|
Paweł Magdoń: Tęsknie za Szczecinem
Rozmowa z Pawłem Magdoniem, byłym piłkarzem Pogoni, obecnie obrońcą Wisły Płock.
Gratulacje. Zdobyłeś wraz z Wisłą Puchar Polski. To chyba historyczny sukces klubu z Płocka ? - Dziękuję za gratulacje. Oczywiście. Dla Płocka to spore wydarzenie. Nasz rewanżowy mecz oglądało ponad 10 tysięcy ludzi. To sporo, bo frekwencja na meczach ligowych jest marna. Już sobie wyobrażam, jakie święto byłoby w Szczecinie, gdyby to Pogoń zdobyła Puchar Polski. Jak się czujesz w Płocku? - Dobrze. To przyjemne miasto. Nie za duże i nie za małe. W Wiśle trenerem jest Czech Jozef Cspalar. W Pogoni pracowałeś też z czeski trenerem – Bohumilem Panikiem. Ich warsztat bardzo się różni? - W tej chwili trudno to ocenić, bo gramy systemem środa – sobota, a wtedy rodzaj i natężenie treningów bardzo się zmienia. Z tego, co zauważyłem, to trener Cspalar kładzie mniejszy nacisk na taktykę. Oczywiście jej nie brakuje, ale jest obecna w mniejszym natężeniu, niż to było u trenera Panika. Zdobyliście Puchar Polski i za to należy wam się pochwały, ale w lidze gracie słabiutko. 5 porażek z rzędu to fatalna statystyka... - Rzeczywiście, sytuacja w lidze nie jest tak dobra. Faktem jest jednak, że skoncentrowaliśmy się na rozgrywkach pucharowych. Nie chcę przez to powiedzieć, że odpuściliśmy ligę, ale to Puchar był priorytetem. W najbliższym meczu, chcemy już zdobyć jakieś punkty. W Wiśle przypomniałeś sobie, że kiedyś na Legii strzeliłeś dwa gole. Ostatnio co mecz, to Paweł Magdoń wpisuje się na listę strzelców. - Chyba dopisuje mi trochę więcej szczęścia. Może znaczenie ma też to, że stwarzamy pod bramką rywali więcej sytuacji. Liderem Wisły jest Ireneusz Jeleń. Jak go oceniasz? - To znakomity zawodnik. Moim zdaniem najlepszy napastnik w polskiej lidze. Powinien grać w kadrze. Wisła grać będzie w Pucharze UEFA. To nie za wysokie progi dla klubu z Płocka? - Trochę się w tych pucharach Wisła już otrzaskała. Rok temu odpadła z rywalizacji po dwumeczu ze szwajcarskim Grasshoppers Zurich. W pierwszym meczu przegrała 0:1, a w drugim prowadziła 3:1, by wygrać 3:2. Kompromitacji zatem nie było. Raczej zabrakło szczęścia. W każdym razie kibice są tu głodni sukcesu, a takim sukcesem będzie przejście przynajmniej jednego albo dwóch rywali. W obronie grasz z Serbami i Chorwatami. Nie szwankuje komunikacja? - Nie szwankuje. W Szczecinie przeszedłem szkołę gry z obcokrajowcami. Poradzę sobie w każdej, nawet ekstremalnej sytuacji. Kibice w Szczecinie wzdychają, jak to było, dobrze, gdy w obronie grał Magdoń… - Cóż. Stało się tak, jak się stało. Z tego co wiem, Pogoń sporo na moim transferze zarobiła. Co jeszcze wiąże Pawła Magdonia ze Szczecinem? - Jestem szczecinianinem. Mam tu mieszkanie i wielu przyjaciół. Tyle tylko, że rozmawiam z nimi ostatnio przez telefon.
Rozmawiał: Przemysław Sas
Źródło: Głos Szczeciński Data: sobota, 6 maja 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||