|
Dla pogononline.pl - Kazimierz Węgrzyn
Dziś o godzinie 11 tradycyjnie na trening wybiegła drużyna szczecińskiej Pogoni. Po wczorajszej kompromitacji na własnym stadionie z zespołem Fylkiru z Islandii piłkarze byli w dobrych nastrojach. Szczególnie humorem imponowali Drumlak, Pokładowski i Walburg. Jeden z nich powiedział nawet, że niespodzianki muszą być po to, aby gazety miały o czym pisać. Pozostawiamy to oczywiście bez komentarza...Jedynym zawodnikiem, który naprawdę przeżył wczorajszą klęskę był smutny Kazimierz Węgrzyn. Jako ostatni opuszczał on szatnię. Postanowiliśmy z nim porozmawiać o tym co działo się wczoraj.
Red: Wczoraj mimo porażki pokazał Pan, że jest Pan bardzo dobrym sportowcem i piłkarzem. Pracuje Pan sobie na to, aby za kilka lat mówiono w Szczecinie „Węgrzyn – to był obrońca!” K.W: Zawsze staram się przygotowywać do każdego meczu, często indywidualnie i nie mówię, że inni tego nie robią, natomiast ja się staram. Nie zawsze to wychodzi najlepiej i szkoda, że akurat w tym meczu przegraliśmy, bo była to duża szansa dla niektórych młodych zawodników pokazania się w meczu z jakimś dobrym zespołem co w późniejszym okresie może by to zaowocowało jakimś jednym porządnym transferem. Red. Widać po Panu, że to co stało się wczoraj nie jest Panu obojętne. Inni piłkarze natomiast są w doskonałych humorach. Czy to jest profesjonalne podejście do piłki? K.W. Trudno mi powiedzieć .Wydaje mi się, że w piłce potrzebny jest charakter, a ludzie nie wszyscy mają charakter do życia, a do piłki w szczególności. Często dobry piłkarz nie mając charakteru nie potrafi się w jakiś sposób sprzedać, albo osiągnąć tego co by mógł poprzez właśnie ten charakter. Myślę, że to jest ważne nie tylko w piłce, ale i w życiu. Ludzie którzy maja ten charakter łatwiej dochodzą do zamierzonych celów, natomiast człowiek, który niema charakteru często się gubi tym bardziej w tym naszym dzisiejszym świecie, gdzie jest naprawdę ciężko. Jest przez to właśnie ciężko, że nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jako piłkarze mamy kompleksy silniejszych zespołów czego przykładem jest mecz Wisły z Barceloną. Barcelona jest wielkim zespołem z nazwy, natomiast tak jak wszyscy zauważyli Wisła przegrała ten mecz właśnie przed meczem. Red. To pytanie było pewnie już Panu zadawane kilka razy, ale dlaczego wczoraj Pogoń tak się pokazała ? K.W: To była ironia losu, bo to że straciliśmy tą bramkę w 90 minucie to nie to, że bramkarz nie powinien łapać tylko wybić, ale to była ironia losu może do tej całej sytuacji, która jest w Pogoni to, że nie jest sytuacja wyklarowana jeżeli chodzi o sponsoring tego klubu. Miasto również nie określa się co dalej będzie, masowa sprzedaż zawodników z tego klubu i to wszystko myślę ma znaczenie. Na pewno byliśmy zespołem lepszym i powinniśmy awansować i to może jest właśnie na przekór tym ludziom, którym brakuje tego charakteru, o którym wspomniałem do podjęcia niektórych decyzji. Decyzje te powinny być nawet drastyczne, i żeby ktoś wziął na siebie ciężar tej odpowiedzialności, bo przykład tego meczu pokazał że te sprawy wokół Pogoni nie są robione dobrze i nie tym ludziom którym powinno zależeć, zależy na tym żeby Pogoń grała dobrze. Wiadomo mamy kibiców, kibice przychodzą na te mecze, chcą jak najsilniejszej Pogoni natomiast ludzie którzy powinni tutaj zaprowadzić porządek nie robią tego. Red. Myśli Pan, że to odpadnięcie Pogoni z pucharu UEFA z tak w sumie nie znaną i amatorską drużyną może być sygnałem dla niektórych zawodników ,że po prostu trzeba się wziąć do pracy ? K.W: To wszystko zależy od charakteru. Każdy chce grać w piłkę, wszyscy wczoraj chcieli grać jak najlepiej, natomiast jest jeszcze coś takiego jak jakaś wewnętrzna siła, siła piłkarza, gdzie właśnie w tym momencie trzeba ją pokazać. Mieliśmy przykład meczu ze Śląskiem Wrocław ,gdzie brak konsekwencji właśnie jakieś takie rozluźnienie mogło doprowadzić do tego, że w końcówce mogliśmy nawet zremisować wygrany mecz. To się jedynie odłożyło 3 czy 4 dni później właśnie w tym meczu. Red. Właśnie tego kibice nie mogli zrozumieć dlaczego po takim spotkaniu naprawdę rzadko się zdarzającym tu w Szczecinie, takim emocjonującym z ciągłą wymianą ciosów, przyszło takie spotkanie z rozluźnieniem i gra wyglądała jakbyście grali na stojąco. K.W: Tak, nie