|
Mariusz Kuras: Naszą siłą jest anonimowość
Rozmowa z Mariuszem Kurasem, trenerem Pogoni.
Gdzie wolałby pan zagrać z ŁKS-em? - Nie ukrywam, że chciałbym, abyśmy nowy sezon powitali na własnym obiekcie w Szczecinie. Dawno nas nie było przy Twardowskiego i chciałbym, aby na naszym pierwszym spotkaniu byt komplet publiczności wspierającej Pogoń. Jest pan zadowolony z bilansu meczów sparingowych? - Z pewnością byłbym bardziej usatysfakcjonowany, gdybyśmy mieli bilans bramek 24:0 i komplet zwycięstw. Wolę jednak wygrywać 1:0 niż przegrywać 0:4. Pamiętać należy też, że pracujemy dopiero 23 dni, kilku piłkarzy dochodzi dopiero do najwyższej formy, a wszyscy czują w nogach intensywne treningi. Kiedy przyjdzie świeżość - będzie lepiej. Moglibyśmy zorganizować sparing z jakimś zespołem z niskiej ligi i wygrać go 16:0 dla polepszenia bilansu, ale nie o to raczej chodzi. Co z testowanymi bramkarzami: Adamkiem i Judkowiakiem? - Na sto procent zostają u nas tej klasy zawodnicy jak Boris Pesković i Radosław Majdan. Powoduje to, że nie ma obecnie miejsca dla kogoś trzeciego. Adamek już szuka sobie klubu. Judkowiaka najprawdopodobniej jednak pozyskamy, ale grałby na razie w rezerwach naszego klubu na zmianę z młodym Waśkowem, który z kolei mógłby też grać nadal w drużynach juniorskich. Być może wypożyczymy też Judkowiaka na jakiś czas do którejś z drużyn drugiej czy trzeciej ligi. Jak rozwiąże pan problem lewej strony? - Faktycznie, przydałby się nam dobry piłkarz, specjalista od gry na tym skrzydle. Próbowałem na tej pozycji kilku zawodników i dobrze spisywali się Anderson Silva, Leandro, Daniel i Batata. Mam więc do wyboru cztery opcje. Co z Łukaszem Skórskim? - Jego sytuacja jest dość dziwna. Najpierw podpisał z nami kontrakt, następnie wypożyczyliśmy go do Śląska Wrocław, z którym wszystko było już ustalone. Niespodziewanie drugoligowiec z Wrocławia wycofał się jednak w ostatniej chwili i Skórski wrócił do nas. Jesienią grać będzie najprawdopodobniej w rezerwach. Nie jest to najlepsze dla niego rozwiązanie - taki piłkarz powinien ogrywać się właśnie w drugiej lidze. W Śląsku zostaje natomiast Marek Kowal, którego obserwowałem podczas sparingu wrocławian z ŁKS-em. Jak grali łodzianie? - Niczym szczególnym mnie nie zaskoczyli. Wygrali 2:1, a mecz toczony był przy upalnej pogodzie, na boisku była „parówa". To wpłynęło na grę obu drużyn, która nie była rewelacyjna... Dobrze grał Marek Kowal, który wystąpił tylko w jednej połowie. Pogoń gra lepiej niż jej najbliższy rywal? - Jeśli weźmiemy do ręki składy obu drużyn, to bardziej znane kibicom nazwiska znajdziemy w ŁKS-ie. Naszym atutem jest właśnie anonimowość - fakt, że inne drużyny nie wiedzą wiele o możliwościach naszych zawodników. Zdaję sobie jednak sprawę, że jesteśmy obserwowani, a kaseta z naszego meczu w Gliwicach z miejscowym Piastem zapewne jest już w rękach trenerów z Łodzi. Musimy grać bez kompleksów, narzucić swój styl i tempo gry kolejnym rywalom. Mamy tydzień do ligi i to czas dla piłkarzy na odzyskanie świeżości. Jestem optymistą. Jak ocenia pan formę Ediego? - Najlepszy strzelec Pogoni z ubiegłego sezonu trenuje obecnie najciężej ze wszystkich - najpóźniej pojawił się w Gutowie. Jest coraz lepiej, ale na pewno jeszcze w trakcie rozgrywek Brazylijczyk będzie poprawiał swoją dyspozycję z meczu na mecz. Ma autorytet, wiele piłek jest do niego kierowanych. W ostatnim sprawdzianie przed ligą w Gliwicach popisał się pięknym podaniem, z którego William zdobył bramkę. Ponadto jest najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem