|
Antoni Ptak: Robi mi się smutno
- Liczę, że zarząd klubu poradzi sobie sam. Ale jak obserwuję to z boku, robi mi się smutno - mówi Antoni Ptak, właściciel szczecińskiej Pogoni.
W weekend Pogoń podpisała kontrakty z Radosławem Majdanem i Edim. Trudne to były negocjacje dla Pana? - Nie. Wszystko przebiegało sprawnie i szybko. Obaj piłkarze są jednak już uznanymi graczami i będą dużo zarabiać. A to oznacza większy problem dla zarządu klubu, który musi się starać i znaleźć sponsorów, by dopinać budżet. Czy to faktycznie Pan będzie ich utrzymywał? - Nie do końca. To klub musi przejąć na siebie utrzymanie wszystkich graczy. Działacze mają przed sobą wiele zadań, a podstawowym jest znalezienie pieniędzy. Wiem, że to beznadziejna nieraz praca, więc staram się pomagać, jak mogę. Inaczej nie poradziliby sobie sami. A jeśli chcemy mieć w Szczecinie silną Pogoń, która będzie grała o coś dobrego, to nie możemy się tylko pozbywać najlepszych graczy. Dlatego zainicjowałem wzmocnienie drużyny dwójką doświadczonych zawodników. Majdan doskonale zna ligę polską, Edi zna i ligę, i Brazylijczyków. Byli nam potrzebni i to są dobre ruchy kadrowe. Wiem również, że potrzebujemy jeszcze jednego-dwóch doświadczonych piłkarzy, którzy będą naszym wzmocnieniem. Rozmawiam z jednym takim graczem. Tomasz Kłos, Piotr Świerczewski czy Tomasz Hajto? - (śmiech) Nic nie powiem. Dopóki nie podpisaliśmy kontraktu - zachowam ciszę. Lepiej działać w tajemnicy i nazwiska nie ujawniać. Konkurencja nie śpi. Czy to ponowne Pana zaangażowanie w sprawy zespołu przesądziło już Pana powrót do Pogoni? - Może jeszcze nie tak, jak wszyscy myślą. Liczę, że zarząd klubu poradzi sobie sam. Ale jak obserwuję to z boku, robi mi się smutno. Budowałem ten klub i drużynę i nie chcę pozwolić, by to się teraz rozpadło. Nie interesuje mnie także zbudowanie zespołu na spadek. Niedługo początek sezonu, konkurencja duża, a nasz eksperyment wciąż trwa. Trudno teraz mówić o wynikach, bo nie wiemy, co mamy. Poprzedni sezon to była dla nas spora nauczka, dobra lekcja. Staramy się wyciągnąć wnioski. W Brazylii nie szukamy doświadczonych graczy, ale młodszych, bo ci chcą grać po europejsku i rozwijać się. Lepiej też się aklimatyzują. Za oceanem Bohumil Panik i mój syn Dawid wybierają i kogoś jeszcze powinni podesłać do nas. Doświadczonych szukamy w Polsce. Panik pozostanie w Pogoni?- W Brazylii, bo tam będzie pracował i przygotowywał młodych zawodników do gry w Europie. To cierpliwy trener i będzie systematycznie pracował. Efektów błyskawicznych się nie spodziewam, ale mam czas. Dawid praktycznie osiadł tam na stałe i tam pracuje. Pan również wybiera się do Brazylii? - Na razie kursuję po Europie. Teraz jest Francja, wkrótce Niemcy i dalej. Ale wybieram się na parę dni do Brazylii. Chcę zobaczyć wyselekcjonowanych już piłkarzy, którzy ewentualnie mogliby zasilić zespół. Być może będę oglądał także występ Pogoni w Turnieju Amazonii. Zagra tam Pogoń, ale w jej składzie wystąpią wybrani przez nas Brazylijczycy. Ci, którzy obecnie przygotowują się do sezonu, oczywiście nie będą mogli polecieć. Liczę, że dobrze wypadniemy w turnieju, a nasi gracze udowodnią, że można na nich postawić i ściągnąć do Europy.
Rozmawiał: Jakub Lisowski
Źródło: gazeta.pl Data: środa, 5 lipca 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||