|
Boris Peskovic: Do trzech razy sztuka
Rozmowa z Borisem Peskoviciem, bramkarzem Pogoni Szczecin.
Oddychasz głęboko? - Tak. Jak przed każdym meczem. Wiem, że Wisła to najlepszy polski zespół i ma najlepszych piłkarzy, ale jestem spokojny. Zagrałem kilka spotkań przeciwko krakowskiej drużynie i zawsze dobrze mi się grało. Teraz też liczę na występ, ale trener wciąż nie powiedział, kto wybiegnie w pierwszym składzie: ja czy Bartek Fabiniak. A jeśli Ty, to czy będziesz czuł tremę przed pierwszym występem w tym sezonie i to od razu na boisku mistrza Polski? - Na pewno nie. Nie boję się Wisły i w naszym zespole też nie ma strachu przed nimi. Graliśmy z nimi wiosną kilka razy i za każdym były to dobre występy. Nie widzę powodu, by teraz było inaczej. Z Wisły odszedł Tomasz Frankowski, więc pewnie odetchnąłeś z ulgą? - Bez przesady. "Franek" to świetny napastnik, ale grałem z nim kilka razy i strzelił mi tylko jedną bramkę. Wisła ma kim zastąpić Frankowskiego: doszedł Paweł Kryszałowicz, jest doświadczony Penksa, młody Paweł Brożek. We Wronkach nie udało się Twoim kolegom z obrony zatrzymać Kryszałowicza. W sobotę będzie lepiej? - Wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich spotkań we Wronkach i z Górnikiem Zabrze. Tym razem będziemy inaczej zachowywać się pod naszą bramką i np. Kryszałowiczowi nie będzie już tak łatwo. Jak to jednak wyjdzie na boisku - nie wiem. Dwa ostatnie spotkania obu zespołów były bardzo dramatyczne. Raz byliście bliscy wygranej, raz remisu. Tym razem dopniecie celu? - Polskie przysłowie: do trzech razy sztuka. Ja w to wierzę. O tamtych meczach pamiętamy i jeszcze raz chcemy pokazać, że Pogoń potrafi grać z mocnymi przeciwnikami.
Rozmawiał: Jakub Lisowski
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: poniedziałek, 26 września 2005 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||