w naszej drużynie i z reguły jest specjalnie pilnowany, co z kolei stwarza trochę miejsca innym piłkarzom. Zrezygnuje pan z któregoś z piłkarzy z pola, trenujących obecnie w Gutowie? - Mamy 25 zawodników w kadrze i nie mam zamiaru nikogo się pozbywać. Czeka nas nie tylko liga, ale też mecze Pucharu Polski, Pucharu Ekstraklasy. Przyjdą kartki, kontuzje (odpukać) i trzeba być na to przygotowanym. Być może ktoś nas jeszcze wzmocni. Antoni Ptak działa cały czas w Brazylii i jeśli znajdzie odpowiednich zawodników, wówczas mamy czas do końca sierpnia na potwierdzenie nowych nazwisk. Szczególnie myślę tu o piłkarzach na wspomnianą lewą stronę i do ataku. Na ligę gotowy będzie Majdan? - Radek rozpoczął już normalne treningi, ale na ŁKS na pewno w pełni gotów jeszcze nie będzie. Cały czas pracuje nad powrotem do wysokiej dyspozycji - wiadomo, że miał długą przerwę. Jesteście z Majdanem na „ty"? - Znamy się bardzo długo, graliśmy razem. Radek jest profesjonalistą i bardzo inteligentnym człowiekiem i na treningach zwraca się do mnie „trenerze". Na zajęciach wszyscy są równi. Dość napięta jest sytuacja na linii klub-kibice. Nie obawia się pan, że szczecińska publiczność może źle przyjąć drużynę? - W Pogoni sytuacja jest inna niż w pozostałych klubach. Rozumiem to, że kibice chcieliby widzieć na co dzień swoich ulubieńców, mieć z nimi kontakt. Liczę jednak, że już niedługo będziemy częściej w Szczecinie. Wiem, że kibice nie zawiodą na wszystkich meczach ligowych rozgrywanych przy Twardowskiego. Nie mam wątpliwości. Chcę, abyśmy naszą dobrą grą zachęcali fanów do tłumnego przychodzenia na stadion i gorącego dopingu, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Jestem pewien na sto procent, że nasz dwunasty, trzynasty i czternasty zawodnik, jakim są właśnie kibice - będzie z nami. Wszyscy chcemy tego samego - dobra naszego klubu. Ja chcę z Pogonią wiele osiągnąć... Jakie cele ma pan na nowy sezon? - Chcę, aby Pogoń wypadła lepiej jesienią, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tak, abyśmy w grudniu mogli odetchnąć i mieć dobrą pozycję wyjściową przed wiosną 2007. Ważne dla mnie jest to, aby mieć kontakt z czołówką i w rundzie wiosennej bić się z najlepszymi o czołowe lokaty. Wówczas Antoni Ptak pewnie jeszcze, bardziej wzmocniłby zespól. Nie chcę jednak pompować balonu i niczego obiecywać poza tym, że będziemy się bardzo starać na boisku. Który ze sparingów był w wykonaniu Pogoni najlepszy? - Oba wygrane mecze z ŁKS-em i Piastem. Ten drugi był o tyle wartościowy, że rozegrany przy pełnych trybunach, w profesjonalnej atmosferze, która pomaga zmobilizować się piłkarzom do walki. Niezły był też mecz z Odrą Opole, która grała typowo czeski futbol - grała na 1:0, broniąc się niemal całą drużyną. Nam gola jednak nie strzeliła. Najsłabszy z kolei był mecz z KSZO Ostrowiec. Organizatorzy wyznaczyli nam jednak fatalne boisko, którego widok przeraził piłkarzy. Murawa była zarośnięta i nie nadawała się do gry. Nie chcę jednak tym niczego tłumaczyć - rozegraliśmy słaby mecz, choć i tak mieliśmy kilka okazji bramkowych. We wszystkich sparingach tych sytuacji stwarzaliśmy sobie dość dużo, brakowało jednak wykończenia. Poprawę tego elementu powinna przynieść właśnie wspomniana przeze mnie świeżość. Ma pan już w głowie skład na ŁKS? - Tak, choć nadal przy dwóch pozycjach mam małe znaki zapytania... W sobotę już ich nie będzie...
Rozmawiał: Michał Sarosiek
Źródło: Głos Szczeciński Data: poniedziałek, 24 lipca 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||