www.pogononline.pl www.pogononline.pl
top_3
top_2
 
Gryf
Wywiady
Bohumil Panik: Są tacy co do niczego się nie nadają
Rozmowa z Bohumilem Panikiem, byłym trenerem Pogoni Szczecin.
Wraca pan do Czech, czy od razu leci do Brazylii?
- Na razie do Czech. Spokojnie sobie wszystko przemyślę i poukładam. Wypocznę. Potem zgłoszę się po instrukcje do prezesa Antoniego Ptaka.
Jak się panu podobał eksperyment z brazylijską drużyną w Europie?
- Czas pokazuje, co zostało zrobione dobrze, a co źle. Teraz trzeba z tego wyciągnąć wnioski. W ciągu dwóch lat spędziłem w Brazylii trochę czasu i wiem na czym polega różnica. Kluczem do sukcesu jest taka selekcja piłkarzy, żeby potem w Europie nie nadziać się na jakieś dziwne niespodzianki.
Poda pan jakiś przykład?
- Już wiadomo, że pod żadnym pozorem nie można kupować zawodników starych, którzy nigdy nie grali w Europie i są mocno wrośnięci w brazylijską codzienność. Tacy piłkarze jak Cleisson, czy Batata II nie chcą albo nie potrafią zmienić swojej mentalności. Nie zmieniają nawyków ani przyzwyczajeń. Młody piłkarz jak Lilo, czy Elton słucha na treningach i chce się uczyć grać w Europie. Wie, że jak się nie dostosuje, to nie będzie dla niego tu miejsca. Staremu jest wszystko jedno.
Czy to właśnie pan zajmie się selekcją piłkarzy do Pogoni w Brazylii?
- To jedna z możliwości. Druga, to nadzór nad szkoleniem młodzieży w ośrodku piłkarskim Dawida Ptaka, znajdującym się koło Sao Paulo.
Pracował pan z Pogonią trzy razy i za każdym nie było dane ani rozpocząć, ani dokończyć pracy samodzielnie. To trochę dziwne...
- Żałuje tego, że nie mogłem wykonać normalnie swojej pracy i nikt mnie za tą pracę nie rozliczył. Przyznam, że ciężko mi było pracować w Szczecinie. Rozbijałem się o mur niechęci ze strony kibiców, choć tylko częściowo wyniki były efektem mojej pracy. Szczególnie mam na myśli ostatnie tygodnie. Potrafię i lubię pracować pod ciśnieniem, ale to ciśnienie w Szczecinie było nienaturalne. Wymagano wyników od drużyny, która jest do nich niezdolna. Pogoń możemy porównać do dziecka, które dopiero uczy się chodzić. Jak się nauczy, to wtedy można wymagać. Ciśnienie, o którym mówię czują też piłkarze. I oni mają z tym problemy.
Czego zabrakło?
- Wielu rzeczy. Począwszy od zwykłego szczęścia, a skończywszy na wszystkich elementach piłkarskiego rzemiosła. Powiemy: kondycja. Owszem. Ale jak tu mówić o kondycji, skoro zespół traci trzy gole w pierwszym kwadransie. Dochodzi więc koncentracja, zgranie, taktyka i wiele innych.
Pogoń kupiła 20 piłkarzy. Kto nie zawiódł, a kto się sprawdził?
- Nie zawiedli generalnie ci, których miałem w zespole jeszcze jesienią. Poza tym uważam, że warto zostawić Daniela Cruza, Lilo, Eltona i jeszcze kilku. To utalentowani piłkarze. Ich problem polega na tym, że nikt nigdy nie przepracował z nimi normalnego okresu przygotowawczego. Trzeba im zrobić bazę kondycyjną, nauczyć taktyki itd. Oni są chętni do pracy i Pogoń może mieć z nich pożytek. Są jednak i tacy, o których już w Brazylii wiedziałem, że do niczego się nie nadają. To jednak nie ja robiłem selekcję.
Co pan wróży trenerowi Kurasowi? Utrzyma Pogoń w lidze?
- Myślę, że tak. To porządny człowiek i utalentowany trener. Może wniesie do życia drużyny coś nowego. Tchnie ducha walki. W tym zespole jest kilkunastu piłkarzy, których stać na wynik. Trzeba im zaufać i dać szansę. Oczywiście nie myślę tu o tej rundzie, ale o przyszłości. Brazylijczyk w Europie musi dostać duży kredyt zaufania. Nawet Robinho w Realu nie od razu się zaaklimatyzował.
Jak się pracuje z Brazylijczykami?
- Dobrze. Lubią trenować. Zrobili na mnie pozytywne wrażenie. To nie są wcale lenie, jak się powszechnie uważa. Po prostu jest im ciężko się przystosować. Jak to się już stanie, to będą wygrywać. I to nie jest żadne science – fiction.

Rozmawiał: Przemysław Sas
Źródło: Głos Szczeciński
Data: piątek, 21 kwietnia 2006 r.
Dodał: js

  (p) 2000 - 2024   Gryf
© Pogoń On-Line
  Gryfdesign by: ruben 5px redakcja | współpraca | ochrona prywatności