|
Mariusz Kuras: Wychowanków znam dobrze i chciałbym, aby grali
Rozmowa z trenerem oraz byłym zawodnikiem Pogoni, Mariuszem Kurasem.
Jakie ma Pan plany do 12 czerwca, czyli pierwszego treningu Pogoni? - Jestem w Bełchatowie, gdzie mój syn właśnie zdaje egzaminy maturalne. Muszę się trochę pokazać w domu (śmiech). Chcę też trochę odpocząć i pozałatwiać kilka spraw. A praca? - Siedzę nad planem przygotowań do nowego sezonu. Muszę myśleć o składzie zespołu, treningach, sparingach i zgrupowaniach. Rywali szukamy i umawiamy się. Na początek zaczniemy treningi w Gutowie. Później chcemy zorganizować obóz w Europie, ale nie w Turcji czy na Cyprze, bo w lipcu będzie tam zdecydowanie za gorąco. Może w Niemczech. Będę także oglądał mistrzostwa świata, żadnego trenera to nie ominie. Sparingi zaczniemy grać w lipcu, a 29 lipca pierwszy mecz w lidze. Mundial tylko dla poszerzenia wiedzy? - Zdecydowanie. Piłkarza na mundialu raczej do Pogoni nie znajdziemy. Chcę obserwować pojedynki II ligi. Gra do 11 czerwca i będzie okazja obejrzenia paru spotkań i przyjrzenia się zawodnikom, którzy mogliby uzupełnić naszą dosyć szczupłą kadrę. Chcę obejrzeć graczy, którzy są wypożyczeni. Będę wkrótce oglądał mecze Widzewa Łódź, gdzie jest Bartosz Fabiniak i Łukasz Trałka. Zadowolony jest z pięciu gier Pogoni pod Pana wodzą? - Żałuję, że nie udało się nic przywieźć z Zabrza i Krakowa. Z Górnikiem mogliśmy wygrać. Szkoda, że przegraliśmy z Polonią Warszawa, bo remis 1:1 i straconą bramkę w 88. minucie traktuję jako porażkę. Można było mieć trzy zwycięstwa w tych pięciu grach. Szkoda. Ale cieszy mnie to, że nasza gra nabierała momentami tempa, rytmu i wyrazu. Widziałem to w pierwszej połowie z Lechem Poznań. Może nie w całej, ale na pewno pierwsze 30 minut naprawdę mogło się podobać. Kiedy Pan trafił do Pogoni, to jaka była pierwsza myśl: "Mam kiepskich piłkarzy" czy raczej "To nie jest zły zespół"? - Po pięciu porażkach z Radomiakiem Radom w II lidze w ogóle nie spodziewałem się, że tak szybko zostanę zatrudniony. A przyszła propozycja z ekstraklasy. Z Pogoni Szczecin. Byłem bardzo szczęśliwy. Nie ja budowałem tę drużynę i wiem, że nie zmienia się trenera na pięć kolejek przed końcem ligi w poukładanej drużynie. Wiedziałem, że to nie "trybi" i oczekiwania były inne, więc nie będzie łatwo. Nie znałem tego zespołu, widziałem kilka spotkań transmitowanych w telewizji. Jest bariera językowa. Ale cieszę się, że spokojnie zakończyliśmy te rozgrywki, nie było nerwówki i szaleńczej walki o utrzymanie się. Przed moim przyjściem martwiłem się o to. Dobrze, że miło się rozczarowałem. Jak Pan się czuje w tym latynoskim towarzystwie? - Jeśli chodzi o sprawy sportowe, to nie ma problemu. Jest Andrzej Woźniak i Julcimar, więc wszystkie moje uwagi bez żadnego problemu są tłumaczone. Chciałbym mieć lepszy kontakt i swobodniej prowadzić odprawę czy mocniej ich "podkręcić" i zmobilizować do lepszej gry, ale nie narzekam. Jest sympatycznie. Trener Woźniak odejdzie do Lecha? - Wierzę, że Andrzej jeszcze się zastanowi nad tą propozycją. Chciałbym bardzo, by został. Dużo rozmawiał Pan o Pogoni i Brazylijczykach z trenerem Bohumilem Panikiem? - Był przez trzy dni i mieliśmy okazję do długich pogawędek. Przedstawił mi zawodników, mówił mi o ich dobrych i złych cechach. Bardzo cenne wskazówki. Pokryło się to z Pana spostrzeżeniami? - Ja chciałem grać inaczej. Odejść od systemu 4-5-1 do 4-4-2, bo chciałem mieć z przodu większą siłę rażenia. Edi nie jest klasycznym napastnikiem, wycofuje się po piłkę, ale chciałem go wypchnąć do przodu. Myślę, że miało to pozytywny skutek dla drużyny. Czy piłkarze bardzo źle wyglądali kondycyjnie, gdy ich Pan przejął? - Tak jak było widać w ostatnich meczach. To na pewno nie