|
Michał Łabędzki: Będzie okazja pójść do mamy na obiad
Rozmowa z Michałem Łabędzkim, pomocnikiem Pogoni Szczecin.
Dowiedziałeś się, że gracie w Pucharze Polski z ŁKS-em i ... - Jestem bardzo miło zaskoczony. Dowiedziałem się o wyniku losowania na przedpołudniowym treningu i w duchu ucieszyłem się, bo bardzo przyjemnie będzie mi się grało na tamtym stadionie. Spotkam znajomych pracowników klubu, któremu naprawdę dużo zawdzięczam. Nie ma wielkiej sympatii między zespołami ze Szczecina i Łodzi, ale na to już nic nie mogę poradzić. Od kilku dni trenerem zespołu z Łodzi jest Bohumil Panik. (wywiad przeprowadzany był przed objęciem przez Panika posady trenera w Pogoni). - To też dodaje smaku temu spotkaniu. Jeszcze w maju był w Pogoni, więc bardzo dobrze zna nasz zespół. To będzie wyzwanie dla sztabu szkoleniowego naszego zespołu, aby wymyślić takie rozwiązania, by przechytrzyć czeskiego szkoleniowca i zwycięsko wyjść z dwu meczu. Na początku tego sezonu w drugiej lidze ŁKS-owi nie wiedzie się najlepiej, więc na pewno będą chcieli pokazać się z dobrej strony przeciwko Pogoni. Z iloma zawodnikami obecnego ŁKS-u grałeś? - Nie jest ich już tak wielu, ale pamiętam kilku kolegów. Pomocnik Robert Sierant, obrońca Artur Kościuk, a jeszcze do niedawna w bramce Pogoni stał przecież Bogusław Wyparło. Mają na pewno ciekawą drużynę, która ustawiona przez Panika nie podda się przed meczem. Ale spokojnie do meczu jeszcze miesiąc my również poznamy ich słabe strony i wykorzystamy je. Jako wychowanek łódzkiej drużyny czujesz dodatkową presję? - Dodatkową nie, bo przed każdym meczem trzeba się tak samo skoncentrować i nie myśleć o sprawach niezwiązanych z samą grą. Nie tylko dla mnie będzie to mecz szczególny, bo jest nas kilku z przeszłością spędzoną w Łodzi. Przemek Kaźmierczak również uczył się grać w piłkę w ŁKS-ie. Na pewno rodzina i znajomi z Łodzi będą obserwować moją grę, więc trzeba w sposób szczególny pokazać się z dobrej strony (śmiech). Jeśli uda się wygrać, to później będzie okazja pójść do mamy na obiad. Marzy mi się schabowy z ziemniaczkami (śmiech). Jak przegramy, to pakujemy się i do domu. Jestem przekonany, że takie rozwiązanie nie wchodzi jednak w grę. Puchar Polski jest dla nas równie ważny jak liga. W poprzednim sezonie zostaliśmy skrzywdzeni przez arbitra w spotkaniach z Wisłą Kraków. Teraz nikt nie powinien nam tak przeszkadzać. Liczę na to, że zajdziemy jak najdalej.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: środa, 31 sierpnia 2005 r. Dodał: Piotr Merchelski |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||