|
Radosław Majdan: Kac pozostał
- Jeśli w sobotę pokonamy Odrę Wodzisław, to nie zostanie po nim śladu. Musimy się podnieść po porażce z Legią, by nie spaść w dół ligowej klasyfikacji - tak o kacu po niedzielnej przegranej z Legią Warszawa mówi Radosław Majdan, bramkarz szczecińskiej Pogoni.
Minął już kac po niedzielnej porażce z warszawską Legią? - Jeszcze nas męczy i pewnie będzie trwał do najbliższego meczu. Jeśli w sobotę pokonamy Odrę w Wodzisławiu, to nie zostanie po nim śladu. Jeżeli przegramy, to może być naprawdę ciężko. Za wszelką cenę chcemy mieć bezpieczną pozycję w tabeli. Musimy się podnieść po porażce z Legią, by nie spaść w dół ligowej klasyfikacji. Legia była ostatnio w sporym dołku. Taka szansa na pokonanie mistrza Polski długo się nie powtórzy. - To fakt, że warszawianom ostatnio się nie wiodło, ale nie można twierdzić, że tworzą słaby zespół. Co by o Legii nie mówić, to ma ona jednak większy potencjał niż nasza drużyna. Jestem pewien, że zespół ze stolicy do końca sezonu będzie walczył o mistrzostwo. Pogoń grała trochę nieśmiało. Zabrakło wiary i odwagi? - Szczególnie na początku drugiej połowy. Ten okres meczu powinniśmy wykorzystać lepiej i zaatakować Legię. Moi koledzy za bardzo oddali inicjatywę przeciwnikowi, jakby uwierzyli w to, że nie jest on w stanie zrobić nam krzywdy. W drugiej części spotkania dobrze zagraliśmy tylko przez ostatni kwadrans. W wykonaniu Pogoni drugie połowy często należą do gorszych. - Czasem gra się tak, jak ułoży się konkretny mecz. W drugich częściach meczów powinniśmy jednak grać bardziej agresywnie, z większym zębem i wolą walki. Dlaczego w pierwszych 20 minutach często rozpoczynałeś grę krótkim podaniem do swoich kolegów z obrony przy tak mocnym pressingu Legii? - Chciałem, byśmy to my, a nie przeciwnicy, utrzymywali się przy piłce i nią grali. Piłkarze Legii świetnie grają głową, więc unikałem dalekich wykopów i walki na aferę. Nie chciałem, by na boisku powstał chaos. Zawsze gra się trudno z rywalem stosującym pressing i sposób wprowadzania piłki do gry nic tu nie pomoże. Może na wynik niedzielnego meczu wpływ miały jakieś błędy popełnione podczas dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach? - Uważam, że dobrze przepracowaliśmy wolny czas i zrobiliśmy wszystko jak należy. W tej przerwie nie koncentrowaliśmy się tylko na niedzielnym meczu, ale także na kolejnych ligowych spotkaniach. Mam nadzieję, że poprawa przyjdzie jak najszybciej. W Wodzisławiu? - Odra postrzegana jest jako drużyna słaba, ale pozory mylą. Po ostatniej porażce Odry z Wisłą Kraków 0:6 jej piłkarze będą chcieli wygrać za wszelką cenę i udowodnić, że wysokie lanie z Wisłą było bardziej przypadkiem niż wypadkową formy. Natomiast my powinniśmy zagrać tak jak w meczu z Widzewem, czyli zagęścić środek pola, wygrać tam walkę i nie dopuścić do niebezpieczeństwa pod swoją bramką. I jeśli realizując te zadania, wykorzystamy swoje okazje bramkowe, to porażka z Legią wyparuje z naszych głów. Pogoni we Wodzisławiu zawsze grało się bardzo ciężko i nie wolno nam o tym zapomnieć.
Rozmawiał: Marcin Nieradka
Źródło: gazeta.pl Data: poniedziałek, 16 października 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||