres, w którym "odpoczywam". Działacze postanowili więc zaoszczędzić pieniądze i zaproponowali mi zawieszenie kontraktu do chwili wyzdrowienia, konkretnie na trzy miesiące. - Jak tłumaczą tę "propozycję"? - Zarzucali mi, że przyjechałem z Polski ze świadomie ukrytą kontuzją. Jednak ta argumentacja padła, bowiem w Polsce rozegrałem ponad dwadzieścia ligowych spotkań, poza tym dokumentacja lekarska była bardzo dokładna i precyzyjna. Kiedy nie udało się im w ten sposób, zrobili perfidny zwrot. Oto zarzucili mi, że do Brukseli udałem się bez ich zgody i akceptacji, nawet bez poinformowania klubu. Jest to kłamstwo i potworna bzdura. Posiadam dokumenty, które świadczą o tym, że jest inaczej. Dla dobra sprawy nie mogę ujawnić, jakimi papierami dysponuję, gdyż treść tego wywiadu na pewno trafi na biurko prezesa AEK, ale zapewniam, że to mocne dowody. - Jaki jest pański plan działania? - W miniony wtorek moja apelacja trafiła do greckiej federacji, równolegle skierowałem sprawę do sądu powszechnego z zarzutem nielegalnego zawieszenia kontraktu. Była to dla klubu duża niespodzianka. Za dwa tygodnie czeka mnie kolejny arbitraż w piłkarskiej centrali, jeśli sprawa nie pójdzie po mojej myśli, odwołam się do UEFA, bez skrupułów! Będę walczyć o godność mojego nazwiska. Przyjechałem do Grecji jako uczciwy człowiek i jako uczciwy stąd wyjadę! - Czy taka sytuacja przytrafiła się panu pierwszy raz w karierze? - Nigdy nie miałem takich problemów z klubem. Ta sytuacja jest wprost niesamowita, jak ze złego snu. W ciągu kilkunastu godzin spadłem z poziomu gwiazd do samego piekła. - Najwyraźniej mocno pan przeżywa ten konflikt. - A jak tu nie przeżywać, skoro po trzech miesiącach mieszkania w wynajętym przez klub hotelu, to ja mam zapłacić wysoki rachunek za pokój? Przecież to jakaś paranoja! Po pierwsze, klub już dawno miał mi zgodnie z kontraktem zapewnić mieszkanie. Po drugie, czy to nie jest skandal, że to ja mam teraz wyłożyć okrągłą sumkę, a oni najspokojniej umywają ręce? - Ile? - Dwadzieścia pięć tysięcy marek! - Poważna kwota. - Poważna kwota i poważna sprawa. Gazety będą miały o czym pisać. Mam zamiar zwrócić się o pomoc prawną i ochronę do naszego konsulatu oraz zamieścić na ten temat komunikat w prasie. W tej chwili jestem ofiarą bezprawia w klasycznej jego postaci.
Rozmawiał: -
Źródło: Przegląd Sportowy Data: piątek, 16 listopada 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||