|
Wywiad z Ferdinandem Chi Fonem
b>- Jak wyglądały pierwsze kroki w naszym kraju?
- Od razu po wylądowaniu w Warszawie pojawiły się pierwsze problemy językowe. Znając angielski, francuski i po polsku zaledwie słowo "cześć", ciężko mi się było porozumieć. Moim pierwszym polskim klubem była krakowska Wisła, w której pojawiłem się, gdy był śnieg i śliskie boiska. Nie wytrzymałem tej próby i opuściłem Polskę. Lubię wyższe temperatury i gdy powracam do Afryki, co czynię dwa razy do roku, od razu czuję się lepiej. W waszym kraju jest trochę za chłodno. - Wkrótce jednak nastąpił powrót... - Tym razem przyjechałem do opolskiej Odry i byłem już lepiej przygotowany na to, co tam zastanę, więc aklimatyzacja przebiegła sprawniej. Pracował tam wówczas trener Albin Mikulski i za jego sprawą znalazłem się później w szczecińskiej Pogoni, która trochę wcześniej zatrudniła właśnie tego szkoleniowca. Mój kontrakt jest aktualny jeszcze przez półtora roku, lecz jego ewentualne skrócenie jest w rękach włodarzy klubu. Nie ukrywam, że wolałbym cieplejszy klimat. - Wspominając o Albinie Mikulskim wydaje się, że właśnie za jego kadencji grał pan najlepiej. Czy z nim czuł się pan pewniej, czy był lepiej przygotowany? Jaka pozycja na boisku najlepiej panu odpowiada? - Mojej obecnej gry i tej sprzed roku absolutnie nie wiążę z osobami trenerów, lecz z pozycją klubu. Wówczas byliśmy kopciuszkiem i inne zespoły pozwalały nam grać. Teraz walczymy o puchary, nikt nas nie lekceważy, a ponadto paraliżuje nas presja wyniku. Piłka ma też to do siebie, że można być doskonale przygotowanym i wypaść słabo lub będąc nieprzygotowanym zebrać celujące recenzje. Moją od dziecka ulubioną pozycją jest gra w przodzie pomiędzy dwoma wysuniętymi napastnikami. Obecnie w Pogoni z powodu jej sytuacji kadrowej gram z konieczności najczęściej na prawej pomocy. Dobre i to, bo moja prawa noga jest ciut lepsza od lewej, ale i tą drugą potrafię się sprawnie posługiwać. - Czy obcokrajowcowi nie jest nudno w Szczecinie? Jak smakuje nasza kuchnia? - Po treningach często spotykam się z kolegami, dyskutujemy oraz odwiedzamy kina i kafejki, a jeśli chodzi o jedzenie, to zafascynował mnie bigos, który wprost uwielbiam, a po raz pierwszy posmakowałem tej potrawy nie w Polsce, lecz na przyjacielsko-rodzinnym przyjęciu w Grecji, gdzie przez 6 miesięcy grałem w Iraklisie. Jakież było więc moje zadowolenie, gdy okazało się, że w Polsce jest to danie niezwykle popularne. - Prosimy o prognozę przed środowym meczem z Widzewem w Łodzi. - Futbol ma to do siebie, że każdy może wygrać i przegrać. Mamy tę psychologiczną przewagę, że w Szczecinie zwyciężyliśmy 3:0. W drużynie jest motywacja, treningi przekonują o dobrej formie. Ostatnim zwycięstwem uczyniliśmy pewien krok do przodu, do pucharów, które są naszym marzeniem. Interesuje nas tylko zwycięstwo, lecz zadanie nie jest łatwe. - Gdzie nauczył się pan tak dobrze mówić po polsku, na jakich kursach, z jakich podręczników? - Kursy i podręczniki to nie dla mnie. Najlepiej uczę się rozmawiając i załatwiając codzienne sprawy. Dużo daje też oglądanie telewizji czy przeglądanie gazet. Z każdym dniem znam coraz więcej słów.
Rozmawiał: -
Źródło: Kurier Szczeciński Data: wtorek, 8 maja 2001 r. Dodał: - |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||