|
Andrzej Woźniak: Mam słabość do kieleckiego klubu
Rozmowa z Andrzejem Woźniakiem, drugim trenerem Pogoni Szczecin.
Pewnie wyrecytuje Pan formułkę: "Nie mam nikomu nic do udowodnienia, a mecz z Kolporterem traktuję jak każdy inny". - Powiem szczerze, mam słabość do kieleckiego klubu, bo bardzo miło wspominam spędzony tam czas. Nie jest to może specjalne wydarzenie dla mnie, ale cieszę się, że w niedzielę Kolporter przyjeżdża do nas. Wiem, że potrafią bardzo dobrze grać w piłkę, a my też piłkarsko jesteśmy mocni. Tak więc uważam, że w niedzielę kibiców i nas czeka bardzo emocjonujące spotkanie. Pewnie kibice woleliby usłyszeć, że Pan ekstramotywuje swoich podopiecznych, by ci wygrali za wszelką cenę. - Najczęściej jest tak, że jak ktoś się spina, to działanie jest odwrotne. Jest to kolejny bardzo ważny dla nas mecz. A dla mnie szczególnie ważny, ale tylko dlatego, że spotkam swoich niedawnych przyjaciół. Przyjaciół? A może na trybunach zasiądą osoby, z którymi Pan się poróżnił i teraz przychodzi okazja, by coś udowodnić. - Nie. Nie było najmniejszego poróżnienia z działaczami Kolportera. Nie mam tam żadnych wrogów, jesteśmy przyjaciółmi. A sprawy zawodowe to była moja inicjatywa i decyzja, która okazała się niezbyt nietrafiona. Nie ma Pan żalu o atmosferę rozstania? - Nie, bo i nie było złej atmosfery rozstania. Prezes Krzysztof Klicki zachował się aż za idealnie na sytuację, która się wydarzyła. Nie mogę mieć najmniejszych pretensji i żadnych nie mam. Kolporter awansował z pierwszego miejsca. Czy to była dla Pana niespodzianka? - Sam awans nie mógł mnie zaskoczyć, a to, że z pierwszego... Kolporter grał swoje: równo jesienią i równo wiosną. A Bełchatów grał świetnie jesienią, słabo wiosną i stąd kielczanie przeskoczyli go w tabeli. Dodam, że prezes Klicki już na starcie rozgrywek zakomunikował wszystkim, że liczy się tylko awans z pierwszego miejsca. Dobrze Pan zna napastników Kolportera Grzegorza Piechnę i Jakuba Grzegorzewskiego. Na co będzie Pan uczulał obrońców i bramkarza Pogoni? - Bardzo groźna dwójka napastników, od dawna grająca z sobą, a więc i świetnie ze sobą współpracująca. Zaczynali już w IV lidze, a później przeszli przez III, II i byli najgroźniejszym duetem. Przede wszystkim szukają się na boisku, znają się bardzo dobrze, wiedzą, gdzie są ustawieni i gdzie trzeba piłkę dorzucić. Na takie zachowania musimy uważać. A Pana charakterystyka gry rywala? - Walka, ogromna walka. Cały zespół praktycznie nie zatrzymuje się w czasie spotkania i jeśli przeciwstawimy chociażby takie same warunki, to piłkarsko jesteśmy lepsi. Będzie Pan ostrzegał piłkarzy Pogoni, by nie myśleli nonszalancko o Kolporterze jako beniaminku? - Nikt tak nie myśli. Każdy wie, że to silny, poukładany zespół i nikt nie podejdzie do tego meczu na luzie.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: środa, 31 sierpnia 2005 r. Dodał: Jakub Lisowski |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||