|
Antoni Ptak: Sędzia nas ewidentnie „skroił”
Rozmowa z Antonim Ptakiem, właścicielem Pogoni Szczecin.
Oglądał pan mecz Pogoń – Górnik. Co pan sądzi o grze Portowców? - To był dziwny mecz. Mieliśmy dużą przewagę, ale jej nie wykorzystaliśmy. Do tego dochodzi postawa arbitra, który nie podyktował ewidentnego rzutu karnego w I połowie. W drugim przypadku, po przerwie, też mógł pokazać jedenastkę. Sędzia nas ewidentnie „skroił”. I to już w drugim meczu. Bardzo mnie to niepokoi. Nie ma pan wrażenia, że już drugi raz przerabiamy to samo. W sierpniu ubiegłego roku początek sezonu był identyczny. - Faktycznie. Mam jednak nadzieję, że zespół wreszcie „zaskoczy”. Pamiętajmy, że w meczu z Górnikiem nie grał Brazylijczyk Edi Andradiny. Wciąż kontuzjowany jest Batata. Mimo wszystko byliśmy osłabieni. A czy przyczyny nie są rysy, jakie podobno nastąpiły w zespole. Podobno część zawodników pracuje na treningach więcej od innych, ale w składzie zawsze wchodzą Ci sami.. - Moim zdaniem to są bzdury. Przyglądałem się zespołowi w Brazylii i nie zauważyłem nic niepokojącego. Trenerzy stawiają po prostu na najlepszych. Ja wiem, że każdy piłkarz chce grać, ale miejsc na boisku jest tylko jedenaście. Szkoleniowcy mają komfort pracy. Mogą wybierać z szerokiej kadry. Ale może rzeczywiście w spotkaniu z Podbeskidziem powinni wystąpić zawodnicy pomijani dotychczas przez trenerów. Niech pokażą na co ich stać. Kupił pan wszystkich piłkarzy, których życzył sobie trener Bohumil Panik. Pogoń miała najlepszy obóz ze wszystkich drużyn ekstraklasy. Trenerowi nie brakowało niczego w trakcie przygotowań. Czy w związku z tym postawił pan przed szkoleniowcem jakieś ultimatum? Czy w meczach z Lechem, Groclinem i Wisłą musi zdobyć jakąś konkretną liczbę punktów? - Nie, Panik nie dostał żadnego ultimatum. Ocenimy go po zakończeniu sezonu. Czeski szkoleniowiec ma komfort pracy do końca czerwca. Kontakt jest wieloletni, ale przewiduje możliwość jego rozwiązania po zakończeniu rundy. Nie niepokoi pana fakt, że zespół, tak jak Legią, jak i z Górnikiem grał tylko 45 minut. Po przerwie piłkarze byli cieniem samych siebie? - Niepokoi. Rozmawiałem z trenerem, który zapewnił mnie, że to przypadek. Jego zdaniem piłkarze są przygotowani pod względem fizycznym, co potwierdzają badania wydolnościowe. Nie może odpowiadać jedynie za nowych Brazylijczyków i Milara, bo z nami nie trenowali. Zdaniem trenera Panika przyczyna tkwi w psychice. Generalnie trudno jednak jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Kibice liczą na rehabilitację zespołu w meczu z Lechem. - Żal mi kibiców, bo bardzo zawiedli się wynikiem meczu. Jestem jednak pod wrażeniem szczecińskiej widowni. Mimo, że Pogoń przegrywała 0:2, nikt nie wychodził Wszyscy czekali do ostatniego gwizdka. Warto dla nich inwestować w piłkę.
Rozmawiał: -
Źródło: Głos Szczeciński Data: poniedziałek, 21 marca 2005 r. Dodał: Przemysław Sas |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||