|
Antoni Ptak: Jednego jestem pewien - Pogoń nigdy nie odpuściła meczu
Rozmowa z Antonim Ptakiem, właścicielem Pogoni Szczecin.
Jaki jest Pana komentarz do środowych artykułów w "Gazecie Wyborczej", które odsłoniły kulisy korupcji w polskiej piłce? - Nie czytałem całego wywiadu z Dziurowiczem, a jedynie zapoznałem się z artykułem na pierwszej stronie. No... od dawna wiadomo, że piłka nożna w Polsce jest, jaka jest. Trzeba ją jakoś uzdrowić, bo tak dalej być nie może. Ja od dawna chciałem, by powstała liga niezależna od PZPN-u i by od związku przejęła rozgrywki. Nowa organizacja musi przejąć także wszystkie odpowiednie wydziały, w tym sędziowski - który jest w tym wszystkim najgorszy - i zorganizować się na wzór najlepszych lig Europy. Prezes Piotr Dziurowicz wskazuje również na szczecińską Pogoń, która miałaby kupować spotkania w II lidze w sezonie 2002/2003. Pada również nazwisko ówczesnego trenera Bogusława Baniaka. Czy Pogoń ustawiała sobie mecze? - Nie ma podstaw, by twierdzić, że Pogoń kupowała mecze. Także o trenera Baniaka jestem spokojny. Nie podejrzewam, że Baniak kupował spotkania dla Pogoni i mam nadzieję, że nigdy do takiej sytuacji nie doszło. Może Pan nie wiedział, że jeden z pracowników klubu kombinuje, by zachować swoją posadę? - Myślę, że nigdy takiej sytuacji nie było. Wiem, że jest w Polsce powiedziane, że awansu się nie wywalczy bez ustawiania spotkań. Takie plotki, pomówienia - bolą. Mówi się, że Baniak załatwiał awanse. Tak się zbiegło, że również z Pogonią go wywalczył. Z tego powodu są pomówienia - inaczej tego nazwać nie można. Jeśli ktoś miałby dowody na nieczyste zachowanie, to pewnie dotarłoby to do prokuratury, a winni ponieśliby jakieś konsekwencje. Nic mi na ten temat nie wiadomo, a dochodzenie wykaże, że nie było takiej sytuacji. Pogoń już przed rokiem była pomówiona o kupienie spotkania z drugoligowym Polarem Wrocław. Wtedy Pan zaprzeczał... - I teraz też to zrobię. Nie było takiej sytuacji przed meczem z Polarem, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Także w stosunku do innych pracowników klubu jestem spokojny. Zamierza Pan podjąć jakieś kroki, by wyjaśnić sprawy korupcji? - A ma Pan pomysł na jakiś krok? Można kogoś pomawiać i oskarżać, jeśli są na to dowody. Nie wiem, co mam zrobić. To nie jest problem tylko Pogoni, ale chyba już wszystkich klubów, bo wszystkie są jakoś pomawiane. Według mnie największe prawdopodobieństwo, że ktoś kupił mecz, można wyciągnąć w stosunku do zespołów, którym sprzyjają sędziowie, np. dyktując im kontrowersyjne rzuty karne. A my? Wiosną fachowcy naliczyli 11 karnych, które nam się należały, a ich nie dostaliśmy. Mieliśmy najwięcej remisów. Pogoń powinna być na końcu podejrzeń o kupowaniu meczy. Ale różnie bywa - ktoś o coś oskarży, ktoś chce komuś przypieprzyć, i tak jest, a dowodów nie ma. Dziurowicz sugeruje, że np. jesienny mecz w Szczecinie Pogoń wygrała 4:2 z GKS-em dzięki przychylności arbitra. - Tylko dlatego, że wygraliśmy z Katowicami, ktoś nas pomawia. Tak nie można. To ja odwrócę: praktycznie wszyscy wygrywali wiosną z GKS-em, a Pogoń ledwie tam zremisowała. To co, mecz był ustawiony? Jeśli prezes Dziurowicz ma dowody na przekręty, to niech je ujawni. Ja o niczym nie wiem. Nie wierzę w to. A Panu proponowano odpuszczenie meczu? - Nie. Nigdy czegoś takiego nie było. W opowiadaniach i plotkach padają różne nazwy, ale są to tylko pomówienia bez dowodów. Jednego jestem pewien - Pogoń nigdy nie odpuściła meczu. Liga zawodowa uzdrowi piłkę? - Mam taką nadzieję. W Czechach, Niemczech czy Włoszech są afery, ale działacze z tym walczą. Musimy wzorem lig europejskich też oczyścić środowisko. Walka jest bardzo potrzebna, są na nią sposoby i trzeba je wykorzystać. To nie jest problem tylko I i II ligi, ale także klas niższych i rozgrywek juniorskich. Tam na dnie powstaje całe zło piłki. Jeśli słyszę, że można kupić mecz juniorów za tysiąc złotych, czy za skrzynkę wódki, to aż opadają ręce. Czas z tym skończyć. Tam jest potężna korupcja, bo już młodzi piłkarze, działacze, sędziowie wpadają w ten nałóg i to przechodzi na kluby I ligi. Zło jest, ale dziwię się niektórym oskarżeniom. Sam też nie chcę niczego definitywnie wykluczać, że coś po drodze się nie wydarzyło. Nie chcę, bo nie jestem cały czas przy drużynie. Mogło się coś złego stać, ale nikogo nie posądzam i w to nie wierzę. Trenerowi Baniakowi można wiele rzeczy zarzucić, ale nie to, że on kupował mecze.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: środa, 31 sierpnia 2005 r. Dodał: Jakub Lisowski |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||