|
Radosław Majdan: Wiedziałem, że mam talent i nie mogę go zmarnować
W poprzednim tygodniu opublikowaliśmy w "Gazecie" artykuł o problemach (niesportowy tryb życia) młodego napastnika Pogoni Kamila Grosickiego. Obiecał zdecydowaną poprawę, a koledzy z zespołu wsparcie.
W latach 90. o Tobie mówiło się, że przedkładasz życie rozrywkowe nad treningi. - Wiele różnych rzeczy się mówi. Generalnie to nieprawda, bo byłem całkiem normalnym młodym piłkarzem. Wiele osób oceniało mnie wtedy tylko na podstawie wyglądu zewnętrznego. Wystarczyło, że miałem długie włosy, kolczyk w uchu i byłem trochę inaczej ubrany, a już wszyscy doszukiwali się drugiego dna - mówi Radosław Majdan, bramkarz Pogoni Szczecin. Nie piliście alkoholu na zgrupowaniach? - Nie. Jako młody chłopak bardzo dbałem o swoją karierę. W reprezentacjach juniorskich grałem już od 15 lat. Wiedziałem, że mam talent i nie mogę go zmarnować. Miałem dużą wyobraźnie i znałem proporcje między zabawą a obowiązkami. Tak jak każdy młody chłopak chodziłem od czasu do czasu na dyskoteki. Nigdy jednak nie zdarzyło się, bym z tego powodu opuszczał treningi, czy przychodził na nie niewyspany. Za moich czasów w juniorach Pogoni grało wielu utalentowanych chłopaków, którzy jednak nie zrobili kariery, bo zaniedbywali swoje obowiązki. To czy ktoś osiągnie sukces zależy tylko od jego podejścia. Trzeba po prostu chcieć. Rodzice mieli nad Tobą dużą kontrolę w młodzieńczych latach? - Nawet nie musieli. Wiedziałem, że mam dar od Boga. Chciałem czegoś w piłce dokonać i goniłem swoje marzenia. Zdarzało się jednak, że ze względu na długie włosy i kolczyk nauczyciele sprawiali mi problemy. Chcieli wymusić na mnie szablonowy wygląd. Ale jeśli ktoś dokładnie śledzi moją karierę, to wie, że nigdy nie byłem sprawcą żadnego skandalu. Od najmłodszych lat byłem w domu wychowywany na kulturalnego człowieka. Trener Włodzimierz Obst twierdzi, że na młodych zawodników, jak Kamil Grosicki, powinno się nakładać dwa razy więcej obowiązków. - Sam jestem wychowankiem trenera Obsta i muszę powiedzieć, że prowadził nas dość surowo. Nie wiem, jak wyglądało to później, ale twierdzę, że przesadne nakładanie obowiązków na młodych nie zawsze musi przynieść zamierzone skutki. Wszystko leży w indywidualnym podejściu i psychice poszczególnej osoby. Jeśli komuś przychodzi coś łatwo, to powinien dopilnować, by tego nie zmarnować. Taka szansa może się już nie powtórzyć. Trenerzy pracujący z młodymi piłkarzami powinni znaleźć konsensus między byciem przesadnie ostrym i przesadnie łagodnym. Trener powinien powinien być dobrym ojcem czy generałem? - Bardziej generałem, ale takim, który nigdy nie zostawi swoich żołnierzy na polu bitwy. Szkoleniowiec powinien być surowy i stanowczy, ale szacunku u zawodników nie wzbudzać krzykiem lub innymi dziwnymi metodami. Dziś młodzi nie mają autorytetów i wzorów, do których chcieliby dążyć. Przeraża mnie sytuacja gdy dzieciaki wołają "Ej! Majdan. Daj autograf". Ja do dziś nie odważyłbym się do starszej osoby zwracać per "ty".
Rozmawiał: Marcin Nieradka
Źródło: gazeta.pl Data: czwartek, 9 listopada 2006 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||