|
Rozmowa z Dariuszem Dźwigałą
- Proszę przedstawić kulisy wyboru Pana na kapitana zespołu.
- W piątek Siergiej Szypowski [bramkarz Pogoni - red.] rozdał nam czyste kartki. Każdy miał wpisać tylko jednego kandydata. W wyborach wzięło udział 25 zawodników. Po przeliczeniu Robert Dymkowski miał pięć głosów, a ja jeden mniej. Robert natychmiast jednak zrezygnował z tej funkcji, więc automatycznie to ja przejąłem opaskę kapitańską. - Czego Pan oczekuje? - Nie będzie to łatwa dla mnie praca. Sytuacja w klubie pod względem organizacyjnym nie wygląda ciekawie i przede mną jest duża odpowiedzialność. Także fakt, że zastąpiłem Radka Majdana, nie ułatwia mi zadania, bo zastąpić Radka to wcale nie jest taka prosta sprawa. Dla mnie to duże wyzwanie. Liczę na swoje doświadczenie - byłem kapitanem w moich poprzednich klubach: Polonii Warszawa, Hetmanie Zamość, Górniku Zabrze. - Dwa główne zadania kapitana to odpowiedzialność za atmosferę w zespole i kontakty z prezesem klubu. - Z kolegami stosunki pozostaną takie, jakie były dotychczas. Jedyne, co się zmieni, to fakt, że będę częstszym gościem w dyrekcji. Na razie rozmowy z prezesem są na dobrej drodze i liczę, że to, co ustalimy, zostanie wcielone w życie. Jeżeli w kwestii finansowej wyjdziemy na prostą, to będę zadowolony z efektów pracy. - Jaka jest atmosfera po meczu z RKS-em Radomsko i czy już myślicie o następnym przeciwniku - Ruchu Chorzów? - Atmosfera jest super, ale zawsze jest taka po zwycięskim spotkaniu na wyjeździe. Chce nam się przychodzić na trening. Jesteśmy podbudowani naszym występem przeciwko Galatasaray [1:1 - red.] i jeśli będziemy grać z taką konsekwencją i zaangażowaniem, to przeciwnicy ligowi będą z nami mieli wielki kłopot. Po ostatnim gwizdku sędziego w Radomsku zaczęły się nasze przygotowania do spotkania z Ruchem. Przede wszystkim musimy popełniać mniej błędów. - Zauważyłem, że zostaje Pan po treningach i trenuje rzuty wolne. - Dawno tego nie robiłem, a w meczu może być jedna taka szansa z wymarzonej pozycji. Muszę się przyłożyć. Tylko trenując, ułożę nogę i będę czuć piłkę. Jestem podbudowany efektami. - Na trybunach może zasiąść kilkanaście tysięcy kibiców. - Super sprawa. Pamiętam dreszcze z meczu z Legią, gdy powitało nas 22 tys. kibiców. Kibice w Radomsku pokazali, że potrafią nas dopingować. Szkoda, że tylko ze środka mogliśmy im podziękować, ale sędzia poprosił nas, byśmy szybko zeszli z boiska. Liczymy na doping w Szczecinie, tylko proszę, żeby w razie niepowodzenia nie odwracali się od nas.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: wtorek, 24 lipca 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||