|
Mariusz Kuras: Nikt nie ma na co narzekać
Rozmowa z Mariuszem Kurasem, trenerem Pogoni.
Jest pan zadowolony z dyspozycji piłkarzy? - Na pewno wyniki meczów sparingowych nie były rewelacyjne, ale ciężko trenujemy każdego dnia i kiedy zawodnicy odzyskają świeżość, to będą jeszcze lepsi. Zajęcia mamy dwa-trzy razy dziennie i najbardziej cieszy mnie fakt, że w zespole nie ma kontuzji. Który z nowych zawodników wywarł na panu największe wrażenie? - Jako trener nie chcę oczywiście nikogo wyróżniać. Powiem tylko, że bardzo podoba mi się gra Leandro, którego wystawiałem na obu skrzydłach. Zarówno z lewej, jak i z prawej strony boiska radzi sobie znakomicie. Lepszą ma jednak prawą nogę. Młodzi wychowankowie mają szansę na grę w lidze? - Obecnie mam do dyspozycji aż 31 zawodników i oczywiste jest, że kilku będzie musiało odejść, najprawdopodobniej na wypożyczenie do innych klubów. Póki co walczą o miejsce w drużynie i to jeszcze nie jest czas aby oceniać szanse poszczególnych wychowanków. Żałuje pan, że nie zagracie we Wronkach z Jagiellonią? - Myślę, że ten daleki wyjazd byłby niekorzystny dla drużyny. Tym bardziej, że nie gwarantowano nam dostępu do głównej płyty wronieckiego stadionu. W Gutowie mamy boisko równe jak stół pięćdziesiąt metrów od hotelu, więc nie musimy się nigdzie ruszać. Jedyny wyjątek zrobimy pod koniec lipca - pojedziemy na mecz z Piastem do Gliwic. Zagramy tam jednak przed kibicami na głównej płycie, co ma duże znaczenie. Z KSZO w Ostrowcu graliśmy na jakimś bocznym klepisku, a takie mecze nie mają sensu. Na treningach piłkarze wyrażają chęć powrotu do Szczecina? - Nie odczuwam tego, wszyscy przygotowujemy się w pocie czoła. Prasowe spekulacje o konieczności płacenia przez piłkarzy za pobyt czy wyżywienie w Gutowie nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Wszystko jest zatem po staremu i nikt nie ma na co narzekać. Ja jako trener muszę być zadowolony - mam bowiem wszystkich piłkarzy w ośrodku, w którym niczego nie brakuje. Jak ocenia pan obecny skład - jest mocniejszy od tego z wiosny? - Jest za wcześnie na takie osądy. Skład jest inny, ale też nie aż tak bardzo. Z jedenastki, którą ja wystawiłem od pierwszej minuty w końcówce ubiegłej rundy, brakuje nam tylko Matheusa i Przemysława Kaźmierczaka. Reszta jest i cieszy mnie bardzo, że wrócił też Edi. Jest w Polsce krótko i też nie można jeszcze ocenić jego aktualnej dyspozycji. Zawsze wysoko cenił pan Borisa Peskovicia, a tymczasem klub pozwala mu dojeść... - I dalej do chwalę. Chciałbym, aby nadal był w ekipie, ale też muszę zrozumieć samego zawodnika, który chce być wiodącą postacią w zespole. Podobnie myśli Radosław Majdan, a wiadomo, że miejsce w bramce jest tylko jedno. Obaj nie chcą siedzieć na ławce i ja ich rozumiem. Odejście Peskovicia nie jest jednak przesądzone - poczekajmy, a może okaże się, że z nami zostanie.
Rozmawiał: Michał Sarosiek
Źródło: Głos Szczeciński Data: środa, 12 lipca 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||