Bartosz Fabiniak: Wchodzę do gry

Wypożyczenie Krzysztofa Pilarza z Pogoni do GKS-u Bełchatów pozwoliło wskoczyć do drużyny Bartoszowi Fabiniakowi. Teraz on będzie walczył z Borisem Peskoviciem o miejsce w podstawowym składzie.
Czy jeszcze tydzień temu oczekiwałeś, że polecisz do Brazylii?
- Decyzja o wypożyczeniu Krzyśka Pilarza do Bełchatowa była dla mnie dużym zaskoczeniem. Byłem już trochę pogodzony z rolą tego trzeciego. Po odejściu Krzyśka zdałem sobie sprawę, że moje szanse na załapanie się do kadry rosną. Teraz, gdy już jestem praktycznie na lotnisku, wiem, że to dzieje się naprawdę.
Czego oczekujesz po tym wyjeździe?
- Przede wszystkim liczę, że będę mógł się dobrze zaprezentować trenerom. Do tej pory wszyscy ekscytowali się rywalizacją pomiędzy Krzyśkiem i Borisem. Ja byłem obok niej, a teraz wchodzę do gry.
Czujesz się na siłach rywalizować z Peskoviciem?
- Dostałem szansę i chcę ją wykorzystać. Myślę, że nie stoję na straconej pozycji. Jak potoczą się losy tej rywalizacji, zależy ode mnie.
Co uważasz za swoją mocną stronę?
- Ciężko oceniać samego siebie. Z pewnością moją zaletą są dobre warunki fizyczne. Można mi zarzucić brak doświadczenia, ale tym akurat się nie przejmuję, ponieważ każdy, nawet najlepszy bramkarz, był kiedyś młody i niedoświadczony.
Jak długo jeszcze chcesz być postrzegany jako młody zdolny, który na grę ma jeszcze czas?
- Czas faktycznie ucieka. Uważam, że pora skończyć z traktowaniem mnie jak utalentowanego młodziana. Są w lidze bramkarze młodsi ode mnie, którzy mają już za sobą debiuty w ekstraklasie.
Nie boisz się przeskoku z III ligi do ekstraklasy?
- Kiedyś to musi nastąpić. Bardzo zależy mi na debiucie w I lidze i nie mogę się bać tego wydarzenia. Poza tym jesienią kilka razy siedziałem na ławce rezerwowych i z tej perspektywy zauważyłem, że I liga nie jest taka straszna. Poradzę sobie.