|
Łukasz Trałka: Wygrać w końcu w Szczecinie
Rozmowa z Łukaszem Trałką, pomocnikiem Pogoni Szczecin.
Czy wszystko już jest w porządku z Twoim zdrowiem? - Dziś wróciłem do Szczecina i od podjąłem treningi z zespołem. Ból w plecach nadal czuję, ale nie przeszkadza on mi w zajęciach, więc nie było sensu siedzieć w Łodzi. Lekarze też nie widzieli przeciwwskazań do trenowania. Pod nieobecność Przemka Kaźmierczaka twój powrót był koniecznością. W Wodzisławiu środkowa linia drużyny spisywała się przeciętnie. - Ale ja nie wiem, czy zagram. To już decyzja trenera, której jeszcze nie znam. W piątkowym treningu raz byłem ustawiany w pierwszym składzie, raz w drugim. Rotacji było sporo i chyba nikt nie mógł się domyśleć, jak będzie wyglądała nasza jedenastka na mecz z Arką. Nie obawiasz się, że uraz może się odnowić? - Przez cały tydzień robiłem wszystko, co mogłem, by wrócić do składu na ten mecz. Jeszcze nie jest w 100 proc. dobrze, ale do niedzieli jest trochę czasu i mam nadzieję, że zapomnę o kłopotach. Wiem jedno - wyjdę na boisko tylko wtedy, gdy będę się czuł na stuprocentowo zdrowy. W innym wypadku nie ma sensu ryzykować, bo niewiele mógłbym pomóc drużynie. Arka jest na fali... - Wiemy, ale przystąpimy do niedzielnego spotkania, by przełamać dwie passy. My chcemy przestać przegrywać i w końcu wygrać w Szczecinie. A jak nam się to uda, to przerwiemy serię zwycięstw Arki. Każde serie kiedyś się kończą i wierzymy, że to potwierdzimy. Zmienicie coś w swojej grze w porównaniu z ostatnimi spotkaniami? - Nie wiem, nad czym pracowali koledzy podczas mojej nieobecności. W piątek sporo czasu poświęciliśmy na stałe fragmenty gry, aby być bardziej groźnym dla przeciwników. Być może efekty przyjdą już w niedzielę. Czy coś jeszcze? Staramy się poprawiać swoją grę w każdym meczu, choć nie zawsze to się udaje.
Rozmawiał: Jakub Lisowski
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: piątek, 4 listopada 2005 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||