|
Bohumil Panik: Każdy z piłkarzy musi widzieć, co trzeba robić na boisku
Rozmowa ze szkoleniowcem Pogoni Bohumilem Panikiem.
Długo jechał pan z Łodzi do Szczecina? - Długo. Dotarłem grubo po godz. 20-tej. To pewnie nie zdążył pan zobaczyć lania, które dostawała Wisła od Panathinaikosu? - Widziałem końcówkę. Nie wiem, co było wcześniej. Co zrobił Zieńczuk i czy rzeczywiście Frankowski był taki słaby. Myślę, że ani ja, ani nikt kto był przed telewizorem nie wie tak do końca tego, co wie Jerzy Engel. Co pan robił przez ostatnie 4 miesiące? - Zbierałem siły. Oglądałem dużo meczów, czegoś się uczyłem. Na pewno się nie nudziłem. I chce się panu wchodzić drugi raz do tej samej rzeki? - Tak jest w piłce. Trener Sparty Praga pracuje tam drugi raz i nikogo to nie dziwi. Selekcjoner kadry Czech Karel Bruckner prowadził Sigmę Ołomuniec 3-4 razy i to też jest normalne. Ja przecież jeszcze kilka miesięcy temu prowadziłem Pogoń, więc wiele się chyba nie zmieniło. Oglądałem wszystkie mecze Pogoni w Canal+ i pojedynki Pogoni z Sigmą w Pucharze Intertoto. Jestem więc na bieżąco. I jak się panu podobał mecz z Amiką Wronki? - Wniosków z tego meczu jeszcze nie mam. Muszę to zanalizować, wtedy będę wiedział, czego brakowało. Pamiętajmy, że Amika to dobrze zorganizowana maszyna. Poukładana taktycznie. Jest jak rosyjska ekipa hokejowa - gra cały czas swoje. Idzie, idzie, aż przejdzie. Trzeba być naprawdę dobrym, by się nie dać. Jaka będzie Pogoń? Ofensywna, czy defensywna? - Można grać tak jak z Koroną i wygrać 4:2, a potem podobnie zagrać we Wronkach i przegrać aż 1:4. Taka jest właśnie piłka zorientowana na ofensywę. Bardzo ryzykowna. Jaki styl ja preferuję? Powiem tak: otwarta piłka jest trudna w realizacji. Trzeba mieć piłkarzy i środki. Pogoń może grać ofensywnie. Warunek jest jeden: każdy z piłkarzy musi widzieć, co trzeba robić na boisku. Wraca pan do Pogoni, w której nie ma zawodników o których pan postulował: Poledicy, Kuchara, Kaspraka. Są za to Rosa, Tavares i Elokan. - I mam tu problem. Przyszli do zespołu dwaj Brazylijczycy. A w Brazylii piłka jest inna niż w Polsce. Tam gra się w obronie z libero, a w Europie strefą. Dlatego trzeba dać im czas na poprawę i wkomponowanie się do zespołu. Muszę z nimi dużo rozmawiać i tłumaczyć jak mają grać. Dobrze, że po meczu z Górnikiem jest 14 dni przerwy. Może coś da się tu zrobić. Górnik Zabrze już raz pana prawie wysadził w powietrze. Zapowiadał pan zwycięstwo, a to niedoceniany rywal wygrał 2:0. Było to wiosną tego roku. Teraz znowu rozbraja pan minę pod tytułem "Górnik”? - Tym razem będzie inaczej. Pamiętajmy, że w tamtym meczu Pogoń zagrała na wskroś ofensywnie. Mieliśmy wiele doskonałych okazji strzeleckich, ale piłkarze fatalnie pudłowali. Do tego nawet nie stu- ale trzystuprocentowe rzuty karne. Po prostu zabrakło nam szczęścia. Przegraliśmy, choć na boisku Pogoń była wyraźnie lepsza. Ma pan nowego asystenta, świetnego niegdyś bramkarza - Andrzeja Woźniaka. - To na pewno znakomity trener. Nauczył się wiele w Portugalii, kiedy występował w FC Porto. Mam nadzieję, że czegoś się od niego dowiem, a on ode mnie. Jest jeszcze trzeci trener - Miłosz Stępiński. Będzie analizował grę taktyczną oraz rozpracowywał przeciwnika. Część kibiców wyraźnie nie pała do pana sympatią. Wolą oglądać widowiskowe porażki, niż mało efektowne zwycięstwa? - Kibice mają swoje prawa i swoje racje. Ja muszę jednak patrzeć na grę zespołu pod nieco innym kątem niż oni. Myślę, że jak drużyna będzie wygrywać, to będą zadowoleni. Na pierwszym treningu miał pan ledwie 14 zawodników. Trochę mało, by skutecznie wojować w lidze? - To rzeczywiście nie wygląda dobrze. A przecież kontuzje i kartki to normalna sprawa i na pewno będą się pojawiać. Już wiadomo, że Parzy i Batata wypadli z gry na długie miesiące. Może wróci Kaźmierczak. W odwodach jest jeszcze młody Celeban. To wszystko co mamy. Do końca okienka transferowego mamy jeszcze tydzień. Może kogoś sprowadzimy. Czy nie obawia się pan, że to, co ćwiczył z piłkarzami całą zimę poszło w las? - Mam nadzieję, że coś im zostało w głowach. Szybko wrócą do tego, czego ich uczyłem. Choć wiadomo: jak się czegoś nie ćwiczy, to łatwo zapomnieć.
Rozmawiał: Przemysław Sas
Źródło: Głos Szczeciński Data: poniedziałek, 26 września 2005 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||