|
Wywiad z Sabrim Bekdasem
W piątek i sobotę Sabri Bekdas wizytował Stargard. Celem ma być finansowanie drugoligowych Błękitnych. Czy cel zostanie osiągnięty? Sabri Bekdas i Mirosław Dawidowicz zasiedli ramię w ramię na trybunach stargardzkiego stadionu podczas meczu Błękitni - Polar. Po raz pierwszy, ale czy nie po raz ostatni?
- Nie żałuje Pan, że Błękitni awansowali wiosną do II ligi? Mirosław Dawidowicz, prezes Błękitnych i wicestarosta Stargardu: Bywają chwile, że żałuję. Kibice nie zawsze potrafią to docenić. Ale z drugiej strony nie mogłem przecież zabronić zawodnikom zwyciężać wiosną. - Jesienią nie wygrali żadnego spotkania. Czy po wizycie Sabriego Bekdasa ma Pan nadzieję, że wiosna będzie zdecydowanie korzystniejsza dla klubu? - Wszystko powinno się wyjaśnić do końca listopada. Jeśli finał rozmów będzie pozytywny, drużyna będzie kompletnie przebudowana. Oczywiście najbardziej liczę na zaangażowanie się w klub pana Bekdasa, ale na dobrej drodze są też rozmowy z dużą firmą z Warszawy, której nazwy nie chcę jeszcze zdradzać, a która miałaby sponsorować klub. - Także w zamian za inwestycje w powiecie? - Mogę powiedzieć jedynie, że nie chodzi tu tylko o zasady sponsoringu.-Inwestycja pana Bekdasa jest ważniejsza dla klubu czy powiatu? - Głównie dla powiatu. Działki, które zaoferowaliśmy panu Bekdasowi, czekają na inwestorów od lat i nie mogą się doczekać. Błękitni w tym przypadku są niejako dodatkiem, ale i powodem, dzięki któremu można było rozpocząć negocjacje.- Ja podejmę decyzję - Przed Pana przyjazdem do Stargardu pański doradca Ludomir Dyś powiedział mi, że nie widzi sensu inwestowania w okolicach Stargardu. Sabri Bekdas, turecki inwestor, były właściciel SSA Pogoń Szczecin: Pan Dyś jest doradcą, ale nie on podejmuje decyzje. Ja uważam, że szanse na dobry interes tutaj są. Wszystko zależy od tego, jaką ofertę zaproponuje nam powiat. - Czy zainteresowanie Błękitnymi i inwestycją na tym terenie jest chęcią udowodnienia, że można tu zrobić interes? - Ja nie muszę niczego udowadniać. Uważam, że w Pogoni też zrobiłem dobry interes. Sąd polubowny potwierdza moje słowa. - Mówi się jednak, że przyjechał Pan nie po to, by inwestować w Stargardzie, ale by coś udowodnić Szczecinowi i Pogoni. - Gdybym miał przyjechać po to, by rozmawiać o Pogoni, nie przyjeżdżałbym w ogóle. Jak się chce kupić jabłka, nie ogląda się arbuzów. - Obejrzał Pan oferowane tereny. Czy dokonał Pan wyboru, gdzie budować? - Tylko jedna z oferowanych działek mi odpowiada: niedaleko miasta przy drodze do Szczecina. Teraz karta jest w ręku starostwa - niech mi da dobrą ofertę, będziemy rozmawiali. - Kiedy budowa mogłaby rozpocząć się budowa? - Myślę, że prace mogłyby ruszyć w połowie przyszłego roku. - Do tego czasu Błękitni już spadną z II ligi. - Dlatego decyzję o tym, czy wejść, czy nie wejść w ten interes chciałbym podjąć szybko, jeszcze w tym roku. Właśnie dlatego, by uratować II ligę w Stargardzie. Rozmowy Bekdasa w Stargardzie wydają się mało przekonujące. Inwestor mówi, że wejdzie w klub, jeśli będzie miał umowę dającą mu możliwość budowania od zaraz. Tyle że obecnie Bekdas nie ma pomysłu, co i dla kogo miałby zbudować. Wiadomo natomiast na pewno, że przy ul. Ceglanej trzeba zbudować zupełnie nową drużynę, bo z tą, która grała jesienią, nawet najlepszy polski szkoleniowiec nie osiągnie nic ponad 18. miejsce w tabeli.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: wtorek, 18 listopada 2003 r. Dodał: - |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||