|
Wywiad z Jerzym Podbrożnym
- Po takim spotkaniu można powiedzieć, że inauguracja była wymarzona?
- Na pewno tak. Każdego z nas ta wygrana bardzo cieszy i wszyscy byśmy chcieli, aby tak było w dalszym ciągu. - A jak by Pan ocenił Wasz występ? - Nie mam wątpliwości, że jeszcze nie zagraliśmy tego, co możemy, i tego, co było założone przed spotkaniem. Według mnie zaprezentowaliśmy maksymalnie 60 proc. naszych możliwości. Gdy popracujemy i poprawimy niektóre elementy, nasza gra będzie wyglądać jeszcze lepiej. - Obaj szkoleniowcy, a także kibice podkreślają, że pierwszy gol Pana autorstwa zupełnie podłamał gospodarzy. - Zawsze jest tak, że jak beniaminek gra pierwszy mecz u siebie i traci pierwszą bramkę, zaczyna grać zdecydowanie gorzej. Nam to pomogło i graliśmy swobodniej. - Nie chciał Pan uderzać obok bramkarza, zamiast ryzykować loba? - Nie. To była moja pierwsza myśl, a jak wiadomo, pierwszy pomysł zawsze jest najlepszy. - Pod koniec pierwszej połowy znów spróbował Pan w ten sposób zaskoczyć bramkarza RKS-u. Zabrakło kilkunastu centymetrów. - Rzeczywiście brakowało bardzo niewiele. Teraz wydaje mi się, że ta druga sytuacja była lepszą okazją do zdobycia bramki niż przy pierwszym podejściu. Piłkę trafiłem trochę za mocno i nie poleciała do końca tak, jakbym chciał. - Znów obrońcy rywali będą Pana mieć pod szczególną opieką. - Ja wcale nie będę myślał o swoich indywidualnych statystykach ani o tym, by zostać najlepszym strzelcem. Liczy się drużyna i nasze zwycięstwa. - Na kolejne mamy szansę już w najbliższą sobotę. Pogoń będzie gościć Ruch Chorzów. - I jeśli nie popełnimy błędów, jakie przytrafiły się nam wiosną [było 3:3 - red.], to postaramy się o wygraną. Ruch jest jednak niewygodnym rywalem i nie będzie nam łatwo.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: poniedziałek, 23 lipca 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||