|
Elokan Endende: Przejście do Pogoni to krok do przodu
Elokan Endende jest nowym nabytkiem Pogoni Szczecin. 27-letni piłkarz przeszedł do portowców z Podbeskidzia Bielsko-Białej. Wcześniej grał w klubach z Maroka i Meksyku.
Jesteś zadowolony z warunków kontraktu? - Gdybym grał w Niemczech czy Francji, z pewnością zarobiłbym więcej. Jednak nie mam co narzekać. Z warunków zaproponowanych przez Pogoń jestem naprawdę zadowolony. Podpisałem umowę na trzy lata. Z którym z piłkarzy Pogoni zaprzyjaźniłeś się najszybciej? - Jestem tu zbyt krótko i nie zdążyłem się jeszcze z nikim jakoś szczególnie zaprzyjaźnić. Wszyscy są jednak dla mnie bardzo mili. Pogoń jest jak jedna wielka rodzina, a ja mogę się tylko cieszyć, że stałem się jej częścią. Wielu kibiców uważa, że prezentujesz się najlepiej z testowanych ostatnio piłkarzy. - To miłe, ale podchodzę spokojnie do tego typu opinii. Jednego dnia cię chwalą, drugiego nienawidzą. Wszystko zależy od tego, jak zagrałeś w ostatnim meczu. Ja zawsze daję z siebie wszystko. Nieważne czy gram cały mecz, czy pięć minut. Czasami jednak nie wszystko wychodzi. Wtedy kibice przestają cię lubić. Twoja optymalna pozycja to... - Lubię grać ustawiony zaraz za napastnikiem. Potrafię też dobrze zejść na skrzydła i stamtąd podać bądź strzelić na bramkę. Do trenera należy jednak decyzja, gdzie będę grał. Mam grać na obronie? Proszę bardzo! Jestem profesjonalistą. Jak Pogoń prezentuje się na tle klubów z Meksyku i Maroka? - Nie grałem jeszcze w polskiej I lidze, więc trudno mi ocenić. Może za kilka miesięcy będę mógł więcej na ten temat powiedzieć. Z tego co dotąd zaobserwowałem, to w Meksyku gra się bardziej technicznie. W Maroku już mniej. Tu z kolei dużą wagę przywiązuje się do taktyki. Z całą pewnością Pogoń ma jednak więcej dobrze wyszkolonych technicznie graczy niż Podbeskidzie. Może to zasługa dość dużej liczby Brazylijczyków w Pogoni? - Polakom, którzy tu grają, też nic pod tym względem nie brakuje. Brazylijczycy niewątpliwie jednak przyczyniają się do takiego oblicza drużyny. Nie wszystkim podoba się pomysł tworzenia tak egzotycznego teamu. - W ogóle tego nie rozumiem. Mnie nie obchodzi, jakiej narodowości jest mój partner z drużyny. Może to być nawet Chińczyk, byle by dobrze grał, a drużyna wygrywała. Myślisz czasami o grze w reprezentacji Kamerunu? - Oczywiście. Marzę o powołaniu. Myślę, że mam na to teraz sporą szansę, o ile dobrze będę prezentował się w polskiej lidze. Z Polski do Kamerunu samolotem leci się sześć godzin. To naprawdę krótko. Jeżeli tylko trener zadzwoni, to w mig spakuję walizki i stawię się na wezwanie. Czy gra w Pogoni to szczyt twoich marzeń? - Mam swoje ambicje. Przejście do Pogoni to krok do przodu. Nie przestaję jednak marzyć o grze w mojej ulubionej Primera División. Jestem wielkim fanem Realu Madryt i Brazylijczyka Ronaldo. Wiem, że teraz na topie jest Barcelona i wszyscy wychwalają Ronaldinho, ale i tak sercem jestem z "Królewskimi". Potrafisz już dogadać się po polsku? - Potrafię poprosić o niektóre rzeczy np. gdy robię zakupy w sklepie. Z czasem będę umiał coraz więcej. Na razie kupiłem sobie słownik. Czy futbol jest dla ciebie najważniejszy w życiu? - Ważniejsza jest dla mnie tylko moja piękna żona i dzieci. Futbol jest zaraz za nimi.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: piątek, 22 lipca 2005 r. Dodał: Bartosz Turlejski |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||