|
Przemysław Kaźmierczak: Dosyć tego!
"Kazik" rozegrał 30 minut w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski przeciwko Kujawiakowi Włocławek. Wcześniej zabrakło go w dwóch spotkaniach i portowcy przegrali z Odrą Wodzisław i zremisowali z Arką. W pojedynku z drugoligowcem także nie pomógł wygrać, ale i tak był jednym z bardziej widocznych graczy Pogoni w środowym spotkaniu.
Już jesteś w 100 proc. zdrowy? - Jeszcze nie do końca. Zamiast pojechać z kolegami do Pogorzelicy, wróciłem do Łodzi i tu będę do niedzieli przechodził rehabilitację. Muszę zaleczyć uraz stawu skokowego, aby od poniedziałku normalnie trenować na zgrupowaniu reprezentacji Polski. W środę odbędzie się mecz towarzyski z Estonią w Ostrowcu. Chcę być w niezłej dyspozycji na to spotkanie, ale wiem, że miałem przerwę od grania i treningów z powodu pechowego urazu. Zagrałeś z Kujawiakiem. Jak oceniasz ten mecz? - Na boisku było sporo walki. Straciliśmy gola, którego nikt się nie spodziewał. Uderzenie z daleka z tzw. krótkiej nogi, a piłka jeszcze skozłowała przed Bartkiem Fabiniakiem. Szkoda, że nie udało się utrzymać remisu. Mam nadzieję, że pokażemy się z lepszej strony w rewanżu. Nie było z waszej strony większego zaangażowania. Dlaczego graliście na bezbramkowy remis? Czy można nie chcieć wygrać meczu? - Gramy, na ile możemy. Może tak to wychodzi i tak wygląda z boku, ale muszę zapewnić, że na boisko wychodzimy po zwycięstwo. Staraliśmy się o dobry wynik. Remis byłby o wiele korzystniejszy, ale minimalna porażka też nas nie przekreśla. Ostatnio granie i wygrywanie nam nie wychodzi, ale ja patrzę optymistycznie w przyszłość - wierzę, że będzie lepiej. Odniosłem wrażenie, że nie wkładacie w to spotkanie maksimum wysiłku. - Walczyliśmy, szczególnie w drugiej połowie. Nikt się przed nami nie położy i rywalom bardzo zależało na dobrym wyniku. Na ławce gospodarzy siedział Bogusław Baniak, który jest świetnym fachowcem w zagrzewaniu do boju i jego piłkarze naprawdę postawili ciężkie warunki. Nie ma żadnego znaczenia, że to zespół z II ligi. Przed meczem nie widziałem po minach przeciwników, że w głowie mogą mieć myśli typu: "już nas nie ma", "może lepiej nie grajmy, bo nas zleją". Wygrali ambicją. W ostatnich meczach brakowało Ciebie, pauzował też Radek Divecky. W środku pola nie było zawodników, którzy potrafiliby wymienić kilka podań i zainicjować akcję. - Jak sobie przypomnę ostatnie treningi, to wcale nie ćwiczyliśmy, aby w środku pola grać dużo piłką. Staramy się raczej grać dłuższą piłkę na zgranie, na wygranie pojedynku główkowego, na bocznego pomocnika czy napastnika. Może dlatego tak odbierana jest nasza gra w środkowej strefie. Ciężko o konstrukcję takich akcji, gdy gra się głównie na wolne pole. Edi zgubił formę? - Ciężko mi oceniać grę kolegi. Teraz chyba nie ma wśród nas zawodnika, który byłby w szczytowej formie. To nie pierwszy mecz w którym gra się nam bardzo ciężko. Nie możemy uporać się z rywalem, strzelić bramki czy wygrać meczu. Odrobicie 0:1? - Każda strata jest do nadrobienia. Musimy zagrać na 100 proc. i pewnie wygrać. Zobaczymy, jak rywal podejdzie do rewanżu. Za wszelką cenę zamurują bramkę czy zagrają otwarcie. Poczekajmy. Najpierw musimy się skupić na meczu ligowym z Polonią Warszawa. Chcemy przełamać niemoc i wygrać rywalizację na własnym boisku. Nie udało nam się wywalczyć trzech punktów od pięciu spotkań. Dosyć tego!
Rozmawiał: Piotr Merchelski
Źródło: gazeta.pl Data: wtorek, 15 listopada 2005 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||