|
Jose Serrao: Każdy dostanie szansę
Rozmowa z Jose Carlosem Serrao, trenerem Pogoni Szczecin.
Jakie ma Pan wrażenia z pierwszych dni w Polsce? - Nie jestem w szoku. Zaproszenie do pracy w Pogoni otrzymałem już we wrześniu ubiegłego roku i zdążyłem się przygotować na to, co mnie będzie czekać. Musiałem przemyśleć to, nastawić psychicznie siebie oraz moją rodzinę. W Polsce chcę osiągnąć sukces. To, co jest na zewnątrz nas i nie dotyczy gry Pogoni - mniej mnie interesuje. Jest Pan czymś zaskoczony? - Chyba za wcześnie na odpowiedź, ale bardzo miło zaskoczyło mnie tak serdeczne przywitanie ze strony kibiców. Widać, że bardzo interesują się swoim klubem i nie mogą się doczekać tego, jak będziemy grali. W Polsce mamy lepsze warunki do treningu niż w Niemczech, a myślałem, że będzie na odwrót. Trenujemy więc i przygotowujemy się do ligi. Mam nadzieję, że mecze ligowe będą nam wychodzić od początku. Jak będzie grała ta nowa drużyna? - W stylu brazylijskim. Innej możliwości nie ma. Mam swoje pomysły i swoją taktykę. Trzeba to dostosować do gry przeciwnika. Możemy grać w trzech ustawieniach. Ale zawsze chcemy grać otwartą i ładną dla oka piłkę. W Polsce gra się ostrzej niż w Brazylii. Obawia się Pan o nogi swoich piłkarzy? - Nie. Od zbyt ostrej gry są sędziowie, którzy powinni upominać nadgorliwych graczy. W Brazylii gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Na całym świecie jest tak samo: jeśli przeciwnik gra ostro, odpowiemy tym samym, a jeśli rywal gra w piłkę, my również będziemy grali w piłkę. Pierwszy skład zespołu już jest? - W głowie mam go naszkicowany w 90 proc. Są dwie niewiadome, ale jest jeszcze trochę czasu, aby na pierwszy mecz skompletować optymalny cały skład. Każdy zawodników naszej kadry jest w stanie wejść na boisko i nie osłabiać zespołu. Gdzie są te luki? - W środku ofensywy oraz w obronie. Jaki jest cel drużyny? - O mistrzostwo będzie ciężko, bo mamy bardzo dużą stratę do drużyn ze ścisłej czołówki. Czeka zaległy mecz, ale dystans wciąż jest spory. Moim celem jest granie i wygrywanie kolejnych spotkań. Nie ustalaliśmy konkretnego miejsca, na którym zespół ma się plasować. Zdobycie przepustki do gry w europejskich pucharach byłoby naszym sukcesem. Jeśli się nie uda, to będziemy mądrzejsi i w kolejnym sezonie będziemy się bić o najwyższe cele. Bariera językowa Panu nie przeszkadza? Nawet nie może Pan kłócić się z sędziami. - Nie chcę z nimi dyskutować. Mam nadzieję, że w naszych spotkaniach nie będzie z nimi problemami. Sędziowie powinni robić swoje, gwizdać normalnie i dać grać piłkarzom. Jakby była taka potrzeba, to będzie Julcimar na boisku czy trenerzy Bohumil Panik i Andrzej Woźniak, którzy zrobią to za mnie. Co Pan wie o polskiej piłce? - Przed propozycją z Pogoni nie wiedziałem niemal nic. Miałem pojęcie tylko o występach reprezentacji Polski, która nieźle radziła sobie w eliminacjach mistrzostw świata i awansowała do mundialu. Gdy już podpisałem kontrakt z Pogonią, zainteresowałem się dużo bardziej rozgrywkami w kraju. Obejrzałem mnóstwo spotkań polskiej ekstraklasy i teraz myślę, że moja wiedza jest na bardzo wysokim poziomie. Polacy będą mieli miejsce w składzie? - To, czy ktoś zagra, zależy tylko od niego. Wszyscy mają szansę pokazać się na treningach. Każdy dostanie szansę sprawdzenia się w meczach ligowych. Nie zakładam zasady, że u mnie będą grali tylko Brazylijczycy. Jesteś lepszy - grasz. To proste. Miejsce znajdzie się dla wszystkich. Ci Polacy, których mam do dyspozycji, pokazali mi zarówno na obozie w Sao Paulo, jak i w Barsinghausen czy Pogorzelicy, że złapali brazylijski styl gry. Czym się różnią Polacy w Pogoni od Brazylijczyków w Pogoni? - Od wszystkich piłkarzy wymagam, aby decyzje na boisku były podejmowane jak najszybciej, aby gra była jak najbardziej płynna. Moi rodacy wiedzą o tym doskonale. Rafał Grzelak wie o tym, że po bardzo szybkim ataku konieczny jest bardzo szybki powrót do obrony. Przemek Kaźmierczak stara się szybko decydować o swoim zagraniu, ale jednak jest to jeszcze zbyt wolne tempo. Piotr Celeban z nami trenował mniej, ale widzę bardzo dużo możliwości w jego grze. Do tego dojdzie Boris Pesković, który również dołączył ze starej drużyny. Z nim nie ma najmniejszego kłopotu. Pasuje do tego zespołu idealnie. Rozsmakował się Pan w polskiej kuchni? - Myślałem, że będziemy mieli problemy z naszym codziennym menu. Ale nie ma najmniejszego kłopotu. Wszystko mi smakuje. Piłkarzom również i możemy na miejscu jeść podobnie jak w Brazylii.
Rozmawiał: Piotr Merchelski
Źródło: gazeta.pl Data: piątek, 24 lutego 2006 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||