da się tego ukryć, mamy do siebie pretensje i jest nam po prostu z tego powodu wstyd, że akurat taki wynik taka gra i taka kompromitacja, bo nie można tego inaczej nazwać. Red. Czego zatem pozostaje życzyć zawodnikom,a także klubowi ? K.W: Myślę że stabilności, trochę profesjonalizmu ,bo to ,że się mówi ,że graliśmy z amatorami, to nieprawda. My tak samo jesteśmy tymi amatorami w organizacji w grze i we wszystkim. U nas piłka jest nazywana piłką zawodową, uważam nie słusznie. Proszę zauważyć ile klubów w Polsce tak naprawdę jest klubami zawodowymi, my się niby czujemy i traktują nas jako zawodowców. Natomiast w klubie, nawet w tych najlepszych klubach wiele rzeczy jest poukładanych na sposób amatorski dlatego wydaje mi się, że jesteśmy tak samo amatorami w wielu dziedzinach. Red. Może to jest kwestia organizacji, bo dużo mówiło się o Radosławie Kałużynym którego dobrze Pan zna i był jednym z takich zawodników bardziej wytrzymałych, znanych i lepszych w naszej lidze. W Energie Cottbus natomiast trener narzekał na jego kondycję i dużo się o tym pisało. Czy to nie jest kwestia przyłożenia się do treningu po to, aby te maksymalne możliwości z siebie wyciągnąć ? K.W: Akurat z niemieckimi metodami treningu, niektórych trenerów nie zawsze się zgadzam, bo to nie jest tak, że w Niemczech trenuje się tylko mocno. To zależy od trenera. Również w Anglii czy w Hiszpanii to zależy od trenerów. Nie jestem zwolennikiem takiego gonienia, tak jak tutaj Kałużny mówił, że w Cottbus dużo biegają. Uważam, że to nie zawsze ma przełożenie na grę. Jest taki trener który się nazywa Magaat, który goni bez pojęcia i później drużyny mają wielkie problemy. Najważniejszy jest dobór zawodników z charakterem, którzy potrafią te obciążenia znosić tak samo. Red. Po raz kolejny trochę kibiców dziwi postawa piłkarzy, ponieważ niektórzy zawodnicy naprawdę są bardzo lubiani i kibice zrobili by wszystko, aby ten stosunek na linii kibice – zawodnicy był bardzo dobry. Niestety tylko nieliczni piłkarze podziękowali za doping, bo tylko Dariusz Dźwigała i Pan ,a reszta udała się do szatni. K.W: Kibice zrobili jeden podstawowy błąd - podejrzewali drużynę o sprzedaż meczu, i troszeczkę było to nie ładnie ze strony kibiców i przez to jak gdyby kontakt się troszeczkę zmienił. Nam na pewno na piłce zależy, gramy dla nich i częściowo żyjemy z nich dlatego każdy kibic jest bardzo ważny. Na stadionie na pewno pomaga nam doping, który jest przez cały mecz. Są różne rzeczy nieraz się nie podziękuje, nieraz człowiek jest w takiej sytuacji, że nie myśli o podziękowaniu, tak jak wczoraj uważam na tym meczu nie myślałem o dziękowaniu a o tym żeby jak najszybciej zejść z tego i więcej się już nie kompromitować. Red: Jest pan doświadczonym zawodnikom także to Pan mógł przyjąć tą porażkę ze spokojem, okazuje się jednak ,że to pan ja przeżywa, a młodsi koledzy nie bardzo. Czy oni nie powinni z tego wyciągnąć jakiś wniosków? Dziwne ze jest takie rozluźnienie na drugi dzień. K.W: Nie zapominamy o tym. To był cios dla każdego, dla trenera dla nas i zdajemy sobie z tego sprawę i otrząsnąć się z tego będzie bardzo ciężko, a gramy już następny mecz w niedziele i znowu wystąpimy na tej arenie przed kibicami i trzeba będzie pokazać twarz znowu i próbować chociaż w jakimś procencie zatrzeć tą plamę, która będzie na nas ciążyła jeszcze długo. Red. Życzymy w meczu z Groclinem powodzenia i myślę, że stać nas na to żeby wygrać, bo to co pokazaliśmy w meczu ze Śląskiem pokazuje jakie są możliwości tego zespołu, że ci zawodnicy naprawdę potrafią dobrze grać i może nawet walczyć o mistrzostwo. K.W: Myślę, że nasza liga jest słaba, i niema w niej dobrych drużyn. Cała Europa gra już na 4 obrońców w linii, a u nas się cały czas tego boimy, boimy się szukać nowych rozwiązań i nie idziemy za Europą cofamy się w dalszym ciągu. Także jest wiele mankamentów w polskiej lidze. Drużyny bardzo słabo grają taktycznie. Natomiast jeżeli chodzi o przygotowanie kondycyjne i siłę to myślę, że nie odstępujemy na krok. W tej chwili piłka poszła w szybkość i w siłę, wytrzymałość uważam za rzecz mniej ważną Red. Dziękujemy za rozmowę i życzymy zwycięstwa w sobotę i jeszcze wielu lat gry dla nas.
Rozmawiał: -
Źródło: Pogoń On-Line Data: piątek, 24 sierpnia 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||