|
Wywiad z Maćkiem Stolarczykiem
- Spodziewał się Pan aż takich rozmiarów zwycięstwa? - Czy się spodziewałem? Trudno było zakładać aż taki scenariusz, taką liczbę bramek. Pewne było tylko to, że graliśmy - jak zawsze - o zwycięstwo. To się udało osiągnąć. Jesteśmy szczęśliwi z awansu, choć potwornie zmęczeni. - Jak gra się na takim obiekcie jak Arena AufSchalke? - To jeden z najnowocześniejszych stadionów w Europie. Dzięki specyficznej akustyce [mecz odbywał się pod zamkniętym dachem - red.] kibice stwarzają tam niepowtarzalną atmosferę. To coś, czego nie można spotkać w Polsce. - To, co nie udało się Panu w Pogoni, doskonale wyszło w Wiśle. W ostatniej chwili wymknął się Pan z Pogoni. To okazało się zbawiennym krokiem, zważywszy, co obecnie dzieje się w szczecińskim klubie. - Tak się potoczyło życie. Wiadomo, jaka jest Wisła. To poukładany klub walczący o mistrzostwo Polski i było to jakieś następne wyzwanie. Wiadomo, jak skończyła się moja przygoda z Widzewem, dlatego chciałem grać w mocnym klubie. - Przez moment wydawało się, że takim będzie Pogoń. - Tak, ale złudzenia szybko minęły. Nie układało się. Ciągłe spory między właścicielami a władzami Szczecina spowodowały, że Pogoń jest teraz tam, gdzie jest. - Myśli Pan, że portowcy zdołają się jeszcze podźwignąć? - Pogoń wiele dla mnie znaczy, w niej się wychowałem. To, co się teraz z nią dzieje, jest bardziej niż niepokojące. Ale jest jeszcze jedna runda, a w futbolu już wielokrotnie zdarzały się różne, czasem zaskakujące rzeczy, więc wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że piłkarzom Pogoni nie będzie dane przeżyć tego, co chyba najgorsze w karierze, czyli spadku.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: środa, 11 grudnia 2002 r. Dodał: - |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||