|
Antoni Ptak: Pogoń będzie brazylijska albo żadna
Czy po porażce w Zabrzu ze słabym Górnikiem przyzna pan, że eksperyment z brazylijską Pogonią okazał się nie wypałem?
- Na pewno nie. Przecież w przeciągu trzech miesięcy nie da się zbudować silnego zespołu. Zakładamy, że wyniki przyjdą po roku, dwóch.... Może jednak warto wrócić do Polaków? - Zdecydowanie nie. Od przyszłego roku będziemy musieli zatrudniać ośmiu wychowanków, bo takie są przepisy. Jednak budowanie na nich zespołu nie ma sensu. Przecież nawet w Legii, która zmierza po mistrzostwo Polski, w głównych rolach występują dwaj Brazylijczycy oraz duet środkowych obrońców z Afryki. Wisła też ostatnio ściąga wyłącznie obcokrajowców. Może więc nie zatrudniliście tych piłkarzy, co trzeba. Nie patrzy pan z zazdrością na takiego Edsona, który jest olbrzymim wzmocnieniem Legii? - Gwarantuje, że zatrudniliśmy bardzo dobrych piłkarzy, ale niektórzy nie sprawdzili się poza Brazylią. Taki Wagner występował przecież w jednym zespole z Rogerem Guerreiro i zbierał lepsze recenzje od obecnego legionisty. W Pogoni gra beznadziejnie. Najbardziej zawiodłem się jednak na Cleisonie, który w ubiegłym sezonie był najlepszym zawodnikiem 2. ligi brazylijskiej. Niestety, nie zwróciłem uwagi, że on bardzo dobrze grał tylko w swojej ojczyźnie. W młodości zupełnie zawiódł w Europie. Rozwiązaliśmy z nim kontrakt i myślę, że szybko znajdzie sobie klub w sowim kraju. Wiele osób przestrzegało pana, że ten eksperyment nie miał prawa się powieść? - Nie był zły. Jak trzeba będzie, to latem wymienię połowę składu, ale z raz obranej drogi nie zejdę! Tacy Lilo czy Elton nie łapali się nawet w pierwszej lidze stanowej, a w Pogoni grali lepiej od Cleisona. Oni są głodni sukcesów. Czyli od nowego sezonu w Pogoni grać będą młodzi zamiast wypalonych weteranów? - Postaram się bardziej wyważyć proporcję, bo taki Amaral spełnił nasze oczekiwania. Muszę zdradzić, że zimą prowadziliśmy także zaawansowane rozmowy ze słynnym Rivaldo. On naprawdę chciał grać w Pogoni, ale pojawiło się jedno „ale”. Za miesiąc gry żądał 200 tysięcy euro. Niestety na takie luksusy mnie nie stać. Po co tak długo trzymał pan na ławce trenerskiej Bohumila Panika, który pracując w Polsce nie sprawdził się w żadnym klubie? - Panik to bardzo dobry fachowiec, ale chyba przerosła go rola pierwszego trenera. Dlatego teraz wyślę go do Brazylii, gdzie będzie od strony taktycznej przygotowywał zawodników do gry w naszym klubie. Wiele osób uważa, że wyrzuca pan duże pieniądze w błoto. Naprawdę nie ma pan już dość? - Nie. Pogoń będzie brazylijska albo żadna. A jeśli nie uda się zbudować zespołu na miarę moich oczekiwań i okaże się, że nie miałem racji, wówczas zrezygnuje z piłki i usunę się w cień.
Rozmawiał: Marcin Harasimowicz
Źródło: Dziennik Data: piątek, 21 kwietnia 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||