|
Bohumil Panik: Nie jestem zwolennikiem rewolucji
Rozmowa z Bohumilem Panikiem, trenerem Pogoni Szczecin.
Czemu ostatnie rozmowy trwały od godz. 9 do 15? - Miałem dużo technicznych uwag dotyczących m.in. sprzętu do treningu, badań itd. Naprawdę nie chodziło mi o wynegocjowanie lepszych warunków finansowych, ale o warunki pracy z drużyną. Wszystko musi działać jak ja tego oczekuję: od komputera, testerów sportowych i specjalnych badań począwszy. Kiedy zaplanował Pan pierwsze badania? - Zaraz po zakończeniu rundy jesiennej. Pojedziemy do Ołomuńca, gdzie robiłem podobne testy z Banikiem Ostrawa, Sigmą Ołomuniec i Lechem Poznań. Jest tam specjalne laboratorium pomocne do pracy nad reakcją, szybkością, siłą. To jeden blok pracy, który trwa dzień. Następnego dnia przeprowadzimy specjalne ćwiczenia wytrzymałości. Po tych badaniach będę wiedział, kto jest kim w drużynie. Bezwzględnie muszę je przeprowadzić. Jakie cele postawił przed Panem klub? - Cele postawimy po zakończeniu rundy. Będziemy wiedzieć: ile mamy punktów, jak drużyna zareagowała na moją osobę, kogo nam brakuje. Proszę nie oczekiwać ode mnie, że już w następnym meczu drużyna będzie grała technicznie jak Real Madryt, a przygotowana kondycyjnie będzie jak Valencia. Na wszystko potrzeba czasu. Chcemy jesienią zdobyć jak najwięcej punktów, by mieć spokojną zimę. Zaraz po badaniach w Ołomuńcu zespół dostanie maksymalnie dziesięć dni wolnego, a później będziemy przechodzić obóz rehabilitacyjny. Nowy rok zaczniemy od typowego obozu kondycyjnego, który potrwa dziesięć dni. Później jedno zgrupowanie na południu Europy ze sparingami. Kto zostanie Pana asystentem? - Teraz jeszcze nie powiem. Chciałbym, by Pavel Malura wrócił do Szczecina. Jeśli nie zechce, poszukam innego rozwiązania. Jestem już po rozmowie ze Sławomirem Rafałowiczem (dotychczasowy trener rezerw). Poznałem go i chętnie będę kontynuował współpracę. Zna Pan piłkarzy? - Tak. Z Lecha pamiętam Rafała Grzelaka i Krzysztofa Michalskiego, z telewizji pozostałych. Mam nadzieję, że Grzelak i Michalski nie mają do mnie żadnych pretensji i trochę mi pomogą w Pogoni, byśmy szybciej złapali drugi oddech. Jest kryzys, a trzeba dograć jeszcze kilka spotkań. Czy dojdzie do minizgrupowania przed meczem z Górnikiem Łęczna? - Nie jestem zwolennikiem rewolucji i opuszczania rodzin. Mamy w Szczecinie dobre warunki i pozostaniemy na miejscu. Jedynie po ostatnim piątkowym treningu zameldujemy się w hotelu. Zmieni Pan ustawienie drużyny? - System jest jeden: gra obrońców w linii. Później zadecydujemy czy to będzie 4-2-3-1, czy 4-3-3, czy 4-4-2. Dla mnie nie jest istotne, jak piłkarze są ustawieni na boisku, ważne, żeby grali skutecznie. I jak stawanie na głowie ma im przynieść powodzenie, to im tego nie zabronię. Podstawą są piłkarze, system może tylko pomóc. A jakim systemem grał Pan w Miedzi? - 4-2-3-1, ale raz skorzystaliśmy z ustawienia 4-3-3. Mogliśmy zmodyfikować, bo drużyna złapała już pomysł na grę, o który mi chodziło. Będzie Pan oglądał spotkania rezerw? - Oczywiście. Już w sobotę jadę do Poznania na mecz z Wartą. Pierwszy zespół, rezerwy i grupy młodzieżowe muszą grać jednakowo, by się uczyć. Tak jest w Czechach. Milan Baroą w Ostrawie przeszedł wszystkie szczeble w klubie, ale grał jednym systemem. Wiedzieliśmy, że mamy duży talent, ale nie od razu został u nas gwiazdą. Potrzeba na to czasu. Rezerwy są przyszłością klubu. Tam muszą grać piłkarze z perspektywami, a nie ci, którzy nie mogą przebić się do pierwszego składu. Porozmawialiśmy z prezesem i doszliśmy do wniosku, że wyznaczamy linię 150 km od Szczecina i w tym obszarze szukamy utalentowanych graczy. Ściągniemy ich do Pogoni. Na jak długo związał się Pan z Pogonią? - Nie wiem, czy wolno mi wypowiedzieć się na ten temat. Umowa jest dwuetapowa. Jeśli pierwszy etap zakończy się pomyślnie, to przedłużymy ją na kolejny. Jestem zwolennikiem pracy w klubie, gdzie wszystkie strony są zadowolone ze współpracy: prezes, piłkarze i kibice. W Poznaniu fani zaśpiewali "adios", więc to był koniec. W Szczecinie wszyscy są moimi partnerami na starcie. Piłkarz też. Ale jeśli on nie ma w głowie piłki, to powiem mu, że jest w drużynie niepotrzebny.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: piątek, 8 października 2004 r. Dodał: Cob |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||