|
Przemysław Kaźmierczak: Krok do przodu
Rozmowa z Przemysławem Kaźmierczakiem – piłkarzem Pogoni, wypożyczonym do Boavisty Porto.
Przedwczoraj podpisałeś kontrakt z Boavistą Porto..... - Zgadza się. Rano we środę spotkaliśmy się w klubie. Przeszedłem badania lekarskie, a potem spotkaliśmy się w gabinecie prezydenta klubu i podpisaliśmy kontrakt. Popołudniu odbyła się natomiast oficjalna prezentacja, gdzie między innymi spotkałem się z miejscowymi dziennikarzami. Jakie masz wrażenia z Porto? - Miasto jest bardzo ładne. Ludzie niezwykle uprzejmi i bardzo pozytywnie nastawieni. Klub wydaje się dobrze zorganizowany. Czy pół roku z Brazylijczykami pomogło ci w oswojeniu się z językiem portugalskim? - Cóż, języka jeszcze nie umiem. Znam jednak pojedyncze zwroty, szczególnie dużo tych używanych na boisku. Nie mam natomiast problemów z angielskim, który – mam nadzieję – przyda mi się w Portugalii. Nie pozostaje mi nic innego, jak doskonalić portugalski. Co wiesz o swoim nowym zespole? - Na razie niewiele. Klub kilka lat temu grał w europejskich pucharach i takie też ambicje ma w tym roku. Z trenerem się nie widziałem. To nowy szkoleniowiec, który przyszedł ze Sportingu Braga. O lidze portugalskiej wiem trochę od trenera Andrzeja Woźniaka, który wiele lat tam występował. Trochę mi o niej opowiedział. Postaram się też zadzwonić do Marka Saganowskiego, który gra w Guimares. Jak długo trwały tak naprawdę negocjacje Pogoni z Boavistą? - Z tego co wiem, to 3 tygodnie. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jakość negocjacji była chyba zupełnie inna, niż tych z Wisłą Kraków? - Oj, bez porównania. Między innymi dlatego, że sprawa była trzymana w tajemnicy. Informacje o moim przejściu do Porto ukazały się dopiero wtedy, gdy niemal wszystko było dograne. Mając w pamięci nieudane negocjacje z Wisłą, nie chciałem zapeszać. Spokojnie czekałem na finisz rozmów. Czego oczekują po Tobie działacze Boavisty? - Już teraz zapowiedzieli, że będą chcieli mnie wykupić z Pogoni. Oczywiście wiele zależy od mojej formy, od tego co zaprezentuje. Boavista jednak doskonale się orientowała w tym, co potrafię. Najlepszy dowód, że nie musiałem przechodzić żadnych testów, a jedynie badania lekarskie. Z Boavisty będzie chyba bliżej do reprezentacji Polski, niż z Pogoni? - Też tak myślę. Nie zapomniałem o drużynie narodowej, chcę do niej wrócić. Zresztą mój wyjazd do Porto to nic innego, jak próba postawienia kolejnego kroku w karierze. Po prostu przyszedł czas na zmiany. Jest trema? - Niekoniecznie. Myślałem, że będę bardziej zestresowany.
Rozmawiał: Przemysław Sas
Źródło: Głos Szczeciński Data: sobota, 10 czerwca 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||