|
Rafał Grzelak: Muszę walczyć o miejsce
Rozmowa z Rafałem Grzelakiem, piłkarzem Pogoni Szczecin.
Co najbardziej zaskoczyło Cię podczas pobytu w Brazylii? - Specjalnie nic, bo byłem już tam kilka lat temu i wiedziałem, czego się spodziewać. Działacze Pogoni postarali się o dobre warunki. Najlepiej będę wspominał obiady. Nie wiem, czy jakakolwiek polska restauracja serwuje tak dobre posiłki. Do zespołu dołączył lewonożny Brazylijczyk Edi. Nie obawiasz się o miejsce w składzie? - Muszę walczyć o miejsce i nieważne, czy rywalem będzie Grzesiek Matlak, czy Edi. Brazylijczyk? Nie wiem nawet, czy to jest napastnik, czy pomocnik. Szkoda tylko, że takie ruchy kadrowe czynione są tuż przed ligą. Jak oceniasz jego umiejętności? - Nie widziałem go na boisku, podobnie jak reszta kolegów. Obserwował jeden z naszych sparingów, ale nie został nam przedstawiony. Właściciel Pogoni Antoni Ptak zasugerował (nieoficjalnie wiemy, że Pogoń złożyła ofertę wypożyczenia Grzelaka do Zagłębia Lubin na półtora roku), że będzie musiał oddać Cię do innego klubu. - Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, więc trudno mi się ustosunkować. Szkoda tylko, że dowiaduję się o tym tuż przed ligą, bo ciężko mi by było znaleźć nowego pracodawcę. Jeśli właścicielowi klubu nie zależy na mnie, to może ze mną zerwać kontrakt, zamiast próbować gdzieś wcisnąć mnie na ostatnią chwilę. Wydaje mi się, że w rundzie wiosennej będę reprezentował Pogoń. Gdybym odszedł teraz, w nowym klubie siedziałbym na ławce rezerwowych, bo wszyscy mają przepracowane obozy przygotowawcze i składy praktycznie gotowe. Kilka dni temu "Gazeta" poinformowała o zatrzymaniu w Lipsku Łukasza M. podejrzanego o gwałt na 16-letniej Fince, którego miał się dopuścić, gdy reprezentacja Polski 18-latków świętowała zdobycie mistrzostwa Europy. Byłeś członkiem zespołu. Co się tam wydarzyło w 2001 r.? - Obiecaliśmy sobie z kolegami, że nie będziemy komentować tamtego zdarzenia. Mogę tylko zapewnić, że nie było tak, jak to opisuje prasa. Nie doszło do żadnego gwałtu zbiorowego, jak sugerowano. Nikt nikogo siłą do niczego nie zmuszał. "Piłka Nożna" poinformowała, że byłeś jednym z piłkarzy, którzy samowolnie opuścili hotel i mogli mieć coś wspólnego ze sprawą. Nie boisz się zatrzymania? - To, że ktoś twierdzi, że mnie widział poza hotelem, nie oznacza, że jestem winny. Gdybym był poszukiwany listem gończym, pewnie podróż z Brazylii zakończyłbym w Amsterdamie. Nie mam się czego obawiać. Jakbym miał coś na sumieniu, to bym się ukrywał. Już w najbliższą niedzielę Pogoń gra z Podbeskidziem w Pucharze Polski. Nie będziecie mieć problemów z przystosowaniem się do gry na śniegu i błocie? - Najbliższy tydzień może być ciężki, by dopasować się do takich warunków. Pozostało mało czasu, ale to zadanie dla naszego sztabu szkoleniowego, byśmy w Bielsku byli gotowi do walki o awans.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: poniedziałek, 28 lutego 2005 r. Dodał: Marek Szandurski |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||