|
Grzegorz Matlak: Jestem ambitnym człowiekiem i chciałbym tu grać
Rozmowa z Grzegorzem Matlakiem, obrońcą Pogoni Szczecin.
Już na urlopie? - Mamy wolne, ale to nie jest czas na wypoczynek na plaży. Wszyscy znają decyzję pana Antoniego Ptaka i szanuję nawet takie radykalne posunięcie. Jest właścicielem klubu i wykłada na niego swoje pieniądze, więc ma prawo realizować swoją wizję drużyny. Taka jest piłka i można było się liczyć z taką decyzją. Prezes był niezadowolony z wyników. Nie raz przeżyłem taką sytuację, więc się nie załamuję. Tak było w Amice Wronki oraz Lechu Poznań, gdy po pół roku w I lidze zrezygnowano z kilkunastu piłkarzy. Zaskoczony jesteś rewolucją w klubie? - Jestem tylko piłkarzem i mogę to oceniać wyłącznie z tej płaszczyzny. Może będę kiedyś działaczem, to będę miał swoją wizję. Wiem jedno, że na wynik musi pracować sztab ludzi, nie tylko zawodnicy. Na pewno Antoni Ptak miał doradców, którzy podpowiadali mu, aby pójść w kierunku brazylijskim. Czy uda się coś ugrać nowej ekipie, zależy od okresu przygotowawczego. Będzie ciężko, bo zmienia się klimat, warunki gry, treningu. Zobaczymy, jacy będą nowi piłkarze. Widzisz się w nowej Pogoni? - Jestem ambitnym człowiekiem i chciałbym tu grać. Tu się wychowałem i tu się nauczyłem wszystkiego. Szczególnie trener Bogusław Baniak zrobił ze mnie piłkarza na I ligę. Na pewno nie ustępowałbym zawodnikom, którzy tu trafią. Lubię walkę. Jeśli ktoś jednak uważa, że jestem nieprzydatny, to wolę odejść w zgodzie. Wydaje mi się, że nie zawiodłem jednak prezesa i swoją grą przyczyniłem się do awansu drużyny do ekstraklasy. Gdzie zagrasz w przyszłym roku? - Mam czas do namysłu. To jest mój ostatni dzwonek, by jeszcze gdzieś pójść i zarobić dobre pieniądze na przysłowiową piłkarską emeryturę. Martwię się o finansową przyszłość. Stabilności doznałem dopiero w Pogoni, a wcześniej nie mogłem odkładać. Z kim rozmawiałeś? - Za wcześnie, aby o tym mówić w szczegółach. Są telefony i jestem zaskoczony niektórymi rozmowami. Te konkretniejsze to na dziś naprawdę ostateczność, choć był w tej grupie także klub z ekstraklasy. Ale promować się już nie muszę, a nie mam też zamiaru robić tego za darmo. Myślę, że stać mnie na więcej. Muszę patrzeć na to, że już kariery wielkiej nie zrobię. Broni nie składam: nie siedzę i nie płaczę. Patrzę w przyszłość i szukam pracodawcy. Gdy pewien etap się skończy, to mam nadzieję, że zacznie się jeszcze lepszy dla mnie. Jestem w stanie pograć jeszcze dwa-trzy lata. Trener Baniak dzwonił? - Rozmawialiśmy. Decyzje zapadną do końca tego roku. Chciałbym, by na Gwiazdkę wszystko było jasne. Kontrakt od św. Mikołaja - to prezent, na jaki czekam (śmiech). Zagranica? - Nigdy nie jest za późno. Rozmawiam z ludźmi, którzy mogą mi coś znaleźć. Nie jestem wybredny. Mogę grać na końcu świata. Ważne są warunki pracy.
Rozmawiał: Piotr Merchelski
Źródło: gazeta.pl Data: środa, 7 grudnia 2005 r. Dodał: Dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||