wina Panika, bo nie on był odpowiedzialny za styczniowe treningi zespołu. Fizycznie nie byliśmy na tyle mocni, by np. wygrać z Lechem. Jakbyśmy przez 90 minut mieli tyle sił, co na początku, to na pewno byśmy wygrali. Latem musimy popracować nad kondycją. Zimę straciliśmy. Pogoń nie ma lidera zespołu. To duży problem? - Taki zawodnik musi się wykreować podczas kolejnych spotkań. Brakuje nam takiego zawodnika, który mógłby wstrząsnąć zespołem w trudnych momentach. Cechy przywódcze ma Grzegorz Matlak, ale ostatnio miał problemy ze zdrowiem. Taki zawodnik musi się również znaleźć wśród Brazylijczyków. Bardzo ważna jest tutaj rola Julcimara, z którym mam stały kontakt i to on przekazuje mi oraz kolegom wszystkie informacje. Na kim będzie oparta Pogoń? - W Pogoni jest potencjał. Ci piłkarze, którzy grali w ostatnich spotkaniach, będą tworzyć trzon drużyny. Będzie można jeszcze dodać zawodników, którzy wrócą z wypożyczenia. Wiadomo, że nie będzie głośnych hitów i wielkich transferów. Mam nadzieję, że z tego materiału da się ulepić drużynę, która będzie miała charakter, aby wygrywać ligowe boje. Ktoś Panu nie pasuje w tym zespole? - Ta kadra nie jest tragiczna. Dziś nie wiem, jakim będziemy dysponować budżetem, bo są pewne zawirowania, ale mam nadzieję, że nie będziemy mieli problemów kadrowych. Ostatnio tzw. stan posiadania nie rozpieszczał mnie. Chcę, aby wszyscy wrócili i popracowali w trakcie dłuższego okresu przygotowawczego. Wtedy będziemy mieli okazje przekonać się o umiejętnościach naszych graczy, bo bardzo możliwe, że niektórzy dopiero po dłuższym okresie pobytu i treningu w Polsce pokażą się ze swojej lepszej strony. Jakich piłkarzy Pogoń potrzebuje? - Nie mamy napastnika. W polskiej lidze o takich będzie ciężko, bo ci, którzy gwarantują co najmniej 10 bramek na sezon, już są zatrudnieni w innych klubach. Trzeba szukać. Może któryś z młodych piłkarzy wystrzeli z formą. Dostanie Pan do sprawdzenia grupę nowych piłkarzy z Brazylii? - Tego jeszcze nie wiem. To działka Dawida Ptaka i jeżeli uzna, że ma graczy, którzy mogą się nam przydać, to na pewno będziemy chcieli ich obejrzeć w Polsce. Przejrzymy, obrobimy. Może ktoś zostanie. Co do napastników to wiadomo, że bardzo dobry i bramkostrzelny zawodnik kosztuje krocie. Nie stać nas na takiego. A Polacy? - Wychowanków znam dobrze i chciałbym, aby grali. Ale muszą na to zasłużyć, skupić się tylko na piłce. Mają papiery na granie, ale dużo pracy przed nimi. Chcę stawiać na Kamila Grosickiego i Czarka Przewoźniaka. Możliwe, że Polaków będzie więcej, gdy wrócą gracze wypożyczeni albo dołączy do drużyny ktoś, kto wpadnie nam w oko. Jeszcze żadnych nazwisk nie możemy podawać, musimy spokojnie poczekać na rozwój wypadków, jeśli chodzi np. o tarcia szefa Antoniego Ptaka z miastem. Jak ma grać Pogoń? - Życzę sobie skutecznej gry. Wiadomo, że 15 tys. kibiców chce oglądać widowiskową piłkę nożną. Ale to nie zawsze idzie w parze. Pogoni potrzebne są wyniki i stabilizacja. Jeśli będziemy grali jak przez pierwsze 30 minut meczu z Lechem, to wszyscy będą wychodzić ze stadionu z uśmiechem na twarzy. Życie pisze jednak różne scenariusze, więc o grze Pogoni za kilka miesięcy trudno opowiadać tylko w różowych barwach. Cel na przyszły sezon? - Na to pytanie odpowiem przed rundą. Będę widział, jaką dysponuję kadrą, jakie zadania postawi mi zarząd. Chcę dla Pogoni jak najlepiej i marzy mi się, aby była w czołówce. Uczy się pan portugalskiego? - Niektóre słowa będę musiał przyswoić. Te potrzebne na treningu, w trakcie spotkań. Bariera językowa nie jest jednak wielkim problemem.
Rozmawiał: Piotr Merchelski
Źródło: gazeta.pl Data: poniedziałek, 22 maja 2006 r. Dodał: dejvi |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||