|
Antoni Ptak: Rosa już w Pogoni nie zagra
Rozmowa z Antonim Ptakiem właścicielem Pogoni Szczecin.
Co Pana najbardziej zirytowało podczas meczu z Górnikiem Zabrze? - To samo, co wszystkich zgromadzonych na trybunach kibiców. Mam na myśli nieprzemyślane zmiany, które przeprowadził trener Panik. Według mnie zdjęcie z boiska zawodników ofensywnych, stwarzających największe zagrożenie pod bramką przeciwnika, było dużym błędem. Inna sprawa, że zmiany zostały przeprowadzone zbyt późno. Nie trzeba było wielkiego znawcy piłki, by zauważyć, że najsłabszy na boisku był Brazylijczyk Sandro Rosa. Aż prosiło się, by zdjąć go z murawy i postawić na jego miejsce Przemka Kaźmierczaka. Gdyby wracający po kontuzji Kaźmierczak szybciej pojawił się na boisku, byłby z niego większy pożytek. A tak - nie miał czasu, by coś zmienić. A co dobrego można powiedzieć o naszym zespole? - Jestem zadowolony z gry w pierwszej połowie. We wcześniejszych meczach Pogoń nie grała tak dobrze, jak właśnie w pierwszych 45 minutach meczu z Górnikiem. To efekt dobrej pracy szkoleniowca. Nasz pech polegał na tym, że goście przeprowadzili jedną akcję, którą zakończyli golem. Trochę też skrzywdził nas arbiter, który nie podyktował rzutu karnego po faulu na Claudiu Milarze. Czy po meczu nie ma Pan wątpliwości, że ponowne zatrudnienie trenera Bohumila Panika to niewypał? - Trener popełnił błąd, pozostawiając na boisku Rosę i trzeba go za to skrytykować. Nie zmienia to jednak mojego stosunku do niego. Panik cieszy się moim poparciem. Jestem zadowolony, że ponownie opiekuje się piłkarzami Pogoni i nie mam wątpliwości, że zatrudniając go, podjąłem słuszną decyzję. W tym tygodniu zamknie się okno transferowe. Czy Pogoń w ostatniej chwili zostanie wzmocniona? - Krystalizuje się nam dobry skład. Do zespołu wracają zawodnicy, którzy w ostatnim czasie leczyli urazy. W tej sytuacji uważam, że nie ma potrzeby myśleć o jakichkolwiek transferach, tym bardziej, że nie widać nikogo, kto z miejsca byłby pewniakiem w składzie. Gdyby jednak przebywający w Brazylii Dawid [syn Antoniego Ptaka, menedżer Pogoni - red.] zadzwonił z informacją, że ma na oku piłkarza pokroju Ediego czy Milara, to nie zastanawiałbym się nawet pięciu minut. Taki zawodnik od razu trafi do Pogoni. Ale po ostatnich doświadczeniach jestem ostrożny. Przestałem wierzyć w dobre życiorysy kandydatów do gry w moim zespole i referencje menedżerów. Do Pogoni nie ma prawa trafić przypadkowy piłkarz z Brazylii, który szybko okaże się niewypałem. Musimy cierpliwie czekać, aż pojawi się taki piłkarz, który w Brazylii gra i jest wyróżniającą się postacią. Oczywiście w grę wchodzą jedynie piłkarze dysponujący własną kartą. Są oni drodzy w utrzymaniu, ale oszczędzamy na kosztach odstępnego dla klubu. Transfery polskich zawodników raczej nie wchodzą w grę, bo kluby żądają za nich ogromnych pieniędzy. Do kiedy Dawid Ptak będzie w Brazylii? - Mój syn w Brazylii już się zadomowił. Poznał wielu menedżerów, prezesów klubów i coraz lepiej posługuje się językiem portugalskim. Może nawet zostanie tam na stałe. Aby wszystko sprawnie funkcjonowało, Dawid nie może być trochę w Polsce, a trochę w Brazylii. Podejrzewam, że w kraju pojawi się dopiero po styczniowym obozie przygotowawczym Pogoni, który na pewno odbędzie się w Brazylii. Mój syn już załatwia wszystkie związane z tym sprawy. Czy w najbliższym czasie któryś z piłkarzy może podzielić los Brazylijczyka Glaubera, z którym rozwiązano kontrakt? - Sandro Rosa może zacząć się pakować. Takiego zawodnika nie ma sensu trzymać dłużej w zespole. Nie ulega wątpliwości, że kiedyś był świetnym piłkarzem, ale w naszej rzeczywistości nie może się odnaleźć. Może miał zbyt długą przerwę w karierze, albo jest słaby psychicznie? Na pewno u nas nie sprawdził się. Rosę chciałem odesłać do domu jeszcze za trenera Bogusława Pietrzaka. Poprzedni szkoleniowiec twierdził jednak, że Brazylijczyk ma spory potencjał i powinien dostać szansę. Także Panik po pierwszych treningach był zachwycony jego umiejętnościami. Po spotkaniu z Górnikiem czeski trener poprosił mnie, by dać Rosie jeszcze jedną szansę. Brazylijczyk już jednak w Pogoni nie zagra. To przesądzone. Czy według Pana młodzi piłkarze: Łukasz Trałka, Bartosz Fabiniak i Piotr Celeban są gotowi, by wziąć na swoje barki odpowiedzialność za wyniki i zacząć odgrywać znaczące role w zespole? - Na to jest jeszcze za wcześnie. Cały czas się uczą i wiele im brakuje do doskonałości. Już za trenera Pietrzaka dostali szansę częstszej gry i zapewniam, że Panik także będzie na nich stawiał. Uważam, że młodzi zawodnicy wiele zyskają na współpracy z takim fachowcem, jakim jest Panik. On jest mistrzem treningów taktycznych, a młodzi zawodnicy z tym mają największe problemy. Trałce, Fabiniakowi i Celebanowi zalecam cierpliwość. Przyszłość należy do nich. Nie pozwolę, by ich talenty się zmarnowały. Czy szykuje Pan kolejne niespodzianki, jak ta z zatrudnieniem trenera Panika? - Myślę, że na najbliższe tygodnie mamy spokój. Nie przewiduję kolejnej, niespodziewanej zmiany trenera ani rewolucji kadrowej. Zespół potrzebuje stabilizacji. Dzięki niej przyjdą dobre wyniki i zaczniemy piąć się w górę tabeli. Musimy nadrobić czas, jaki straciliśmy, gdy trener Panik nie był z zespołem.
Rozmawiał: Marek Szandurski
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: poniedziałek, 26 września 2005 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||