|
Antoni Ptak: Jestem umiarkowanie zadowolony
Rozmowa z Antonim Ptakiem, właścicielem Pogoni.
Czy zamieniłby pan trzy porażki i dwa zwycięstwa w lidze na pięć remisów? - Nie, nie zamieniłbym. To jednak 6 punktów, a nie pięć. Poza tym z Wisłą Kraków nie przegralibyśmy, gdyby nie sędzia. Z kolei spotkanie z Amiką Wronki trzeba potraktować inaczej. Zapłaciliśmy w nim frycowe. Mecz z Legią nie był w naszym wykonaniu wcale taki zły i potwierdził, że idziemy w dobrym kierunku. Z dorobku punktowego jestem zatem umiarkowanie zadowolony. Z gry znacznie mniej, ale zdaję sobie sprawę z tego, że "nie od razu Kraków zbudowano”. Czy nie sądzi pan, że dużym błędem było odsunięcie trenera Bohumila Panika od przygotowań w styczniu i lutym? Może dzisiaj nie byłoby problemów kondycyjnych? - Zgadzam się. W okresie przygotowawczym zostały popełnione błędy, przez co zespół ma problemy z wytrzymałością. Teraz pod okiem Panika następuje stopniowa poprawa. Wskazują na to ostatnie badania wydolnościowe, które pokazują progres. Na powrót do pełni formy trzeba jeszcze czasu. Z 16 zawodników sprowadzonych zimą dwóch: Fabinho i William nie miało szansy powąchać boiskowej trawy. Z kolei Anderson zagrał tylko kilka minut. Dlaczego? - To zawodnicy, którzy leczyli ostatnio kontuzje. Teraz są już po rehabilitacji i powoli odbudowują formę. Nie wykluczam, że któryś z nich dostanie szansę już w najbliższym meczu z Górnikiem Łęczna. Trener Panik poważnie zastanawia się nad wystawieniem Fabinho. Dzisiaj widać, że najpoważniejszym problemem jest atak. - Owszem, nie jest w tej formacji różowo. Pragnę jednak zaznaczyć, że tuż przed przyjazdem do Europy, podczas sparingu z FC Sao Paulo, poważnej kontuzji nabawił się William, z którym wiązaliśmy spore nadzieje. Czekam z niecierpliwością na jego powrót. Drugi napastnik, który powinien zyskiwać na wartości to Elton. Ma on jednak spore zaległości treningowe. Ale w meczu z Koroną zagrał już całkiem przyzwoicie. Jego podanie do Ediego było kapitalne. Gra ofensywna szwankuje, bo zawodzi ten, który miał być motorom zespołu - Cleison. - To największy zawód. Dla mnie bardzo duże zaskoczenie in minus. Najgorsze jest to, że nie wiemy, czemu nie gra! Bo o tym, że to jest świetny piłkarz jestem przekonany. Jest coś, co sprawia, że nie potrafi się tu zaaklimatyzować. Twierdzi, że ma problemy rodzinne. Poza tym rozpraszają go propozycje gry od klubów brazylijskich. Znacznie lepiej zaaklimatyzował się chyba Amaral? - I w jego przypadku przystosowanie się do naszych warunków nie przebiega płynnie. Jego gra nie jest widowiskowa, ale to wynika z defensywnej pozycji na boisku. Musimy trochę poczekać, aż Pogoń zacznie grać bardziej ofensywnie. Wtedy i Amaral pokaże się z jeszcze lepszej strony. A kiedy Pogoń zacznie grać po brazylijsku? Ładnie dla oka? - Mam nadzieję, że wkrótce. Szczególnie, że teraz gramy z teoretycznie słabszymi rywalami. Warto jednak zwrócić uwagę, że w dotychczasowych meczach, może poza tym z Amiką, żaden z naszych przeciwników też nie grał ofensywnie i ładnie dla oka. Żaden z rywali po prostu sobie z Pogonią „.nie pograł”. To efekt pracy trenera Panika, który ustawił zespół w defensywie. W miarę zgrania w tyłach. powinno być lepiej też w przodzie. Które miejsce zajmie Pogoń? - Nie jest to najważniejsze, choć chciałbym, aby było to miejsce jak najwyższe. Zespół jest w budowie i na tym trzeba się teraz skupić. Liga skończy się za miesiąc. Potem prawie trzy miesiące przerwy. Co czeka Pogoń? - Za wcześnie o tym mówić. Muszę to przedyskutować z trenerem Panikiem. Jak on widzi przygotowania, jakich zawodników będzie potrzebował do składu. I odwrotnie, z kogo będzie chciał zrezygnować. Być może wystartujemy w rozgrywkach Intertoto, które mają być dobrze opłacane. Poza tym dobry występ może dać przepustkę do pucharu UEFA.
Rozmawiał: Przemysław Sas
Źródło: Głos Szczeciński Data: piątek, 7 kwietnia 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||