|
Mariusz Kuras: Muszę być cierpliwy
- Nie oszukujmy się, że obecny zespół może walczyć o górne lokaty w lidze - po pięciu kolejkach piłkarskiej ekstraklasy mówi Mariusz Kuras, trener szczecińskiej Pogoni.
Ekstraklasa ma teraz dwutygodniową przerwę. Polska reprezentacja będzie się przygotowywać do spotkań eliminacyjnych do mistrzostw Europy z Finlandią i Serbią. Wznowienie rozgrywek 8 września, ale portowcy na boisko wybiegną dopiero 10, gdy w Krakowie zagrają z Wisłą. Ligowe zespoły mają teraz czas na pierwsze podsumowanie formy. Za nami jedna trzecia rundy jesiennej i wszyscy wykorzystają wolne do pracy nad zgraniem, poprawieniem gry i być może wzmocnieniami (transfery można przeprowadzić jedynie do 31 sierpnia). Pogoń trenuje w Gutowie. Zapomniał Pan już o meczu z Koroną? - Tak. Nie rozpamiętuję meczu już tak emocjonalnie, jak np. w niedzielę, ale bardziej spokojnie i analitycznie. Przed zespołem jeszcze dokładna analiza tego spotkania, a ja cały czas myślę, że można było je wygrać. Wiem, że Korona miała dogodne okazje do zdobycia bramki, ale my mieliśmy chyba jeszcze lepsze. Pięć punktów w pięciu meczach. Jak ocenia Pan ten bilans? - Nie jestem z niego zadowolony, bo marzyłem o lepszej zaliczce. Szczególnie kiepski mieliśmy pierwszy mecz z ŁKS-em i po tej porażce długo musieliśmy stawać na nogi. Na szczęście zwyciężyliśmy z Górnikiem w Zabrzu, co nigdy nie udało się Pogoni. To dodało nam wiary we własne możliwości oraz chęci do gry. Nie wygraliśmy jednak ani razu na własnym stadionie i to jest przyczyna słabego dorobku punktowego. Jeśli chcemy walczyć o miejsca w górnej części tabeli, musimy wygrywać u siebie. 10. miejsce w tabeli, ale strata do czwartego zespołu to tylko trzy punkty. - To dopiero początek ligi i tabela się jeszcze nie wyklarowała. Gdybyśmy wygrali z Koroną, bylibyśmy w tabeli o wiele wyżej. W pewnym momencie do wyboru będą dwa pociągi: jeden w górę, drugi w dół. Musimy być czujni, by wskoczyć do tego pierwszego i przynajmniej zapewnić sobie spokojny byt w lidze, bez morderczej walki o utrzymanie się. Przed sezonem myślał Pan, że będzie łatwiej? - Nigdy nie myślę, jak będzie, tylko skupiam się na pracy. Mógłbym tak pomyśleć, gdybym miał w kadrze Ronaldo i Ronaldinho. Wiem, że kibice oczekują jak najlepszych wyników błyskawicznie, ale na wszystko potrzeba czasu i pracy. Który z piłkarzy zaskoczył Pana najbardziej pozytywnie? - Na grę każdego miałem już wcześniej wyrobiony pogląd. Ogólnie mam do dyspozycji mało doświadczoną drużynę, w której nie wykrystalizował się jeszcze żelazny skład. Najbardziej pozytywnie zaskoczył mnie Anderson. Widać, że to piłkarz pełną gębą, który wiele wnosi do naszej gry. Gdy jeszcze bardziej się ogra, będzie jeszcze lepszy. Często dokonuje Pan roszad w wyjściowym ustawieniu. To przyczyna nierównej formy piłkarzy? - Nie. Mam takich, a nie innych piłkarzy do dyspozycji i muszę ich wymieniać. Nie oszukujmy się, że obecny zespół może walczyć o górne lokaty w lidze. Ciągle wiele nie podoba mi się w grze mojej drużyny i dlatego muszę próbować różnych wariantów. Brazylijczycy mają bardzo mało rozegranych meczów i muszą się jeszcze ograć. Natomiast Polacy, tacy jak Łukasz Trałka czy Michał Łebędzki, w swoich wcześniejszych klubach mieli problem z grą w pierwszym składzie. Nie chcę narzekać, tylko pracować z nimi. Kiedy wykrystalizuje się ten ,,żelazny skład"? - Mam nadzieję, że jak najszybciej. Cały czas musimy nad tym pracować i szukać optymalnego ustawienia, bo na razie nie widać stabilności w grze. Będę próbował różnych koncepcji do czasu, aż zauważę, że gra "zaskoczyła". Muszę być cierpliwy. Nie sądzi Pan, że w zespole brakuje typowego środkowego napastnika? - To może być powód naszej słabej skuteczności. Edi nie jest typem egzekutora, ale zawodnikiem dużo biegającym i podający. Mam nadzieję, że w przerwie zimowej uda się wzmocnić zespół piłkarzem o dobrych warunkach fizycznych, który zagwarantuje strzelanie przynajmniej dziesięciu bramek w sezonie. Chodzi o piłkarza, którego gra i ustawienie się na boisku byłyby podobne go stylu Tomasza Frankowskiego. Wtedy można byłoby opierać grę nie tylko na skrzydłowych, ale znacznie częściej wykorzystywać środkowych obrońców i pomocników. Będę zabiegał o takie wzmocnienie. Natomiast nie wchodzi w rachubę wymiana połowy składu. Będę zabiegał o zakup trzech, może czterech piłkarzy, którzy nadadzą Pogoni klasowego charakteru i ustabilizują grę. Nad czym teraz Pogoń będzie pracowała? - Nad taktyką. Najwięcej problemów sprawia nam skracanie pola gry, wychodzenie do ataku pozycyjnego i utrzymanie się przy piłce. Zespół był budowany bardzo szybko i dlatego nie jest jeszcze dobrze zgrany. Cieszę się z tej dłuższej przerwy, bo jest okazja do nadrobienia zaległości. W piątek w Gutowie zagramy sparing z Groclinem. Szkoda, że na ten mecz nie będę miał do dyspozycji Piotrka Celebana i Łukasza Trałki, którzy wyjeżdżają do Portugalii na mecz reprezentacji młodzieżowych. Najprawdopodobniej nie zagra także kontuzjowany Tavares.
Rozmawiał: Marcin Nieradka
Źródło: gazeta.pl Data: poniedziałek, 28 sierpnia 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||