|
Zabraknie czasu i cierpliwości
Z Jerzym Kopą – byłym trenerem między innymi Pogoni Szczecin, menadżerem, działaczem, a dziś prezesem ds. sportowych Groclinu o szczecińskim klubie i problemach ze szkoleniem młodzieży rozmawiał Marcin Nieradka.
Jak podobała się panu gra Brazylijczyków z Pogoni w meczu z Groclinem? - W pierwszej połowie zagrali skandalicznie, w ogóle nie biegali, nie walczyli, byli nie zgrani, występowały także mankamenty w grze taktycznej. Natomiast w drugiej części gry Pogoń zagrała już przyzwoicie, tylko że Groclin nie musiał już atakować i grać bardzo dynamicznie. Pogoni w pojedynku z Groclinem nie było stać na więcej niż strzelenie jednego gola. Powiem więcej: Groclin mógł wygrać jeszcze wyżej. Która z drużyn grających z Groclinem w obecnej rundzie była słabsza od Pogoni? - Trzeba by było się długo zastanawiać, żeby nikogo nie obrazić. Gra Pogoni w meczu z Groclinem miała dwa oblicza, była inna w pierwszej i drugiej połowie. Nie chciałbym, zatem wszystkiego uogólniać i wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Jak oceni pan pomysł Antoniego Ptaka ze sprowadzeniem piłkarzy z Brazylii? - Właściciel wykłada pieniądze i może robić, co chce. Podejmuje jednak wielkie ryzyko, bo jego pomysły podlegają publicznej ocenie. Antoni Ptak ma w swoim zespole naprawdę renomowane nazwiska, bo niektórzy z brazylijskich piłkarzy grali w znanych brazylijskich klubach. Zawodnicy z Brazylii nie potwierdzają jednak swoich walorów w Polsce, bo mają już za sobą swoje najlepsze lata, lub nie umieją zaadoptować się w europejskim futbolu. Sam pomysł jest bardzo oryginalny, ale jak na razie nieskuteczny. Jeśli pan Ptak będzie kontynuował obrany kierunek to czeka go wiele pracy, ciągła wymiana zawodników i mozolne budowanie zespołu. Sugeruje pan, że budowa drużyny może trwać w nieskończoność? - Może nie w nieskończoność, ale też nie w kilka miesięcy. Myślę, że po zakończeniu sezonu sztab szkoleniowy wyciągnie wnioski, a działacze wymienią najsłabsze ogniwa, będzie tak zapewne kilka razy. Liczba zawodników z Brazylii jak dla mnie jest za duża. Pomysł Antoniego Ptaka na budowę „brazylijskiej” Pogoni nie ma szans na powodzenie, bo zabraknie czasu, a także cierpliwości. Nie będę się dziwił szczecińskim kibicom, gdy stracą wiarę i cierpliwość w poczynania włodarzy. Na ostatnim meczu ze strony publiczności padło wiele cierpkich słów pod adresem trenera Bohumila Panika. Uważam, że kibice nie mają racji obwiniając trenera za „wszelkie zło”. Panik to człowiek bardzo oddany pracy i świetny fachowiec, ale nie cudotwórca. Ten człowiek dysponuje pewnym materiałem, na którego dobór nie miał wpływu. Brazylijczyków trzeba zaadoptować i przyzwyczaić do warunków polskiej ligi oraz stosowanej w niej taktyki. Panik nie przezwycięży takich przeszkód jak samotność, skoszarowanie, czy brak rodzin, które na pewno doskwierają obcokrajowcom grającym w Pogoni. Wolałby pan oglądać Pogoń złożoną z polskich piłkarzy. - Zdecydowanie tak. Gdybym mógł to postawiłbym na rodzimych zawodników. Niestety w Pogoni wymarło szkolenie młodzieży i słabo kontynuuje się pracę śp. pana Floriana Krygiera, czy Zbigniewa Ryziewicza. W całej Polsce gubimy całe stada talentów piłkarskich, a później musimy sięgać po zagranicznych piłkarzy. W naszym kraju nie istnieje skoordynowany system szkolenia młodzieży, a przecież można by było zorganizować np. „ekstraklasę młodych”. Młody piłkarz powinien być doszkalany, a ni jak dziś rzucany na głęboką wodę, lub do niższych klas rozgrywkowych. Gdyby powstała „ekstraklasa młodych” PZPN miałby około 350 młodych piłkarzy pod stałą obserwacją. Myślę, że najpóźniej za rok w naszym kraju postanie coś na kształt ligi juniorów, do zorganizowania takich rozgrywek potrzebne jest około 5 milionów złotych i sponsor, który zapewni te pieniądze. PZPN wprowadził już przepis o tym, że w następnym sezonie w kadrze zespołów pierwszoligowych będzie musiało być dwóch wychowanków, w wieku do 21 lat. Za rok ma wejść przepis o czterech wychowankach, a za dwa lata planuje się zmuszenie klubów do posiadania w swej kadrze sześciu młodych piłkarzy. Nie tęskni pan za ławką trenerską? - Mam już 64 lata i mój czas już minął. Zawsze preferowałem model aktywnego trenera, który będzie w stanie trenować razem z piłkarzami. Mam tylko nadzieję, że dorobimy się młodych, zdolnych fachowców i nie będziemy musieli sprowadzać tak wielu posiłków z zagranicy.
Rozmawiał: Marcin Nieradka
Źródło: PogonOnline.pl Data: poniedziałek, 17 kwietnia 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||