|
Boris Pesković: Ze Szczecina do... reprezentacji Słowacji?
Boris Peskovic w poprzedniej kolejce Oarnge Ekstraklasy został bohaterem szczecińskiej drużyny. W końcówce prestiżowego meczu z Lechem w Poznaniu obronił rzut karny wykonywany przez Piotra Reissa i uratował Pogoni punkt.
Słowacki bramkarz "Portowców" opowiada o Pogoni, Duszanie Radolskim oraz o różnicach pomiędzy ligą polską i słowacką. Czy przed meczem w Poznaniu myślał pan o poprzedniej, kwietniowej, konfrontacji z Lechem? - Owszem, przez myśl przeleciała mi sytuacja, w której puściłem gola. W tamtym dokończonym spotkaniu (mecz początkowo rozegrano 1 kwietnia, ale po fałszywej informacji o śmierci papieża został przerwany, a następnie dokończony 27 kwietnia - przyp. red.) popełniłem błąd i przeze mnie straciliśmy gola. Czyli jechał pan do Poznania z myślą o zmazaniu plamy z tamtego meczu? - Podchodziłem do tego spotkania jak do każdego innego. Najważniejsza była jak najlepsza postawa w bramce. Myślę, że mi się udało. W 76. minucie, gdy sędzia podyktował rzut karny i do piłki podszedł Piotr Reiss,wiedział pan, w który róg się rzucić? - Czekałem do ostatniej chwili, wydawało mi się, że wiem, w który róg będzie strzelał Reiss. Wcześniej widziałem kilka meczów Lecha, w których Piotrek tak właśnie wykonywał jedenastki. Który to już obroniony przez pana karny? - Statystyk nie prowadzę, ale chyba trzeci. Został pan bohaterem spotkania. Liczy pan teraz na powołanie do reprezentacji Słowacji? - Ostatnio w prasie pojawiło się wiele słów na temat reprezentacji, których faktycznie ja nie wypowiedziałem! Myślę, że jest szansa, abym otrzymał powołanie. Z drugiej strony sądzę, że nie jestem szczególnie obserwowany, ponieważ występuję w lidze polskiej. Ostatnio, o ile dobrze pamiętam, powołanie otrzymał bramkarz drugoligowca z Hiszpanii. Ale w powołaniu ma panu pomóc Duszan Radolsky, który w Polsce pracował ponad dwa lata.- Były trener Groclinu faktycznie może wpłynąć na powołanie, a ja znajduję się w bardzo dobrej formie. Jak wypada liga słowacka na tle Orange Ekstraklasy? - Trudno porównać obie ligi. W Polsce rywalizacja między zespołami jest bardziej wyrównana. Więcej w niej ostrej walki. Na mecze w Słowacji nie przychodzi tylu kibiców. Jak to się stało, że Artmedia zaczęła osiągać takie wyniki? - Mam kilku kolegów w tej drużynie. Niedawno z nimi rozmawiałem. Sami przyznają, że dopisuje im szczęście. W meczu mają cztery sytuacje, z których wykorzystują dwie Đ całkiem dobra średnia. W drużynie nie dochodzi do wielu rotacji, zatem zawodnicy znają się na wylot. Wróćmy jednak do Polski i Pogoni. Coraz głośniej mówi się o podziałach w drużynie i konflikcie zawodników z trenerem.- Ja ze szkoleniowcem nie mam żadnego konflikt. A podziały?- W drużynie nie ma takiego kolektywu, jak na przykład w Widzewie, czy innych klubach. Jak reagujecie po przegranym meczu, w którym kilku zawodników mało angażuje się w grę? - Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Jeśli ktoś faktycznie przechodzi "obok" meczu, to tylko "reklamuje" swoje nazwisko. Gramy też w końcu o pieniądze. Ilu jest w Polsce bramkarzy lepszych od Peskovicia? - Myślę, że oceną mojej postawy oraz pozostałych bramkarzy ligi mogliby się zająć fachowcy. Byłaby to bardziej obiektywna cenzurka. Z Pogonią wiąże pana kontrakt do 2007 roku. Będzie pan chciał wypełnić kontrakt do końca? - Szczecin bardzo mi się podoba. Ma świetnych kibiców. Nie wiem jeszcze, co będzie, gdy kontrakt się skończy. Przyznaję jednak, że chciałbym jeszcze pograć w innym kraju.
Rozmawiał: Tomasz Parzybut
Źródło: Tylko Piłka Data: niedziela, 4 grudnia 2005 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||