|
Veselin Doković: Nie znam rodaków z Legii
- Kiedy przyszedłem do Pogoni, byłem w dobrej formie - tłumaczy Jugosłowianin. - Trener Janusz Wójcik bardzo na mnie liczył i jego odejście nie było dobrym rozwiązaniem. Nowy szkoleniowiec Edward Lorens w ogóle na mnie nie stawiał. Miał jedenastu, dwunastu ulubionych zawodników, których tylko z konieczności wymieniał. Ja do nich nie należałem. Miniony sezon był pierwszym w mojej karierze, który przesiedziałem na ławce rezerwowych. Grałem raz w miesiącu i szybko straciłem formę.
- Czy teraz, pod kierunkiem Mariusza Kurasa jest inaczej? - Zdecydowanie tak. Kuras - w przeciwieństwie do Lorensa - nie ma sympatii i antypatii. Wszystkich traktuje równo. Od kiedy objął drużynę, natychmiast poprawiła się atmosfera. - Pan też gra lepiej. - Nie przesadzałbym. Jestem daleki od normalnej dyspozycji. A wszystko przez poprzedni sezon, spędzony na ławce rezerwowych. To był stracony rok. Myślę jednak, że z meczu na mecz forma będzie rosła. Nie tylko moja, ale i całego zespołu. - Czy złamany bark nie przeszkodził w przygotowaniach do sezonu? - Nie. Od razu po zdjęciu gipsu i bandaży rozpocząłem treningi. - U Lorensa grał pan w defensywie. Teraz jest pan pomocnikiem. Gdzie Djoković czuje się najlepiej? - To nie ma znaczenia. Zawodowy piłkarz ma grać dobrze na każdej pozycji wskazanej przez trenera. Owszem, lepiej się czuję w defensywie. Lubię także "wycieczki" do przodu, często strzelam z dystansu. - Czym różni się liga polska od jugosłowiańskiej? - U was jest znacznie więcej taktyki. Większy nacisk kładzie się ponadto na przygotowanie kondycyjne, aniżeli na wyszkolenie techniczne. - Nie tęskni Pan za Jugosławią? - Jestem profesjonalistą. Tutaj gram i tutaj jest teraz mój dom. Jestem przyzwyczajony do takiego trybu życia. Kiedy miałem szesnaście lat opuściłem rodzinną miejscowość Pożega koło Belgradu, by podpisać pierwszy kontrakt Ń z Vojvodiną Nowy Sad. Tam spędziłem kilka lat, po czym wyjechałem na sześć miesięcy do Tunezji. Po powrocie trafiłem do klubu Mladost, występującego w drugiej lidze jugosłowiańskiej. Kolejnym miejscem pracy jest Pogoń. - Kierunek polski jest coraz popularniejszy w Serbii. - W Jugosławii. Mój kraj to Jugosławia. Nie rozróżniam Serbów i Czarnogórców. Dla mnie to wszystko jedno. A co do pytania... Nie jest ich znowu aż tak wielu. Miałem w poprzednim sezonie kolegę w Śląsku Wrocław, ale już wyjechał. O moich rodakach w Legii wiem tylko tyle, że grali w pierwszej lidze jugosłowiańskiej. Osobiście się jeszcze nie znamy. - Mieszka pan w Polsce sam? - Obecnie tak. Moja żona przyjedzie z Belgradu w przyszłym tygodniu. - Na razie gra Pan w Pogoni, a co potem? - Kontrakt mam ważny do końca tego sezonu. Nie miałem żadnych propozycji z innych klubów, a czy zostanę w Szczecinie zależy od prezesa Bekdasa.
Rozmawiał: -
Źródło: Przegląd Sportowy Data: środa, 1 sierpnia 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||