|
Przemysław Kaźmierczak: Tylko gdzie ja będę grał?
Rozmowa z pomocnikiem Pogoni, Przemysławem Kaźmierczakiem.
Ponad miesięczny pobyt z dala od domu mocno dał się we znaki? - To był trudny okres nie tylko z powodu długiej rozłąki z najbliższymi. Ciężko trenowaliśmy, na pewno intensywniej niż przed rokiem. Zwłaszcza początek był obozu był wyczerpujący. Dużo biegaliśmy, chociaż dobrze, że większość zajęć obywało się z piłkami. Brazylijczycy znani są z takiego treningu. I dobrze, bo przecież nie jesteśmy lekkoatletami. Jak Latynosi przyjęli w polskim zespole Polaków? - Nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszyscy starali się, żeby proces naszej aklimatyzacji, przebiegał jak najmniej boleśnie. Problemem była bariera językowa, ale gestami i uśmiechem czy oklaskami mobilizowaliśmy się do jak najlepszej postawy na treningach i meczach. Dzisiejsza Pogoń jest mocniejsza od tej sprzed dwóch miesięcy? - W piłkę Brazylijczycy potrafią grać, o tym wiedzą wszyscy. Pod względem umiejętności technicznych i dynamiki na pewno są zdecydowanie lepsi od większości Europejczyków. Mam na dzieję, że potwierdzą to grą w Polsce. Tak naprawdę liga i boisko wszystko jednak zweryfikują. O sukcesie decyduje wiele czynników. Na pewno poszczególni piłkarze są mocni. Na boisku może zabraknąć dla pana miejsca? - Może... Zdaję sobie z tego sprawę. Nie po to sprawdza się piłkarzy klasy Cleissona czy Amarala, żeby siedzieli na ławce Cleisson jest naprawdę świetny. Z takim zawodnikiem chyba jeszcze nie miałem okazji grać i trenować. Amrala jeszcze nie widziałem na boisku, ale to na pewno też piłkarz z górnej półki. To nie wstyd zostać ich zmiennikiem. Chce pan odejść z Pogoni? - Przede wszystkim chcę grać. A skoro raczej nie mam szansy wywalczyć miejsca w drużynie, odpowiedź nasuwa się sama. Pytanie tylko, czy ktoś zdoła zrealizować finansowe żądania pana Antoniego Ptaka. Odejść za 800 tysięcy euro, a takie kwoty padały w prawie, nie jest łatwo. Mógł pan przejść do Wisły Kraków. Czy wiedząc jak trudno będzie się przebić do składu Pogoni byłby pan obecnie elastyczniejszym w negocjacjach z krakowskim klubem? - Nie chcę dywagować w stylu "co by było gdyby było" Niczego nie żałuję. Okres transferowy jeszcze w Polsce się nie zamknął i wszystko jest możliwe. Muszę grać. Mam tylko jedną karierę i nie mogę jej zmarnować. Razem z Rafałem Grzelakiem często zostawaliście po zajęciach indywidualnie potrenować. - Każdy piłkarz powinien znać swój organizm i wiedzieć, czego mu brakuje. Niekiedy trzeba odpuścić, nie raz jeszcze sobie dołoży. Odpuściłem w ostatnim sparingu z Koreańczykami, bo poczułem ból i obawiałem się kontuzji. Ale, gdy ze zdrowiem wszystko było w porządku, nie oszczędzałem się. Robiłem wszystko żeby jak najlepiej przygotować się do rundy, To dla mnie bardzo ważne półrocze. Nie zrezygnowałem z reprezentacji. Jeżeli tylko będę grać postaram się przekonać Pawła Janasa, że nie warto mnie skreślać. Tylko gdzie ja będę grał?Z trybun oglądał pan zwycięstwo Pogoni nad sao Paulo, w którym grało kilku piłkarzy z pierwszego składu. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Rywale sądzili chyba, że łatwo sobie z nami poradzą i momentami grali trochę na stając. Gdy się zorientowali, że to nie przelewki, było już za późno. Dlatego byłem wściekły, że nie mogłem zagrać.
Rozmawiał: Dariusz Jachno
Źródło: Przegląd Sportowy Data: piątek, 10 lutego 2006 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||